Bo taniej

Bo taniej

Bo taniej
27.07.2007 11:40, aktualizacja: 31.07.2007 09:52

No i stało się. Niemożliwe, a jednak możliwe. Oto żyjemy w kraju, w którym mamy więcej aktywnych kart SIM, niż obywateli (wliczając w to osoby stare, niemowlęta, więźniów itd.).

W miniony wtorek Główny Urząd Statystyczny opublikował dane kwartalne. Według nich (na koniec czerwca) aktywnych było 38,7 mln kart SIM, tymczasem Polaków według GUS jest obecnie 38,1 mln. Penetracja (czyli stosunek liczby abonentów do liczby mieszkańców) wynosi obecnie 101,5 proc. Czyli przekładając na „nasze”. – każdy Polak ma komórkę, a sporo jest takich, którzy mają więcej niż jedną. Takich wielokomórkowych Polaków jest jednak znacznie więcej, bowiem z kolei dwóch niezależnych raportów wynika, że 20 proc. Polaków w ogóle nie posiada telefonu komórkowego i posiadać nie ma potrzeby.
Pomijając już ile z tych kart to jeszcze aktywne, a już nieużywane karty pre-paid można pokusić się o stwierdzenie, że spełniło się marzenie operatorów komórkowych. Kiedy wprowadzali tańsze połączenia wewnątrz sieci liczyli, że uda im się zmusić użytkowników tworzących wokół jednej sieci mikrospołeczności. Np. wokół własnej rodziny, przyjaciół, gdzie korzysta się z jednej sieci, bo jest taniej. Nie przeliczyli się, tak często właśnie jest. Co jednak zrobić, jeśli okazało się, że przyjaciele używają telefonów konkurencji? Proste –. kupuje się drugą kartę w tamtej sieci. Bo jest taniej. I jest się szczęśliwym posiadaczem dwóch numerów w dwóch różnych sieciach. Przy niskich nominałach doładowań telefonów na kartę można zyskać tak dużą liczbę tanich minut i SMS-ów do przyjaciół, że to się naprawdę opłaca. Z taką tendencją zaczął walczyć nowy operator – Play, który zaproponował jedną stawkę do wszystkich sieci. Czy skutecznie? Ocenia się, że obecnie ma 200 tys. aktywnych kart SIM (co nie znaczy, że używanych).
Przy 13 mln Orange, czy Plusa to jednak bardzo mało.
Właśnie. Zawsze aktualnym pozostaje temat, co uważamy za aktywną kartę SIM. Czy taką, z której wykonuje się połączenia, czy taką, którą aktywowało się np. w związku z wyjazdem na wakacje i potem rzuciło w kąt. Operator ją po pewnym czasie deaktywuje, ale w statystykach przez pewien czas się liczy.

Warto zwrócić uwagę też na jedną sprawę. Aktywna karta SIM nie oznacza, że to aktywny telefon komórkowy (choć tych ostatnich jest ponad 9. proc.). To także karta SIM, tylko oferująca dostęp do bezprzewodowego dostępu do Internetu. Właśnie takie oferty cieszą się ostatnio sporym wzięciem wśród użytkowników. Powód? – „oferta z laptopem za złotówkę”. Co prawda złotówka jest bardziej za ofertę, niż za laptopa, ale na wyobraźnię chętnych to podziałało. Tym samym operatorzy znaleźli nowy sposób na zwiększenie sprzedaży i przy okazji bazy swoich abonentów. A do tego trudno podejrzewać, że chętni do skorzystania z takiej propozycji nie posiadają minimum jednego telefonu komórkowego. I koło się zamyka.
Trudno powiedzieć kiedy i w jakim momencie Polska osiągnie granicę, w której abonentów dalej nie bezie przybywać. Tego najwięksi telekomunikacyjni mędrcy nie wiedzą. Na pewno nie nastąpi to jednak prędko, a operatorzy już myślą czym nas jeszcze zaskoczyć.

Pomimo nie najlepszej pogody mimo wszystko udanego lata życzy posiadacz dwóch telefonów i jednej karty do transmisji danych

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)