Atomowa artyleria zniszczona. W jej eliminacji pomógł dar z Polski
Rosjanie w widowiskowy sposób stracili stary, ale wciąż bardzo użyteczny system artyleryjski 2S7 Pion, który został wyeliminowany przy pomocy tandemu polsko-amerykańskiego. Wyjaśniamy, w jaki sposób zostało to dokonane i czego użyto.
26.07.2023 | aktual.: 27.07.2023 10:35
W obwodzie donieckim Rosjanie stracili system 2S7 Pion, który padł ofiarą dostarczonego przez Amerykanów pocisku GMLRS wystrzelonego z systemu M142 HIMARS lub M270 MLRS naprowadzonego dzięki współrzędnym zdobytym przez polskiego drona FlyEye produkowanego przez firmę Flytronic będącą częścią Grupy WB.
Na nagraniu widać jak pocisk eksploduje parę metrów obok 2S7 Pion, ale fala uderzeniowa i odłamki eliminują całą obsługę oraz powodują zapalenie się ładunków prochowych składowanych na pojeździe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działa 2S7 Pion — antyk z lat 70. XX wieku mający swoje plusy
Rosjanie w ostatnich miesiącach masowo przywracają do służby te potężne relikty przeszłości ze względu na ich zasięg oraz możliwości destrukcyjne znacznie wkraczające poza większość poradzieckiego sprzętu.
Te potężne systemy artyleryjskie z działem kal. 203 mm osadzone na podwoziu czołgu T-80 dysponują bowiem zasięgiem aż 37 km w przypadku pocisków standardowych bądź blisko 50 km w przypadku takich z dopalaczem rakietowym. Sprawia to, że są to jedne z nielicznych rosyjskich systemów dysponujących zasięgiem zbliżonym do tego co oferują m.in. dostarczone Ukrainie
Plusem Pionów są też potężne pociski o masie lekko ponad 100 kg powodujące znacznie więcej szkód niż pociski kal. 155 mm lub 152 mm, ale ceną za to jest bardzo niska szybkostrzelność wynosząca co najwyżej niecałe dwa strzały na minutę i długi czas zajmowania i opuszczania stanowiska ogniowego przez tego obsługiwanego przez 14 żołnierzy kolosa. Z ciekawostek można też dodać, że był to jeden z niewielu systemów artyleryjskich zdolny do strzelania pociskami z głowicą nuklearną.
Polski dron FlyEye i pociski GMLRS z USA — zabójczy tandem
Los rosyjskiego Piona przypieczętował polski dron FlyEye zdolny do działania w warunkach oddziaływania rosyjskich środków walki elektronicznej. Jest to stosunkowo mała konstrukcja o masie 12 kg i rozpiętości skrzydeł 3,6 m zdolna przebywać w powietrzu przez około 2 godziny na pułapie do 3,5 km.
Dron jest wyposażony w głowicę obserwacyjną z kamerą termowizyjną i dzienną z 30-krotnym powiększeniem. Ukraińcy są z nich bardzo zadowoleni i drony FlyEye mają już "na koncie" wiele wartościowych celów.
Zebrane dane przez polskiego drona zostały wykorzystane przez system M142 HIMARS lub M270 MLRS do przeprowadzenia ataku za pomocą rakiety GMLRS. Są to stosunkowo proste pociski o zasięgu do około 80 km z systemem nawigacji opartym na tandemie GPS i INS, przez co Rosjanie byli zdolni ograniczyć ich skuteczność w niektórych regionach (tam, gdzie mają rozlokowane nowoczesne systemy walki elektronicznej).
Pociski GMLRS w wersji M31A1/M31A2 dysponują głowicą o masie 90 kg, z czego 23,1 kg stanowią ładunki wybuchowe, a wariant M30A1 dysponuje głowicą Alternative Warhead zasypującą obszar gradem wolframowych kulek.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski