Na Rosjan spadnie deszcz śmierci. Amerykanie dostarczyli nowe rakiety GMLRS
30.09.2022 17:36, aktual.: 30.09.2022 18:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dostarczone Ukrainie przez Amerykanów wyrzutnie M142 HIMARS i wykorzystujące tę samą amunicję, co przysłane przez Niemcy i Wielką Brytanię zestawy M270 MLRS, dostały nowe rakiety M30A1 z głowicą Alternative Warhead. Mają one zastąpić klasyczną amunicję kasetową. Wyjaśniamy, jak działa i co potrafi M30A1.
Dotychczas w Ukrainie były widoczne tylko pociski GMLRS M31A1/M31A2 z 90 kg głowicą typu unitary, czyli standardową odłamkowo-burzącą i pozwalającą na punktowe rażenie celów odległych o 70-84 km. Ich ofiarą padły liczne rosyjskie składy amunicji, mosty i przeprawy na rzece Dniepr na odcinku Chersońskim.
Tymczasem w Ukrainie znalazły się kontenery startowe zawierające rakiety M30A1 z głowicą Alternative Warhead pozwalającą na obszarowe rażenie celów tak jak w amunicji kasetowej, ale bez jej problemów. Największą jej wadą jest pozostawianie znacznej liczby niewybuchów, które są groźne zarówno dla własnych żołnierzy przemierzających ostrzelany teren, jak i dla cywilów po zakończonym konflikcie zbrojnym.
W tym celu Amerykanie zdecydowali się pójść w stronę detonującej się powietrzu ( nad celem) głowicy zawierającej ładunek 180 tys. wolframowych kulek. Te mają wystarczającą energię, aby wyeliminować piechotę, lekkie pojazdy lub fortyfikacje na znacznym obszarze i co ważne - nie pozostawiają niewybuchów.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski