Porozumienie antypirackie ACTA: Brukselę boli głowa

Komisja Europejska zdaje się mieć wątpliwości co do planowanego międzynarodowego porozumienia antypirackiego (Anti Counterfeiting Trade Agreement, ACTA). W analizie KE opublikowanej przez przedstawicieli lewicy wyliczono te punkty porozumienia ACTA, które są sprzeczne z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Komisja uważa, że proponowane regulacje po części wykraczają poza międzynarodowe umowy zawarte w ramach WIPO.

Porozumienie antypirackie ACTA: Brukselę boli głowa

02.12.2009 | aktual.: 02.12.2009 12:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Komisja Europejska zdaje się mieć wątpliwości co do planowanego międzynarodowego porozumienia antypirackiego (Anti Counterfeiting Trade Agreement, ACTA)
. W analizie KE opublikowanej przez przedstawicieli lewicy(PDF) wyliczono te punkty porozumienia ACTA, które są sprzeczne z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Komisja uważa, że proponowane regulacje po części wykraczają poza międzynarodowe umowy zawarte w ramach WIPO.

Wcześniej do wiadomości publicznej przedostał się wewnętrzny protokół z rozmów Komisji na temat opracowanego przez stronę amerykańską rozdziału dotyczącego Internetu. Wynika z niego, że –. zdaniem przedstawicieli KE – porozumienie ACTA przewiduje stopniowe ograniczanie dostępu do Sieci za naruszanie praw autorskich i ma dostosować wizję prawa autorskiego do wzorców amerykańskich. Oprócz tego wspomina się o rozszerzonej odpowiedzialności osób trzecich za łamanie praw autorskich – a taki zapis wykracza poza ramy prawa unijnego. Także definicja dostawców Internetu, którzy mogliby być obejmowani współodpowiedzialnością za piractwo jest wciąż dość niejasna. Zdaniem Komisji ewentualny zapis o stopniowym ograniczaniu dostępu do Internetu (aż do całkowitego odcięcia od Sieci) musi uwzględniać regulacje dotyczące praw podstawowych, a zdefiniowane w Pakiecie Telekomunikacyjnym. Przewidują one "uczciwe i bezstronne postępowanie" w takich sprawach.

Obraz
© (fot. PAP/EPA)

Przedstawicieli UE o ból głowy przyprawia fakt, że obok typowych cywilnoprawnych zapisów na temat wykonywalności porozumienia (dotyczących np. technicznych blokad przed kopiowaniem czy też stosowania systemów cyfrowego zarządzania prawami DRM), ACTA uwzględnia także sankcje karne. Brukselscy urzędnicy narzekają także na to, że dokument cały czas mówi o prawach autorskich, a brakuje zapisów o również koniecznej ochronie innych dóbr (takich jak znaki towarowe)
. Kanadyjski ekspert od prawa autorskiego Michael Geist uważa, że potwierdziły się jego wcześniejsze obawy: planowane porozumienie może postawić na głowie istniejące przepisy dotyczące praw autorskich, które obowiązują w krajach UE i w Kanadzie.

Wątpliwości Brukseli to woda na młyn krytyków porozumienia opracowywanego za zamkniętymi drzwiami przez USA, UE, Kanadę, Japonię i kilka innych krajów. Europejskie stowarzyszenie operatorów EuroISPA ostrzega(PDF) przed "zagrożeniem otwartości Internetu". Organizacja krytykuje fakt, że porozumienie będące w istocie umową handlową definiuje ostre sankcje karne. Ponadto uniemożliwia się europejskiej opinii publicznej udział w debacie nad zapisami ACTA. Oprócz tego istnieje zagrożenie, że pominięte zostaną zapisy zwalniające z odpowiedzialności operatorów sieciowych i innych usługodawców.

Amerykańska organizacja ochrony praw obywatelskich Electronic Frontier Foundation (EFF) powołuje się na doniesienia mediów, wedle których strony negocjujące umowę nie potrafiły dojść do porozumienia podczas ostatniej rundy rozmów przeprowadzonej na początku listopada. EFF podkreśla, że przedstawiciele przemysłu rozrywkowego lobbujący w sprawie zapisów innych międzynarodowych umów dotyczących praw użytkowników są w ich przypadku bardziej skłonni do kompromisów i ustępstw, niż wtedy, gdy chodzi o ACTA. Jako przykład EFF podaje propozycje Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) ułatwiające osobom niewidomym i niedowidzącym kontakt z chronionymi dziełami.

Komentarze (19)