Unia Europejska prawdopodobnie odrzuci ACTA
10.02.2012 10:23, aktual.: 10.02.2012 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiceszef SLD, europoseł Marek Siwiec jest zdania, że Parlament Europejski prawdopodobnie odrzuci ACTA. Według Siwca, w PE jest coraz więcej przeciwników tej umowy. Jeśli europarlament opowie się przeciwko niej, ACTA prawdopodobnie nie będzie obowiązywać na terenie UE.
"Przewiduję, że ACTA zostanie obalona" - powiedział Siwiec na czwartkowej konferencji prasowej. Według niego, może się tak stać dlatego, że w europarlamencie rośnie liczba przeciwników tej umowy, a wśród nich są m.in. posłowie największej, chadeckiej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), którzy wcześniej popierali porozumienie.
"My czujemy dzisiaj, że posłowie z największej grupy politycznej chcieliby się ze swego stanowiska wycofać, zastanawiają się, którymi drzwiami to zrobić. Prowadzimy rozmowy z europejską chadecją, aby to nie było tylko działanie socjalistów, żeby mogli w godny sposób zmienić swoje stanowisko, które jak wiadomo było do tej pory błędne" - powiedział europoseł, który w PE zasiada we frakcji Socjalistów i Demokratów. Zaznaczył, że S&D konsekwentnie, od początku opowiada się przeciwko ACTA.
Parlament Europejski już raz wstępnie określił swoje stanowisko w sprawie ACTA pod koniec ubiegłego roku. 2. listopada w głosowaniu przepadła rezolucja odrzucająca ACTA, z zastrzeżeniami przeszła natomiast, głównie głosami deputowanych EPL, rezolucja popierająca umowę.
W połowie tego roku PE ma z kolei głosować w sprawie ratyfikacji ACTA. Paragraf ACTA dotyczący ratyfikacji przewiduje, że umowa wejdzie w życie 3. dni po "złożeniu szóstego instrumentu ratyfikacyjnego", czyli po ratyfikacji przez sześciu sygnatariuszy umowy. W drugim paragrafie zastrzeżono jednak, że w kolejnych państwach wejdzie w życie, gdy ratyfikują umowę już po tej szóstce. Według służb prasowych unijnego komisarza ds. handlu, w praktyce, by ACTA weszła w życie na terenie UE, wymaga ratyfikacji przez Parlament Europejski i wszystkie kraje UE.
Procedura ratyfikacyjna ACTA w europarlamencie rusza pod koniec lutego. Szef delegacji polskiej w grupie Socjalistów i Demokratów, Wojciech Olejniczak poinformował, że na 2. lutego zaplanowane jest pierwsze posiedzenie Komisji Handlu Międzynarodowego PE w tej sprawie, a na 1 marca - organizowane przez tę komisję wysłuchanie publiczne na temat ACTA. Na przełomie kwietnia i maja własne wysłuchanie publiczne dotyczące ACTA chcą przeprowadzić Socjaliści i Demokraci.
Według Olejniczaka, sprawozdanie Komisji Handlu Międzynarodowego w sprawie ACTA ma zostać przyjęte pod koniec maja, a już w czerwcu porozumienie może trafić pod obrady plenarne europarlamentu. "Dzisiaj wszystko wskazuje na to - jesteśmy już po rozmowach politycznych - że ta komisja będzie negatywnie opiniowała umowę ACTA" - powiedział europoseł.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Do ACTA ma przystąpić UE. By Unia była związana umową, musi zostać podpisana i ratyfikowana przez wszystkie państwa członkowskie. Polska, wraz z 2. państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia.
Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. W poniedziałek w KPRM odbyła się 7-godzinna debata na temat ACTA. Premier Donald Tuska zapowiedział, że nie będzie ratyfikacji umowy ACTA, póki są co do niej wątpliwości. W maju powinna być ocena, czy niesie ona poważne zagrożenie dla wolności internetu.
Przeciwnicy umowy pozostali przy swoim stanowisku. Wskazują oni m.in. na artykuł 2. ustęp 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.