Ogromny problem Ukraińców pod Charkowem. Iskandery działają bezkarnie
Ukraińcy mają ogromny problem z obroną antybalistyczną, co wykorzystują Rosjanie bezkarnie atakujący ważne cele pociskami balistycznymi Iskander-M. Przedstawiamy ich osiągi i wyjaśniamy, dlaczego ochrona przed nimi jest tak trudna.
17.04.2024 | aktual.: 19.04.2024 08:30
Ukraińcy po wyczerpaniu się zapasów pocisków do systemów przeciwlotniczych i antyrakietowych S-300P i S-300W stali się w zasadzie bezradni wobec rosyjskich pocisków balistycznych typu Iskander-M.
Mogą je zwalczać tylko systemy średniego zasięgu, a tych państwa Zachodu dostarczyły Ukrainie zaledwie cztery (trzy Patriot i jeden SAMP/T) lub pięć, jeśli liczyć zapowiedź dostarczenia czwartej baterii systemu Patriot przez Niemcy. Jest to zbyt mało, aby ochronić wszystkie istotne obiekty, a w Charkowie od miesięcy nie ma żadnego aktywnego systemu tej klasy.
W efekcie Rosjanie, jeśli wykryją np. punkt załadunkowy ukraińskiej artylerii, to nie wahają się na tak wartościowy cel zużywać pociski balistyczne. Na poniższym nagraniu widać, jak totalnie zniszczony został magazyn obsługujący wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe RM-70 ostrzeliwujące m.in. cele znajdujące się w rosyjskim mieście Biełgorod.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sekret skuteczności pocisków Iskander-M
Historia najbardziej znanego "straszaka" Rosji, czyli systemu rakietowego Iskander, sięga wczesnych lat 90. XX wieku, kiedy to Rosjanie zapragnęli opracować następcę systemu Toczka-U. Pierwsze testowe strzelanie Iskandera miało miejsce w 1996 roku, ale system ten został włączony do uzbrojenia rosyjskiej armii dopiero dziesięć lat później.
Jest to system balistyczny krótkiego zasięgu zdolny razić cele na dystansie do 500 km przewożący dwa pociski zawierające głowice bojową o masie od 480 do 700 kg. Ta może być odłamkowo-burząca, termobaryczna bądź nuklearna o mocy 50 kt.
Jeśli jednak połączymy tę ogromną siłę rażenia z niewrażliwością na większość systemów przeciwlotniczych, to powstaje ogromny problem. Osiąga się ją dzięki ogromnej prędkości sięgającej nawet Mach 7 (8575 km/h), przez co najpowszechniejsze ręczne systemy pokroju np. wyrzutni PPZR Piorun, Mistral czy FIM-92 Stinger skuteczne w zwalczaniu pocisków niemanewrujących są bezradne przeciw pociskom balistycznym.
Podobnie wygląda sprawa z systemami lufowymi pokroju Geparda czy systemów krótkiego zasięgu takich jak NASAMS bądź IRIS-T. W praktyce z celami balistycznymi mogą sobie poradzić tylko systemy klasy S-300, Patriot i SAMP/T i to do około 40 km od wyrzutni. Niestety bez nich Ukraina nie jest w stanie chronić swojej infrastruktury krytycznej pokroju elektrowni bądź kluczowych obiektów na froncie.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski