Nieudana polska broń. Militarne porażki, czyli jak stracić czas i pieniądze

Nieudana polska broń. Militarne porażki, czyli jak stracić czas i pieniądze

Przeciwlotniczy Zestaw Artyleryjski Loara
Przeciwlotniczy Zestaw Artyleryjski Loara
Źródło zdjęć: © Radwar
Łukasz Michalik
03.12.2022 12:57, aktualizacja: 03.12.2022 15:22

Nie wszystkie polskie programy zbrojeniowe zakończyły się sukcesem. Niektóre z nich, choć były prowadzone latami, a na ich realizację wydawano góry pieniędzy, zostały przerwane na etapie prototypu albo już po rozpoczęciu produkcji seryjnej, jak w przypadku samolotu Iryda. Po innych – jak choćby program Mikrofala – pozostały głównie ślady w dokumentach i raporty NIK-u.

Polska broń przechodzi obecnie z powodzeniem najtrudniejsze – bo prowadzone w warunkach prawdziwej wojny – testy w Ukrainie. Sprzęt taki, jak armatohaubice Krab czy wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Piorun, zdobywa międzynarodowe uznanie, a zarazem zamówienia zagraniczne.

Blisko szczęśliwego finału znajduje się także – bardzo wysoko oceniany – bojowy wóz piechoty Borsuk z rewelacyjną, jedną z najlepszych na świecie wieżą z uzbrojeniem w postaci ZSSW-30 czy system minowania narzutowego Baobab. Polska buduje także własnymi siłami niszczycieli min Kormoran, a także podwodne drony, jak Głuptak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sukcesem jest również samobieżny moździerz M120 Rak, który poza polskim wojskiem wzbudził zainteresowanie armii Tajwanu, a polskiego nieba bronią coraz liczniejsze – i opracowane w Polsce – wyrzutnie systemu Poprad czy artyleryjsko-rakietowy system Pilica. Rozwijane są także awangardowe projekty, jak robot bojowy Perun czy antydronowa broń ostatniej szansy w postaci tarnowskiego WLKM-u.

PZL I-22 Iryda

Doceniając sukcesy polskiego sektora zbrojeniowego warto jednak pamiętać i wyciągać wnioski z niepowodzeń. A tych przez ostatnie 30 lat nie brakowało. Prawdopodobnie największym z nich, z uwagi na zaangażowanych specjalistów, poświęcony czas i pieniądze, był program budowy samolotu szkolno-bojowego I-22 Iryda.

Samolot PZL I-22 Iryda miał być następcą szkolnych Iskier, a prace nad nim zaczęły się już pod koniec lat 70. Prototyp oblatano w 1985 roku, a po kilku latach prac rozwojowych, w 1992 roku polskie lotnictwo otrzymało pierwsze dwa egzemplarze seryjne. W sumie zakłady PZL Mielec wyprodukowały 12 seryjnych samolotów, a w różnym stadium budowy znajdowało się 19 kolejnych.

Samolot był rozwijany przez całe lata 90. – poza polskimi silnikami zbudowano Irydy z silnikami Rolls-Royce i francuskimi Larzac, a także zintegrowano samolot z zachodnią awioniką, dostarczoną przez koncern Sagem.

Cieniem na rozwoju samolotu położyła się jednak tragiczna katastrofa z 1996 roku, w której zginęło dwóch pilotów. W 1999 roku zapadła decyzja o przerwaniu programu i wycofaniu wszystkich zbudowanych Iryd z eksploatacji. Ostatnie elementy linii produkcyjnej zezłomowano w 2008 roku.

PZL-230 Skorpion

Prace nad polskim samolotem szturmowym, nazywanym wówczas "samolotem pola walki", rozpoczęły się pod koniec lat 80. Na początku lat 90. PZL-230 Skorpion doczekał się etapu makiety – zaprojektowano bryłę samolotu i wybrano część jego wyposażenia – w tym napęd – i uzbrojenia.

PZL-230 Skorpion
PZL-230 Skorpion© Lic. CC BY-SA 3.0, Travelarz, Wikimedia Commons

Choć prace nad Skorpionem były kontynuowane, koncepcja lekkiej i taniej maszyny ewoluowała pod wpływem wojska. MON zażyczył sobie samolotu cięższego, o wyższych osiągach.

PZL-230 Skorpion został zaprojektowany tak, by mógł wykorzystywać uzbrojenie zarówno poradzieckie, jak i zachodnie, a jego konstruktorzy zastosowali szereg rozwiązań, nadających maszynie cechy stealth.

Mimo pozytywnych opinii, w 1992 roku projekt Skorpiona został zatrzymany. Jego pozostałością jest makieta, którą do dziś można oglądać w hangarze Wojskowej Akademii Technicznej.

Przeciwlotniczy Zestaw Artyleryjski Loara

Ukraińcy bardzo chwalą niemiecki artyleryjski system przeciwlotniczy Gepard. Prace nad podobną bronią – w wersji artyleryjskiej i rakietowej – prowadzono również w Polsce od połowy lat 90.

Podjęto wówczas prace nad trzema systemami przeciwlotniczymi: MANPADS-em, który następnie doprowadzono do postaci przeciwlotniczego Groma (poprzednik Pioruna), a także przeciwlotniczego zestawu rakietowego (PZR Loara) i przeciwlotniczego zestawu artyleryjskiego (PZA Loara).

Ten ostatni doprowadzono do fazy prototypu. Pojazd został uzbrojony w dwie szybkostrzelne armaty Oerlikon kal. 35 mm i wyposażony we własny radiolokator, a także zintegrowany z zewnętrznymi źródłami danych o celach. Wojsko początkowo szacowało swoje zapotrzebowanie na 250 egzemplarzy artyleryjskiej Loary, co późnej ograniczono do 160 sztuk.

Ostatecznie MON zamówił tylko jeden egzemplarz szacując, że Loara może okazać się systemem zbyt drogim w stosunku do oferowanych możliwości.

Wielozadaniowa Platforma Bojowa Anders

Anders to przykład popularnej przed kilkunastu laty koncepcji, zakładającej budowę całej rodziny pojazdów o różnym przeznaczeniu (w tym substytutu czołgu), wykorzystujących jedno podwozie.

Wielozadaniowa Platforma Bojowa Anders - na zdjęciu jako lekki czołg (wóz wsparcia ogniowego)
Wielozadaniowa Platforma Bojowa Anders - na zdjęciu jako lekki czołg (wóz wsparcia ogniowego)© OBRUM

Planowano, że w ramach platformy powstanie lekki czołg (pojazd wsparcia ogniowego) z armatą kalibru 120 mm, bojowy wóz piechoty, samobieżna haubica, pojazd dowodzenia czy wóz ewakuacji medycznej.

Anders został doprowadzony do fazy prototypów – jego producent, OBRUM (Ośrodek Badawczo – Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych Gliwice), zaprezentował w 2010 roku wóz wsparcia ogniowego i bojowy wóz piechoty (na tym samym podwoziu, tylko ze zmienionym wyposażeniem) uzbrojony w znaną z Rosomaka wieżę Hitfist-30P.

Ostatecznie wojsko nie zdecydowało się na zamówienie Andersa, który podzielił los innego, wcześniejszego projektu pancernego z OBRUM – czołgu podstawowego Goryl.

Śmigłowiec W-3 Huzar

Na fali sukcesu, jakim okazał się śmigłowiec wielozadaniowy W-3 Sokół, powstał pomysł, by zmienić go w namiastkę maszyny uderzeniowej, określanej wówczas nazwą "śmigłowiec pola walki". Prace nad uzbrojeniem Sokoła trwały bardzo długo – w 1992 r. powstała m.in. wersja o nazwie W-3U Salamandra z radzieckim systemem przeciwpancernym 9K113 Szturm-W.

W kolejnych latach próbowano wyposażyć Sokoła w przeciwpancerne pociski kierowane – współpracowano m.in. z południowoafrykańskim koncernem Kentron, francuskim Sagemem (pociski HOT-3) i izraelskim Rafaelem, oferującym pociski kierowane Spike. Ostatecznie w 1999 roku program przerwano.

Mimo niepowodzenia programu Huzar, śmigłowiec Sokół po ponad 20 latach doczekał się wersji uzbrojonej. Jest to modernizacja o nazwie W-3PL Głuszec. Jest ona eksploatowana przez wojsko i ciągle rozwijana, a jeden z jej wariantów przewiduje m.in. możliwość integracji Sokoła z pociskami PPK Spike.

Program broni energetycznej Mikrofala

To prawdopodobnie jeden z mniej znanych, nieudanych programów polskiego sektora zbrojeniowego. Rozpoczęty w 2014 roku program Mikrofala zakładał budowę – co sugeruje sama nazwa – "mikrofalowej broni obezwładniającej", która miała "strzelać wiązkami fotonów".

Jak podawała "Rzeczpospolita", polska broń energetyczna "powinna się składać z impulsowego działa elektromagnetycznego, broni parzącej oraz laserowego systemu broni skierowanej energii".

Opublikowany w 2020 roku raport NIK nie zostawił na tym, wartym 400 mln złotych programie, suchej nitki. Najwyższa Izba Kontroli wytknęła m.in. niedoszacowanie kosztów, a także brak zaplecza technicznego i naukowego, które pozwalałoby taką broń skonstruować. Sam program został przerwany w 2017 roku, co NIK uznał w swoim raporcie za jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)