B‑21 Raider ujawniony. Bombowiec stealth to pierwsza taka maszyna w XXI wieku
Firma Northrop Grumman zapowiedziała na 2 grudnia oficjalną prezentację trudnowykrywalnego bombowca nowej generacji. "Niewidzialny" B-21 Raider to maszyna o wyjątkowym wyglądzie i możliwościach. Co więcej, na razie nie ma na świecie liczącej się konkurencji.
01.12.2022 | aktual.: 01.12.2022 15:57
Pierwszy egzemplarz bombowca B-21 Raider nosi nazwę własną T1 – od pierwszej maszyny testowej. Powielana przez media informacja o zbudowaniu samolotu bez fazy prototypu nie jest jednak w pełni poprawna.
Dzięki cyfrowemu modelowaniu B-21 powstał bez potrzeby przeprowadzania licznych prób, a produkcja seryjna rozpoczęła się przed oblotem i testami pierwszego egzemplarza. Samolot został jednak zbudowany w taki sposób, by ewentualne modyfikacje, związane z eksploatacją pierwszych egzemplarzy, były niskokosztowe i łatwe do wdrożenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samolot szóstej generacji
Twórcy B-21 Raider podkreślają, że zastosowane w nim rozwiązania pozwalają na nazwanie go samolotem szóstej generacji. Warto pamiętać, że jest to wyłącznie marketingowe określenie – nawiązuje ono do umownych generacji, jakimi określa się myśliwskie samoloty odrzutowe.
Ponieważ granica pomiędzy myśliwcem a samolotem wielozadaniowym uległa współcześnie zatarciu, numer generacji przypisuje się także maszynom wielozadaniowym, gdzie F-16 należy do generacji czwartej, a F-35 reprezentują piątą. Przeniesienie tej numeracji na samoloty bombowe niewiele mówi o ich cechach, a jedynie ma obrazowo podkreślać ich nowoczesność i fakt, że technologicznie górują nad poprzednikami.
B-21 Raider – znaczenie nazwy
B-21 Raider to supernowoczesny bombowiec, a zarazem maszyna mocno nawiązująca do przeszłości. Odnosi się do niej sama, wyłoniona w konkursie, nazwa. "B" to, zgodnie z amerykańską nomenklaturą, oznaczenie maszyny bombowej. 21 nawiązuje do pierwszego bombowca XXI wieku, a "Raider" to wyłoniona w plebiscycie nazwa, odnosząca się do słynnej operacji lotniczej z czasów II wojny światowej.
18 kwietnia 1942 roku, w czasie, gdy Amerykanie na Pacyfiku cofali się pod naporem Japończyków, zdecydowali się na przeprowadzenie symbolicznego ataku na Tokio. Wzięło w nim udział 16 średnich bombowców B-25.
Choć samoloty nie były do tego przystosowane, ich piloci dowodzeni przez podpułkownika Jimmy'ego Doolittle'a zdołali wystartować z lotniskowca USS Hornet. W wyniku nalotu zrzucono bomby na Tokio, Jokohamę, Nagoję, Osakę i Kobe, dokonując symbolicznego odwetu za atak na Pearl Harbor.
Trzon floty nowych bombowców
B-21 jest bardzo podobny do samolotu B-2 Spirit. Ten ostatni był projektowany w innych realiach – jako odpowiedź na potrzeby końcówki zimnej wojny. Był maszyną bardzo drogą, a do tego nieliczną – powstało tylko 20 egzemplarzy.
B-21 jest od B-2 nieco mniejszy. Już na etapie projektu zwrócono uwagę nie tylko na możliwie niski koszt supernowoczesnej maszyny (nieco ponad 500 mln dol.), ale także na niskie koszty eksploatacji, obliczonej na kilkadziesiąt lat.
W rezultacie Amerykanie planują zbudowanie floty aż 100 bombowców B-21, która stanie się podstawą lotnictwa strategicznego nowej generacji, stopniowo zastępując w tej roli samoloty starszych typów (zaczynając od B-1B). Obecnie lotnictwo Stanów Zjednoczonych dysponuje trzema typami bombowców strategicznych. Są to bombowce B-52 Stratofortress, B-1B Lancer i B-2 Spirit.
Elastyczność operacyjna
B-21 Raider już od początku, bez potrzeby modyfikacji, jest projektowany do użycia bardzo szerokiej gamy uzbrojenia. Będzie mógł przenosić zarówno broń jądrową, jak również pociski samosterujące oraz wiele typów amunicji precyzyjnej używanych obecnie i tych dopiero projektowanych.
Przenoszony przez bombowce B-21 arsenał to m.in. pociski JASSM-ER o zasięgu 1000 km, a także bomby kierowane GBU-31 JDAM.
Nie tylko bombowiec
B-21 Raider został zaprojektowany do pełnienia różnych funkcji. Choć nadrzędną jest rola bombowca strategicznego, to samolot – dzięki bogatemu wyposażeniu – może służyć także jako maszyna rozpoznawcza, a w szczególności samolot rozpoznania radioelektronicznego.
Cechy stealth są w tym przypadku bardzo ważnym atutem, a możliwości przetrwania maszyny zwiększa wyposażenie do walki radioelektronicznej, pozwalające na zakłócanie pracy radarów czy systemów naprowadzania rakiet przeciwlotniczych.
Maszyna o takich możliwościach może zmienić globalny układ sił. Daje Stanom Zjednoczonym możliwość przełamania i neutralizacji obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Tym samym może otworzyć drogę dla innych, liczniejszych i mniej wyrafinowanych maszyn, które mogą wówczas atakować cele o mniejszym znaczeniu.
Otwarta architektura
Twórcy bombowca już na etapie projektu założyli, że podczas całego cyklu życia, obliczonego na kilkadziesiąt lat, samolot będzie wielokrotnie modernizowany. Wiąże się to m.in. z faktem bardzo szybkiego rozwoju elektroniki czy systemów awionicznych.
Modułowa budowa B-21 ma ułatwiać zarówno bieżącą eksploatację czy usuwanie uszkodzeń, jak również poważniejsze modernizacje, związane z wymianą wyposażenia czy aktualizacją oprogramowania.
B-21 Raider – dane techniczne
Szczegółowa specyfikacja nowego amerykańskiego bombowca nie została na razie upubliczniona. Jest on nieco mniejszy od samolotu B-2. Rozpiętość skrzydeł jest szacowana na 50 metrów, długość maszyny na 20 metrów, a osiągana przez nią, poddźwiękowa prędkość na 1000 km/h.
B-21 Raider ma mieć zasięg 11 tys. km, możliwy do zwiększenia za sprawą tankowania w powietrzu. Ważąca w konfiguracji startowej 170 ton maszyna może zabrać ponad 22 tony uzbrojenia.
Przewaga nad resztą świata
O tym, jak wielką przewagę nad resztą świata mają Amerykanie, dobitnie świadczy fakt, że pochodząca jeszcze z XX wieku konstrukcja, jaką jest F-22 Raptor, jest uważana za najgroźniejszy samolot myśliwski świata. Podobnie wygląda kwestia bombowców, gdzie 30-letni B-2, o którym kraje takie jak Rosja mogą tylko marzyć, doczekał się właśnie jeszcze nowocześniejszego następcy.
Prawdopodobnie najbliżej zbudowania maszyny o – potencjalnie – porównywalnych możliwościach są Chiny, gdzie trwają prace nad samolotem Xian H-20.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski