Niemcy powiedziały tak. Ukraińcy ostrzeliwują ich bronią cele w Rosji
Niemcy dołączyły do Wielkiej Brytanii, USA i Francji zezwalając na użycie swojego uzbrojenia do atakowania celów w Rosji. Efektem tej decyzji są niemieckie armatohaubice ostrzeliwujące rosyjskie cele w obwodzie biełgorodzkim. Przypominamy, co potrafią te potężne maszyny.
22.06.2024 | aktual.: 22.06.2024 17:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po pociskach manewrujących Storm Shadow, bombach kierowanych czy rakietach GMLRS, przyszła pora na niemieckie PzH-2000 ostrzeliwujące cele znajdujące się w Rosji. Są to jedne z najnowocześniejszych armatohaubic kal. 155 mm na świecie, które po załadowaniu odpowiednią amunicją są zdolne razić cele na dystansie do 80 km. Wszystko to przy zastosowaniu pocisków Vulcano GLR 155. Zaś "łowcami czołgów" można je nazwać dzięki pociskom SMArt 155.
Na poniższym nagraniu widać jak PzH-2000 strzela do Rosjan klasycznymi pociskami (wyglądającymi na standardowe DM121) do wykrytej rosyjskiej artylerii. Są to ekonomiczne niekierowane pociski o zasięgu do 30 km, zawierające 8,8 kg trotylu i wyposażone w prosty zapalnik uderzeniowy. Niemcy chwalili się, że mimo to, 85 proc. wystrzelonych pocisków tego typu, trafia w cel wielkości boiska piłkarskiego, i to na dystansie 30 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panzerhaubitze 2000 - bardzo udana, ale zarazem delikatna armatohaubica
Ukraina otrzymała 27 armatohaubic PzH-2000 z Niemiec, Holandii i Włoch, które należą do jednych z najcenniejszych systemów artyleryjskich kal. 155 mm w Ukrainie. Są to bardzo zaawansowane konstrukcje, oferujące najlepszą ochronę załogi i bardzo dobre parametry ognia, ale ich wadą jest skomplikowanie oraz delikatność.
Wymagają one bowiem doświadczonej załogi i bardzo dobrego wsparcia technicznego aby działać i wybaczają znacznie mniej błędów niż ma to miejsce m.in. w polskich Krabach mniej wrażliwych na braki w kulturze technicznej i wyszkoleniu załóg. Z tego względu wzięły się problemy z PzH-2000, które początkowo dużo czasu spędzały w naprawie niż na froncie.
Panzerhaubitze 2000 to ciężka, bo ważącą aż 57 ton konstrukcja na podwoziu gąsienicowym wyposażona w armatę kal. 155 mm o długości 52 kalibrów z automatem ładowania, pozwalającym na oddanie nawet do 10 strz./min., co jest rewelacyjnym wynikiem. Ponadto PzH-2000 ma odizolowany od załogi magazyn amunicji o pojemności aż 60 gotowych do wystrzelenia pocisków. Co ciekawe ich załadunek trwa tylko 12 minut, co minimalizuje ryzyko zniszczenia armatohaubicy podczas uzupełniania amunicji.
PzH-2000 jak każdy nowoczesny system może ostrzeliwać cele w w trybie MRSI (Multiple Round Simultaneous Impact), w którym wszystkie pociski trafiają w cel niemal jednocześnie. Sztuka polega na oddaniu pierwszego strzału pod bardzo stromym kątem, a następnych pod łagodniejszym. W przypadku PzH-2000 możliwe jest oddanie pięciostrzałowej serii na dystans ponad 20 km (zasięg zależy od ostatniego strzału z serii).
Z kolei wysoką przeżywalność na polu bitwy ma zapewnić wysoka mobilność zapewniana dzięki połączeniu silnika o mocy 1000 KM i możliwości zajęcia/opuszczenia stanowiska ogniowego w mniej niż minutę wraz z dobrym opancerzeniem. Unikatowym aspektem opancerzenia PzH-2000 są specjalne ceramiczno-gumowe maty Igelpanzerung nakładane na pancerz, wytrzymujące czasem trafienia nawet dronów Lancet-3.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski