Moździerze z Tarnowa. Używano ich do obrony Awdijiwki
Moździerze LMP-2017 trafiły do polskiej armii na mocy kontraktu z 12 grudnia 2018 r. na dostawę 780 egzemplarzy do Wojsk Obrony Terytorialnej. Wokół tej broni pojawiły się swego czasu pewne kontrowersje, ale okazała się ona bardzo skuteczna m.in. podczas obrony Awdijiwki przez Ukraińców.
Moździerze LMP-2017 są nowoczesną, lekką i prostą w obsłudze konstrukcją zaprojektowaną przez Zakłady Mechaniczne Tarnów (ZMT). Poza Wojskiem Polskim są wykorzystywane przez Ukraińców, którzy bardzo je chwalili m.in. podczas obrony Awdijiwki. Tempo opracowania moździerza było ekspresowe, na co zwracał uwagę w komentarzu dla WP Tech przedstawiciel ZMT, który prosił o zachowanie anonimowości.
Impulsem do tak ekspresowego tempa pracy była długoletnia obecność w Wojsku Polskim czeskiego moździerza LRM vz. 99 ANTOS. Broń była oferowana przez firmę Works 11 zamieszaną w wątek korupcyjny w Jednostce Wojskowej GROM z 2019 r. ZMT chciały wykorzystać szansę na zajęcie miejsca Czechów. Ta pojawiła się w 2017 r. po anulowaniu zamówienia na moździerze ANTOS dla WOT.
Później Czesi pozwali ZMT twierdząc, że moździerz LMP-2017 to kopia ANTOS-a, ale przegrali sprawę przed Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO).
Kontrowersje związane ze standardem NATO
W 2023 r. na podstawie zawiadomienia posła Polskiego Stronnictwa Ludowego Jacka Tomczaka rozpoczęło się postępowanie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Dotyczyło ono domniemanego zakupu przez WOT moździerzy niezgodnych ze standardem NATO.
Sprawa jest jednak znacznie bardziej złożona. Moździerz LMP-2017 jest konstrukcją modułową zaprojektowaną do korzystania zarówno z polskiej amunicji kal. 59,4 mm, jak i natowskiej kal. 60 mm, poprzez konwersję polegającą na wymianie lufy oraz paru innych elementów.
Rozmówca WP Tech podkreślił, że "po zakończeniu prac rozwojowych i pozytywnym wyniku badań zakładowych przedstawiono resortowi MON systemy lekkich moździerzy piechoty LMP-2017 w dwóch wersjach". "Ostatecznie resort w 2018 r. zadecydował o zakupie partii moździerzy LMP-2017 w liczbie 780 sztuk przystosowanych do strzelania z wprowadzonej na uzbrojenie Sił Zbrojnych RP amunicji krajowego producenta kal. 59,4 mm. Jednakże ZMT utrzymują gotowość konstrukcyjną, technologiczną i produkcyjną do realizacji dostosowania moździerzy LMP-2017 do każdej wskazanej przez MON amunicji, zarówno krajowego, jak i zagranicznego producenta" - przekazał nam przedstawiciel ZMT.
Taka konfiguracja sprawia, że WOT może aktualnie korzystać z ogromnych zapasów amunicji kal. 59,4 mm, a po jej wyczerpaniu bardzo łatwo przestawić się na natowski kal. 60,7 mm, o ile zostaną z czasem zakupione zestawy konwersyjne w odpowiedniej liczbie.
Jak pokazuje wojna w Ukrainie, w przypadku pełnoskalowego konfliktu zużycie amunicji artyleryjskiej i moździerzowej idzie w kilka tys. sztuk dziennie. Możliwość wykorzystania zapasów starszej amunicji (stan magazynowy jest niejawny, ale może to być kilkaset tys. sztuk lub nawet parę mln pocisków) w nowoczesnym systemie, którego ergonomia użycia jest identyczna także przy wykorzystaniu nowej amunicji natowskiej, jest bardzo dużym plusem.
Moździerz LMP-2017 - podręczna artyleria o dużej sile rażenia
Moździerz LMP-2017, którego nazwa stanowi akronim od "Lekki Moździerz Piechoty 2017", jest konstrukcją kal. 60 mm o masie poniżej 7,5 kg. Broń może obsługiwać nawet jeden żołnierz, chociaż optymalna obsługa to dwie osoby.
Konstrukcja moździerza opiera się tam, gdzie to możliwe, na szerokim wykorzystaniu polimerów i stopów lekkich bez obniżania wytrzymałości. ZMT podkreśla, że jego żywotność wynosi 1500 strzałów. Z broni można oddać nawet 30 strzałów z rzędu.
Zasięg rażenia moździerza wynosi odpowiednio 1,1 km dla pocisków LM60 i 1,3 km dla pocisków LM60N. Broń, która trafiła do WOT, to jeden najnowszych lekkich systemów moździerzowych na świecie, aktualnie udowadniający swoją skuteczność w Ukrainie.
LMP-2017 stanowił też bazę dla oferowanego na eksport moździerza LMC, który został przetestowany na amunicji chińskiej stosowanej w moździerzu PP89 i szwedzkiej MAPAM (SAAB). Wskazuje to, że producent próbuje sprzedać tę broń m.in. do państw Azji Południowo-Wschodniej, które już wcześniej kupowały broń z Tarnowa.
W przypadku pocisku MAPAM kal. 60 mm o masie 1,9 kg deklarowana strefa rażenia 2,5 tys. odłamków wynosi 40 metrów od miejsca trafienia, co jest bardzo dobrym wynikiem dla tej klasy pocisków.
Pocisk został wyposażony w zaawansowany zapalnik elektryczno-pirotechniczny, który detonuje się ok. 1,5 m nad ziemią zwiększając obszar rażenia oraz umożliwiając dosięgnięcie żołnierzy ukrytych w okopach. Zapalnik posiada procesor, baterię i emiter sygnału radiowego, dzięki czemu "wie" na jakiej jest wysokości i kiedy ma się zdetonować.
Warto jednak zaznaczyć, że zgodnie z normą MIL-STD-1316D zapalnik uzbraja się dopiero na minimalnej wysokości 100 m po opuszczeniu pocisku z lufy, kiedy zabezpieczenie mechaniczne zamyka obwód elektryczny.