Gepardy dla Ukrainy. Chroniły mundial, a teraz Niemcy chcą je odkupić
Niemieckie samobieżne systemy przeciwlotnicze Gepard sprawdzają się bardzo dobrze w starciu z irańskimi dronami, bądź rosyjskimi pociskami manewrującymi. Jednakże aktualnie dostarczone 37 Gepardów to stanowczo zbyt mało w stosunku do potrzeb. Z tego względu Niemcy starają się odkupić 15 sztuk sprzedanych Katarowi. Przypominamy osiągi tego systemu.
04.02.2023 16:28
Niszczenie celów za pomocą kilkupociskowych serii z działek kal. 35 mm stosowanych na Gepardach jest dalece bardziej ekonomicznym rozwiązaniem niż strzelanie do nich pociskami z systemów przeciwlotniczych. Mowa tutaj o paruset lub maksymalnie paru tys. dolarów za zastrzelenie.
Nawet w przypadku ręcznych zestawów pokroju FIM-92 Stinger, czy Starstreak jednostkowy koszt to co najmniej parędziesiąt tys. dolarów, a w przypadku systemów IRIS-T bądź Patriota koszt rośnie lawinowo. W przypadku ostatniego przykładowo najnowszy pocisk PAC-3 MSE kosztuje około 6 mln dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z tego względu Gepardy są przez Ukraińców chwalone i proszą oni Niemcy o pozyskanie ich większej liczby. Niemcy miały podczas zimnej wojny na stanie kilkaset sztuk, ale po jej zakończeniu zostały sprzedane innym państwom lub zezłomowane bez wprowadzenia następców, przez co dolna warstwa niemieckiej tarczy przeciwlotniczej w zasadzie nie istnieje, o czym pisał Łukasz Michalik. Tylko niemalże cud sprawił, że 37 sztuk zostało uratowanych przez niemiecki przemysł i to właśnie te trafiły do Ukrainy.
Teraz jak podaje portal Defense Express Niemcy chcą odkupić 15 sztuk sprzedanych Katarowi w 2020 roku, który wykorzystywał je do zabezpieczania mundialu z 2022 roku. Ich pozyskanie drastycznie zwiększyłoby możliwości Ukrainy w najbliższym czasie. Być może Katar być może zainteresuje się nowszym systemem tej klasy, czyli Skynex osadzonym na podwoziu transportera Boxer.
Gepard — ekonomiczny obrońca ukraińskiego nieba
Niemcy rozpoczęły prace nad Gepardem w latach 60. i 70. XX wieku, a ich efekt trafił do Bundeswehry w 1976 roku. Jest to mobilny 47-tonowy system przeciwlotniczy oparty na podwoziu czołgu Leopard 1. Osadzona na nim wieża zawiera parę armat automatycznych Oerlikon KDA L/R04 35/90 kal. 35 mm o szybkostrzelności 550 strz./min każda (łącznie 1100 strz./min) umożliwiające zwalczanie celów na dystansie 4-5 km.
Te są sparowane z radarem kierowania ogniem o zasięgu do 15 km umieszczonym z przodu, podczas gdy drugi radar zapewnia wykrywanie celów na tym samym dystansie. Ewentualnie w razie problemów z radarem możliwe jest też wykorzystanie przez działonowego klasycznego celownika optycznego w połączeniu z amunicją smugową.
Co prawda zapas amunicji wynoszący 680 sztuk nie wydaje się zbyt imponujący, ale pamiętajmy, że Gepard strzela kilkupociskowymi seriami. Z kolei zastosowana amunicja obejmuje najpowszechniejszą HEI-T (odłamkowo-zapalająca ze smugaczem) lub SAPHEI-T (przeciwpancerna z ładunkiem wybuchowym, smugaczem i środkiem zapalającym) pozyskaną z Norwegii.
Istnieje też ciekawa produkowana równierz w Polsce amunicja FAPDS-T (z pociskiem podkalibrowym stabilizowanym obrotowo, z rdzeniem fragmentującym ze smugaczem) lub APDS-T, która pozwala zwalczać nawet pojazdy opancerzone i bojowe wozy piechoty z rodziny BMP.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski