Rewolucyjne RCH 155 już niedługo w Ukrainie. Niemcy planują dostawy

Na niemieckiej liście pomocy dla Ukrainy w zakładce "realizowane" znalazło się 18 nowoczesnych kołowych armatohaubic RCH 155. Wygląda więc na to, że Ukraińcy w ciągu paru tygodni staną się jej pierwszym zagranicznym użytkownikiem.

System artyleryjski RCH 155.
System artyleryjski RCH 155.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | KMW
Przemysław Juraszek

Armatohaubice RCH 155 zostały zamówione przez Ukrainę jeszcze we wrześniu, o czym pisał Lukasz Michalik. Jest to nowoczesny system zaprezentowany po raz pierwszy w 2014 r. podczas targów Eurosatory. Jest to broń inspirowana anrtylerią Panzerhaubitze 2000, ale dostosowana do transportu powietrznego samolotami A400M. RCh 155 waży bowiem tylko 39 ton, podczas gdy masa PzH 2000 wynosi 57 ton.

Podwozie systemu stanowi transporter GTK Boxer, na którym osadzono w pełni zautomatyzowaną wieżę AGM (Artillerie-Geschütz-Modul). Automat ładowania obsługuje zarówno pociski, jak i ładunki prochowe. Z tego względu do obsługi wystarczy zaledwie dwóch żołnierzy, a producent - koncern Krauss-Maffei Wegmann (KMW) - chwali się możliwością zaprojektowania wariantu zdalnie sterowanego w przyszłości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Możliwości RCH 155 - to marzenie artylerzystów

Aktualnie największą uwagę w projektowaniu artylerii poświęca się możliwościom szybkiego zajęcia i opuszczenia stanowiska ogniowego. Wynika to z faktu, że w dobie radarów artyleryjskich i cyfrowo z nimi zintegrowanych systemów artyleryjskich nawet kilkusekundowa zwłoka w opuszczeniu stanowiska może być śmiertelna.

Aktualnie produkowane systemy artyleryjskie pokroju armatohaubic AHS Krab, PzH 2000 czy Zuzana 2 muszą oddawać strzały po zatrzymaniu się i po oddaniu salwy kilku pocisków potrzebują co najwyżej minutę na opuszczenie stanowiska ogniowego. Tymczasem RCH 155 jest w stanie oddawać strzały w ruchu przy 30 km/h, co znacznie utrudnia zwalczenie go ogniem kontrbateryjnym.

RCH 155 strzelający w ruchu

Uzbrojenie RHC 155 stanowi standardowa armata kal. 155 mm o długości 52 kalibrów. Jest ona w stanie razić cele na dystansie od ok. 30 km przy wykorzystaniu najtańszej amunicji pokroju DM121 lub OFd MKM, 40 km dla pocisków z gazogeneratorem lub do ok. 60 km w przypadku pocisków z dopalaczem rakietowym pokroju M549A1. Co więcej, jeśli zastosuje się eksperymentalną amunicję Vulcano 155 GLR, której do Ukrainy trafiło przynajmniej 255 sztuk, to zasięg tej broni wzrasta nawet do 70-80 km.

Działo jest zdolne do prowadzenia ostrzału z szybkostrzelnością do 9 strz./min oraz może - podobnie jak PzH 2000 - prowadzić ostrzał w trybie pięciopociskowej salwy MRSI, kiedy to wszystkie odpalone pociski spadają na cel niemal równocześnie.

Pierwszy strzał jest oddawany pod najostrzejszym kątem, przez co pocisk ma najdłuższą drogę do pokonania, a następne są oddawane pod łagodniejszym. Zasięg salwy jest więc uzależniony od pocisku lecącego najbardziej płasko-torowo i jest to zazwyczaj zakres pomiędzy 20-30 km. RCH 155 dysponuje zapasem amunicji wynoszącym 30 sztuk i dzięki platformie kołowej może przemieszczać się z prędkością do 100 km/h.

RCH 155 to ostatni "krzyk mody" w systemach artyleryjskich, ale nie wiadomo, jak poradzi sobie w warunkach wojennych. Pamiętajmy, że niemieckie PzH 2000 borykały się na froncie z problemami, podczas gdy polskie Kraby, mimo mniej imponującej na papierze specyfikacji, radziły sobie doskonale.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariainwazja Rosji na Ukrainęartyleria
Wybrane dla Ciebie