Niemieckie wyrzutnie Patriot już w Polsce. Wzmacniają polską obronę przeciwlotniczą
Niemcy wywiązują się ze swojej deklaracji wsparcia Polski wyrzutniami pocisków Patriot. Konwój ze sprzętem przekroczył granice Polski we wtorek, 24 stycznia. Na jego miejscu docelowym – w rejonie wschodniej granicy – od ponad tygodnia pracuje oddział Bundeswehry, którego zadaniem jest przygotowanie miejsc, gdzie zostaną rozmieszczone wyrzutnie. Wyjaśniamy, jaki obszar może być przez nie broniony.
25.01.2023 08:23
Bateria Patriotów w przypadku różnych użytkowników oznacza coś innego. Choć największą uwagę przyciągają zazwyczaj wyrzutnie, to sercem całego systemu jest system, który zarządza każdą z nich, czyli ECS (Engagement Control Station).
ECS może obsługiwać pracę do ośmiu wyrzutni i taka ich liczba wchodzi w skład polskiej baterii, kontrolowanej dodatkowo przez nadrzędny system kierowania walką w postaci technologicznie przełomowego systemu IBCS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inni użytkownicy tego systemu konfigurują swoje zestawy w różny sposób, i dlatego niemiecka "bateria" to cztery wyrzutnie (dwa razy mniej, niż w przypadku polskiej), a amerykańska – zazwyczaj sześć. W praktyce trzy niemieckie baterie (zespoły ogniowe) to odpowiednik półtorej polskiej.
Obszar broniony przez niemieckie Patrioty
Ze względu na organizację – każdy z nich jest wyposażony we własny radar, ECS i generator prądu. Każdy z nich może działać samodzielnie, co przy trzech zespołach daje większą elastyczność np. w zakresie rozmieszczenia wyrzutni czy kierunków, które mają być przez nie bronione. Niemieckie Patrioty, pomimo modernizacji, nie mają zdolności do działania w zakresie 360 stopni, więc bronią określonych sektorów.
Niemieckie zespoły ogniowe będą wpięte w polski system obrony przeciwlotniczej – to on będzie zarządzał ich pracą i decydował o ewentualnym odpaleniu pocisków.
Rozmieszczone w rejonie Zamościa wyrzutnie będą chronić południowo-wschodnią Polskę przy pomocy pocisków PAC-2 i PAC-3. Ich teoretyczny zasięg – określany nieraz nawet na 160 km – jest jednak wartością umowną.
Pocisk może polecieć na taką odległość i w optymalnych warunkach zniszczyć cel. W praktyce dystans ten jest jednak znacznie mniejszy – zależy m.in. od wielkości celu, pułapu na którym się znajduje, prędkości jego lotu, ale także np. od tego, czy cel manewruje (Niemcy w swoich oficjalnych materiałach podają 68 km).
Zasięg jeszcze bardziej maleje w przypadku celów balistycznych, a także w przypadku celów lecących bardzo nisko, jak niektóre pociski samosterujące.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski