Widzieliśmy jak sieją terror wśród Rosjan. Ich straty są jednak ogromne
Ukraińcy na skalę masową wykorzystują zakupione lub podarowane przez Zachód drony, które są wykorzystywane do naprowadzania artylerii lub bombardowania rosyjskich żołnierzy. Jednakże ich starty są ogromne.
Komercyjne drony pozyskiwane w ramach inicjatywy "Army of Drones" są wykorzystywane przez Ukraińców przede wszystkim do naprowadzania ognia artylerii. Inne opcje obejmują użycie ich w formie "latających karetek" dostarczających środki pierwszej pomocy dla rannych na polu walki, lub jako improwizowanych bombowców.
Najmniejsze drony pokroju DJI Mavic 3 są zdolne do przenoszenia granatów i czasem służą nawet do rozminowywania dróg na terenie zajętym przez przeciwnika, a modele DJI FPV Combo są przerabiane na improwizowane drony "kamikadze". Z kolei większe modele takie jak DJI Matrice 300 RTK są używane do zrzucania cięższych pocisków moździerzowych, granatów z granatników RPG-7 lub przeciwpancernych bombletów z amunicji kasetowej mogących sobie poradzić nawet z czołgami.
Bardzo ważną rolę pełnią drony z termowizją. W większości są to konstrukcje wojskowe, takie jak: Bayraktar TB2, Bayraktar Mini, FlyEye czy EOS C VTOL, które jeszcze lepiej radzą sobie z wykrywaniem konwencjonalnie zamaskowanych Rosjan czego przykładem była rosyjska próba wtargnięcia do Bachmutu. Termowizja, jak już pisaliśmy ,jest kluczowym aspektem tej wojny, a zimą przy większych mrozach jej wpływ będzie jeszcze bardziej widoczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straty wśród dronów są ogromne, ale maszynę można łatwo zastąpić
Jak stwierdza Shashank Joshi, odpowiedzialny za wojskową sekcję The Economist, powołując się na najnowszy raport RUSI, Ukraina straciła 90 proc. dronów wystawionych do walki w pierwszym stadium wojny trwającym od lutego do czerwca 2022 roku.
Szacunkowo, qadocopter był w stanie przetrwać trzy loty, a w przypadku tradycyjnych dronów było to dwukrotnie więcej. Największym problemem były dla nich systemy walki elektronicznej pokroju np. Siłok-01, które były rozmieszczane w liczbie nawet dziesięciu sztuk na 20 km a także wykorzystywanie do ich zwalczania systemów przeciwlotniczych. Te skutecznie zagłuszały system naprowadzania komercyjnych dronów, które często musiały być wykorzystywane w trybie poruszania się po punktach nawigacyjnych.
W przypadku doświadczonych operatorów umiejących tak ustawić trasę lotu, aby ukrywać się za przeszkodami terenowymi, straty były mniejsze. Nie zawsze też loty kończyły się sukcesem (1/3 lotów), ponieważ czasem nagranie dopiero pozyskiwano po powrocie drona i dane były już nieaktualne. Rosjanie z czasem nauczyli się lokalizować stacje kontrolne ukraińskich operatorów, co wymusiło dostosowanie się do nowego zagrożenia.
Jednakże strata nawet setek dronów jest niczym w porównaniu ze stratami doświadczonych żołnierzy. Komercyjne drony pozwoliły także uratować życie wielu ludzi, a nowy sprzęt Ukraińcy mogą pozyskać z własnych środków na rynku cywilnym. Mogą one zostać ufundowane także przez fundacje czy indywidualnych obywateli państw Zachodu, tak jak już miało to miejsce.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski