Ukraińcy z nową irańską amunicją artyleryjską. Wyjaśniamy jej pochodzenie
Do Ukrainy trafia amunicja z całego świata mająca nawet parędziesiąt lat. Jednym z ciekawszych przypadków jest obecność nowej amunicji artyleryjskiej z Iranu (rocznik 2022) w rękach Ukraińców.
Widzieliśmy w Ukrainie już pociski kal. 155 mm z lat 60. XX wieku, amunicję z Pakistanu bądź Sudanu, czasów Jugosławii, a ostatnio zaczęły się nawet pojawiać tak egzotyczne okazy jak rakiety do wyrzutni BM-21 Grad z Korei Północnej.
Na poniższym zdjęciu widzimy irańskie pociski kal. 152 mm wyprodukowane w listopadzie 2022 roku, a więc bardzo świeżą produkcję. Są to standardowe pociski przeznaczone do haubic D20 pozwalające razić cele na dystansie do około 18 km.
Irańska amunicja w rękach Ukraińców — źródła są dwa
Widywane wcześniej w Ukrainie lekkie uzbrojenie w postaci np. moździerzy wraz z amunicją pochodziło z przechwyconych przez Amerykanów transportów broni dla rebeliantów Huti w Jemenie. Nigdy jednak nie widywano tam cięższego uzbrojenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszym źródłem mogą być przejęte rosyjskie składy amunicji, ponieważ istnieją zdjęcia, na których widać Rosjan wykorzystujących amunicję z Iranu wyprodukowaną w 2023 roku oraz kamizelki kuloodporne.
Całkiem możliwe, że Ukraińcy z jednostki, z której pochodzą zdjęcia, przejęli jakiś frontowy rosyjski skład. Raczej mało prawdopodobne ze względu na ogromne zużycie amunicji, aby zdobycze z czasów kontrofensywy chersońskiej z ubiegłego roku przetrwały do teraz.
Drugą opcją jest pozyskanie tej amunicji przez Ukrainę poprzez państwo trzecie lub bezpośrednio z Iranu. Warto zaznaczyć, że obłożony sankcjami Iran ma bardzo ograniczone możliwości generowania zysku z handlu międzynarodowego. Dotychczasowa współpraca Iranu z Rosją wygląda na wymianę barterową, gdzie w zamian za tysiące dronów Shahed-131/136, Mohajer-6 i amunicję Moskwa dostarczyła pociski dla systemów S-300 czy samoloty myśliwskie Su-35S.
Warto jednak zaznaczyć, że w ostatnim przypadku Iran zrezygnował z oferty, o czym pisał Łukasz Michalik, najprawdopodobniej ze względu na opór strony rosyjskiej w sprawie transferu technologii i wsparcia serwisowego.
Możliwe zatem, że Iran mógł być skłonny dogadać się z Ukrainą lub jakimś pośrednikiem oferującym walutę zagraniczną w postaci dolarów amerykańskich czy euro, co dla Rosji jest problemem. Ponadto takie dozbrajanie dwóch stron konfliktu nie byłoby nowością, ponieważ na przestrzeni wieków takie sytuacje miały miejsce wielokrotnie.