Dostawa z nieoczywistej strony. Pociski moździerzowe "Ahmed" z Afryki w Ukrainie
Do Ukrainy trafia amunicja z całego świata, nawet z tak egzotycznych kierunków jak Sudan. Trwająca od ponad pół roku pełnoskalowa wojna z Rosją sprawiła, że Ukraińcy wyczerpali swoje przedwojenne zapasy i są zmuszeni polegać na dostawach organizowanych przez państwa Zachodu. Wyjaśniamy historię trafienia do Ukrainy i osiągi pozyskanych z Afryki pocisków moździerzowych "Ahmed".
15.12.2022 | aktual.: 15.12.2022 13:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyprodukowane przez sudańską firmę MIC (Military Industry Corporation) pociski moździerzowe HE-843B z katalogową nazwą "Ahmed" to hybryda amunicji bułgarskiej i chińskiej przeznaczonej dla moździerzy kal 120 mm produkcji radzieckiej.
Amunicja do broni radzieckiej czy rosyjskiej z reguły nie jest produkowana przez państwa NATO (pojedyncze firmy mają ograniczony potencjał), więc amunicja do rosyjskiej broni jest poszukiwana, gdzie się tylko da.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieliśmy już przypadek np. pozyskania amunicji artyleryjskiej z Pakistanu, moździerzy z Iranu (skonfiskowana przez USA pomoc dla jemeńskich rebeliantów Huti), a teraz pojawiają się dostawcy z Afryki. Najpewniej tak samo jak w przypadku Pakistanu jest to zakup komercyjny (zakup przez Ukrainę lub fundowany przez inne państwo), a nie sudańska pomoc wojskowa. Pociski moździerzowe trafiły do Ukrainy poprzez lotnisko w Rzeszowie, na co wskazuje historia lotów na kierunku Chartum-Rzeszów.
Pociski moździerzowe kal. 120 mm HE-843B "Ahmed" - osiągi
Konstrukcyjnie pociski nie są niczym nadzwyczajnym, ponieważ mamy tutaj do czynienia z pociskami o masie 16 kg, z czego 1,45 kg to materiał wybuchowy zamknięty wraz z zapalnikiem uderzeniowym w odlewanym stalowym korpusie generującym przy wybuchu masę odłamków. Pociski pozwalają razić cele na dystansie do 6 km.
Mogą one być wykorzystywane w ciężkich moździerzach pokroju 2B11 Sani lub pamiętających drugą wojnę światową M1943. Jest to stare uzbrojenie, ale kompetentna obsługa mająca wsparcie zwiadowcze w postaci drona wciąż może narobić niemałych szkód.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski