Potwór z drugiego końca świata. Wykorzystuje działko z AH‑64 Apache
Drony w Ukrainie są bardzo dużym zagrożeniem, a ich zwalczanie nie należy do łatwych zadań szczególnie w efektywny kosztowo sposób. Wyjaśniamy, jak działa rozwiązanie z Australii.
Drony stały się symbolem wojny w Ukrainie i nie tutaj nie tylko o konstrukcjach wojskowych, ale także o dużo bardziej licznych dronach komercyjnych wykorzystywanych na przysłowiowy milion sposobów. Te podobnie jak drony irańskie używane do terroryzowania ukraińskiego społeczeństwa są bardzo tanie i przez to znacznie droższe nawet od ręcznych zestawów przeciwlotniczych typu FIM-92 Stinger czy PPZR Piorun, a o droższych rozwiązaniach typu NASAMS nie wspominając.
Z tego względu Ukraińcy bardzo cenią lufowe systemy artyleryjskie Gepard lub ich duchowego spadkobiercę, czyli Skynexa, ale tych mają za mało w stosunku do potrzeb. Z tego względu Ukraińcy tworzą rozwiązania improwizowane lub dedykowane grupy żołnierzy mających próbować zwalczać drony za pomocą połączenia broni strzeleckiej i szperaczy.
Te metody są w zasadzie lepsze niż nic, ale nie mogą się równać z dedykowanymi rozwiązaniami, których przykładem są np. moduły na broń SMASH od izraelskiej firmy Smart Shooter bądź podobne koncepcyjnie systemy Slinger od australijskiej firmy Electro Optic Systems (EOS). Ukraina, jak podaje portal ABC News, zdecydowała się pozyskać 160 systemów za 170 mln dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Australijski bat na drony — można go zamontować na wszystkim
Australijskie rozwiązanie opiera się na wykorzystaniu armaty M230LF z napędem łańcuchowym kal. 30 mm o szybkostrzelności 100/200 strz,/min będącej pochodną tej stosowanej na śmigłowcach AH-64 Apache. Jest ona połączona z głowicą optoelektroniczną zawierającą kamerę dzienną, termowizyjną i dalmierz laserowy do mierzenia odległości do celu. Jedyne co tylko strzelec musi zrobić to zaznaczyć cel, a algorytmy śledzenia jego ruchu oraz komputer balistyczny zrobią resztę.
System umożliwia na wykrywanie celów na dystansie do 12 km w dzień i 13,7 km w nocy, a zasięg skuteczny przeciwko nawet tak małym dronom jak DJI Phantom to 1 km (dla większych konstrukcji zasięg jest większy). Całość systemu waży 400 kg, co umożliwia zamontowanie go nawet na pick-upach lub innych pojazdach opancerzonych w celu ochrony np. przed Lancetami.
Z tego względu Slinger będzie idealnym dopełnieniem systemów walki elektronicznej ostrzegających przed dronami jakie widzieliśmy podczas targów MSPO 2023. Dzięki temu taki antydronowy pick-up zakamuflowany w okolicy np. systemu IRIS-T SLM (jest przypadek uszkodzenia radaru TRML-4D) może zapewnić mu ochronę przed Lancetem, który jest odporny na działanie prostych zagłuszarek działających na drony komercyjne.
EOS Slinger podczas zwalczania dronów podczas testów poligonowych
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski