Leopard 2 czołgiem Europy. Kontynent zależny od jednego producenta
Jedynym reprezentantem Starego Kontynentu, zaliczanym do Zachodu, który obecnie produkuje czołgi, są Niemcy. Doskonały produkt, jakim – z perspektywy dziesięcioleci – okazał się Leopard 2 zapewnił Niemcom pozycję czołgowego monopolisty. Ofiarą sukcesu Leoparda stało się jednak wiele mniej znanych, produkowanych w Europie modeli czołgów.
Ministerstwo obrony Włoch opublikowało niedawno dokument z planami zakupów uzbrojenia do roku 2025. Jedną z pozycji zajmują czołgi Leopard 2A8. Oznacza to, że Włochy, które jeszcze 20 lat temu same produkowały czołgi, stają się – jak niemal cała reszta kontynentu – klientami Niemiec.
Choć włoskie plany zakładają także modernizację własnych, produkowanych na przełomie wieków czołgów Ariete, decyzja o zakupie Leopardów 2 wpisuje się w ogólnoeuropejski trend: kolejne kraje rezygnują z własnych zdolności w dziedzinie produkcji czołgów, zdając się w tej kwestii na możliwości niemieckiego przemysłu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ryzykowna jest to decyzja, dobitnie pokazała wojna w Ukrainie, gdy pod presją spowodowaną agresywną polityką Moskwy kolejne kraje są gotowe modernizować, wzmocnić albo odtworzyć swoje wojska pancerne.
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Problemem okazuje się nie – jak wcześniej – brak woli politycznej, ale całkowite uzależnienie od jednego dostawcy o ograniczonych mocach produkcyjnych.
Pogrom europejskich producentów czołgów
Europa to kolebka broni pancernej – czołgi zadebiutowały na europejskich polach bitew i przez niemal cały XX wiek były produkowane przez liczne kraje europejskie. Dotyczy to nie tylko dawnych czasów, ale także przeszłości niezbyt odległej – wyznaczanej przez debiut, a następnie od początku lat 80. rosnącą popularność Leoparda 2.
Trudno o lepszy przykład komercyjnego sukcesu w sektorze zbrojeniowym. To zarazem przykład tego, jak – na skutek rozciągniętych w czasie decyzji – Europa, poza Niemcami, stała się niezdolna do samodzielnej produkcji czołgów.
Historię tę wyznaczają daty, w których kolejne kraje, rezygnując z własnych produktów, decydowały się na oparcie swoich sił pancernych na Leopardzie 2.
Leopard 2 – czołgowy produkt doskonały
Przez lata w samej tylko Europie na zakup Leopardów 2 zdecydowały się Holandia (1979 r.), Dania (1998 r.), Grecja (1998 r.), Finlandia (2002 r.), Węgry (2018 r.) i Norwegia (2023 r.). Dodatkowo – w wyniku reeksportu holenderskich Leopardów 2 – do grona użytkowników dołączyła Austria, Norwegia i Portugalia.
Plan pozyskania Leopardów 2A8 w połowie 2023 roku ogłosiła także Litwa, a zakup Leopardów 2 negocjują Czechy. W zamian za przekazany Ukrainie sprzęt pancerny Leopardy 2A4 otrzymuje również Słowacja. Ponadto użytkownikiem Leopardów 2 jest Turcja i - od niedawna - Ukraina.
Dodatkowo - poza Europą - Leopardy 2 w różnych wersjach są użytkowane przez Kanadę, Chile, Indonezję, Katar, Singapur i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Trudno o lepsze potwierdzenie jakości tego sprzętu.
W przypadku wspominanych państw zakup Leopardów 2 był z reguły wynikiem przetargu, gdzie niemiecka konstrukcja pokonywała innych zagranicznych konkurentów, jak czołgi Abrams, Challenger czy Leclerc, a także rozważane przez niektóre państwa jako alternatywa czołgi rosyjskie.
Leopard 2 kontra czołgi z Europy
Nie brakuje jednak krajów, w których wybór Leoparda 2 oznaczał rezygnację z własnych zdolności w dziedzinie broni pancernej (choć niejednokrotnie wiązł się z produkcją licencyjną).
Przykładem jest choćby Szwajcaria, która przez lata produkowała samodzielnie czołgi Pz. 68, a następnie rozpoczęła prace nad przyszłościowym modelem NKPz. Rozwój NKPz został jednak porzucony – w 1983 roku Szwajcaria zrezygnowała z własnych czołgów, wybierając Leopardy 2.
W 1994 roku Leopardy 2 kupiła także Szwecja, zastępując nimi rodzime czołgi Stridsvagn 103, a zarazem rezygnując z efektów awangardowego programu badawczego UDES, w wyniku którego powstało w Szwecji wiele projektów i kilka prototypów nietypowych czołgów, jak UDES XX.
W 1998 roku Leopardy 2 wybrała także Hiszpania. Pogrzebało to plany budowy hiszpańskiego czołgu Lince, który – budowany we współpracy z Niemcami – doczekał się etapu makiety.
Na liście państw, które postawiły Leopardy 2 nad rodzime konstrukcje znajduje się także Polska, która w 2002 roku otrzymała od Niemiec 128 Leopardów 2A4 (kolejne Leopardy 2A5 zostały kupione w 2013 r.). Było to bardzo istotne wzmocnienie potencjału polskiej armii, ale jednocześnie – także na skutek szeregu decyzji politycznych – oznaczało stopniową utratę zdolności polskiego przemysłu w zakresie produkcji broni pancernej.
Kolejnym, najnowszym przykładem rezygnacji z rodzimych rozwiązań na rzecz Leoparda 2 są Włochy. Kraj ten opracował i na przełomie wieków produkował na użytek własnych sił zbrojnych czołgi Ariete. Obecnie – równolegle z decyzją o modernizacji tych maszyn – podjęto kolejną, dotyczącą zakupu w Niemczech czołgów Leopard 2.
Kto w Europie może produkować czołgi?
Problem dotyczy także dwóch – do niedawna – europejskich pancernych potęg, czyli Wielkiej Brytanii i Francji. Ta pierwsza konsekwentnie stawia na własne czołgi (choć pomysły, aby zastąpić Challengery Leopardami 2 także się pojawiały).
Problem w tym, że o ile w latach 80. i 90. XX wieku Wielka Brytania była w stanie nie tylko opracować, ale także wyprodukować Challengera i Challengera 2, w przypadku przyszłościowego Challengera 3 nie ma już takiej możliwości, bo nie dysponuje technologią produkcji czołgowych armat.
Dlatego brytyjski czołg kolejnej generacji owszem, powstanie, ale dzięki współpracy z Niemcami, które dostarczą armaty Rh120 L/55 (stanowiące także uzbrojenie m.in. czołgów Abrams, włoskich Ariete czy japońskich Typ 90).
W trudnej sytuacji znalazła się także Francja. Jej siły zbrojne eksploatują czołgi AMX-56 Leclerc, które w najbliższych latach będą modernizowane do wersji Leclerc XLR. W kwestii budowy czołgu przyszłości (MGCS nazywany także eurotankiem) Francja postawiła jednak na współpracę z Niemcami, która – jak pokazują ostatnie miesiące – mimo zapewnień o owocnej kooperacji i wzajemnym zrozumieniu jest pełna tarć i problemów.
Już dwa lata temu zauważył to Marc Chassillan, francuski ekspert w dziedzinie sprzętu pancernego, który w magazynie "Raids" bił na alarm. Wskazywał, że Francja ma jeszcze zdolność do samodzielnego wyprodukowania czołgu, ale czas działa na jej niekorzyść i np. wyprodukowanie we Francji nowej czołgowej wieży wymaga obecnie rozpoczynania prac badawczych w zasadzie od podstaw.
Rosnąca dysproporcja w zdolnościach będzie się tylko pogłębiać – produkcja francuskich Leclerców została zakończona w 2007 roku, gdy Niemcy nie tylko ciągle rozwijają i produkują swoje Leopardy 2, ale także są w stanie zaoferować równolegle kolejny model, czego przykładem jest KF51 Panther. Niemcy z produkcją czołgu kolejnej generacji nie muszą się spieszyć.
Monopol Leoparda 2 – korzyści i zagrożenia
Wybór Leoparda 2 jako podstawy sił pancernych przez tak wiele państw Europy oznacza dla nich liczne korzyści. Wiąże się to choćby z uproszczoną logistyką, międzynarodowym współdziałaniem, możliwością wspólnego, tańszego szkolenia czy napraw uszkodzonego sprzętu. To zalety, które – jak pokazuje wojna w Ukrainie – trudno przecenić.
Jednocześnie wybór Leoparda 2 oznacza uzależnienie od Niemiec, zarówno w kwestii dostaw, jak również – co także pokazała wojna w Ukrainie – swobody użycia niemieckiego sprzętu i dysponowania kupionym uzbrojeniem. Nie bez znaczenia jest także konflikt pomiędzy dwoma niemieckimi koncernami Krauss-Maffei Wegmann (KMW) oraz Rheinmetall, dotyczący praw do Leoparda 2.
Odrębną kwestią, rzutującą na wybór Niemiec jako dostawcy czołgów, pozostają ograniczone możliwości produkcyjne. Dotyczy to zwłaszcza krajów zamierzających, jak Polska czy Rumunia, szybko pozyskać znaczną ilość sprzętu pancernego.
Dobrym przykładem tych ograniczeń jest Norwegia, która w 2023 roku, po porównaniu czołgów K2 i Leopard 2, zdecydowała się na zakup niemieckiego sprzętu. Dostawa 54 maszyn (czyli tylko jednego batalionu) w wariancie Leopard 2A8NOR będzie realizowana w latach 2027-2031.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski