Miała być niemiecka fabryka czołgów w Ukrainie. KF51 Panther powstanie na Węgrzech
Po premierze czołgu Panther KF51 koncern Rheinmetall deklarował, że w nieodległej przyszłości ma zamiar rozpocząć produkcję tych maszyn na terenie Ukrainy. Wygląda na to, że plany uległy zmianie, bo Rheinmetall ogłosił, że nowe maszyny będą powstawać na Węgrzech.
28.09.2023 20:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Plany dotyczące przyszłości niemieckiej fabryki czołgów ujawnił dyrektor generalny koncernu Rheinmetall, Armin Papperger.
W wywiadzie, przeprowadzonym na potrzeby nieemitowanego jeszcze filmu dokumentalnego "Inside Rheinmetall: Between War and Peace" Papperger przyznał, że pierwsza fabryka produkująca czołgi Panther KF51 powstanie na Węgrzech.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemiecka deklaracja stoi w sprzeczności z wcześniejszymi zapowiedziami, dotyczącymi powstania fabryki KF51 w Ukrainie, choć – co warto podkreślić – nie wyklucza takiej możliwości. Wpisuje się za to we współpracę Niemiec i Węgier, które zamówiły 44 niemieckie czołgi Leopard2A7+ (wariant 2A7HU), a także 24 armatohaubice PzH 2000.
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Również w Niemczech zamówiono 218 bojowych wozów piechoty KF41 Lynx, których produkcję Rheinmetall uruchomił na Węgrzech
Czołg KF51 Panther
Czołg KF51 Panther został publicznie zaprezentowany podczas salonu obronnego Eurosatory 2022 jako niezależna, oddalona inicjatywa koncernu Rheinmetall.
Choć bywa nazywany następcą Leoparda 2, Bundeswehra chce zastąpić swoje Leopardy 2 inną konstrukcją - czołgiem przyszłości, rozwijanym w ramach francusko-niemieckiego programu MGCS. W tym przypadku problemem jest harmonogram, zakładający powstanie nowej maszyny około 2040 roku. Nie wszystkie kraje mogą tak długo czekać.
Ofertą dla takich klientów jest właśnie KF51 Panther. Mimo futurystycznego wyglądu czołg korzysta ze starego, choć zmodernizowanego podwozia Leoparda 2A4. Umieszczono na nim nową, wieżę z - to w przypadku państw NATO prawdziwa nowość – 130-mm armatą Rh-130 o długości 51 kalibrów.
Zdaniem konstruktorów tej broni większy o 10 mm kaliber przełoży się na 50-proc. wzrost skuteczności, w czym pomoże użycie – obok standardowej amunicji – także pocisków programowalnych, które mogą eksplodować np. nad celem ukrytym za jakąś przeszkodą.
Warta uwagi jest troska konstruktorów o strategiczną mobilność nowego sprzętu – zgodnie z deklaracjami koncernu Rheinmetall, podczas transportu czołg zmieści się w tunelach zgodnych z normą AMovP-4L.
Czołg został również przystosowany do współpracy z dronami i amunicją krążącą, jak Hero-120. Z myślą o obsłudze tego sprzętu w kadłubie czołgu umieszczono jedno dodatkowe miejsce dla opcjonalnego, czwartego członka załogi, odpowiedzialnego za kierowanie dronami. W kadłubie znajduje się także stanowisko kierowcy, a dowódca i działonowy mają miejsca w wieży.
Rheinmetall nie wyklucza, że w przyszłości konfiguracja ta ulegnie zmianie i KF51 Panther otrzyma wieżę bezzałogową. KF51 jest nieco lżejszy od nowych, zachodnich czołgów. Waży nieco poniżej 60 ton, jednak wysoki poziom ochrony ma zapewnić uzupełnienie klasycznego pancerza warstwą reaktywną, a także systemem aktywnej ochrony.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski