Stridsvagn 103 – szwedzki czołg z nieruchomym działem
Szwecja jest jednym z niewielu krajów zdolnych do budowy całego przekroju uzbrojenia – od samolotów wielozadaniowych, poprzez okręty różnych klas, po artylerię, broń piechoty czy pociski kierowane o różnym przeznaczeniu. W przeszłości Szwedzi budowali także własne czołgi Stridsvagn 103 (Strv 103) – konstrukcje wyjątkowe, o bardzo nietypowych właściwościach.
28.06.2022 | aktual.: 28.06.2022 20:26
Stridsvagn 103 (Strv 103) to pojazd pancerny, którego klasyfikacja może wywoływać problemy: ponieważ nie ma głównego uzbrojenia w obrotowej wieży, według najpopularniejszych definicji nie jest czołgiem.
Mimo to został zaprojektowany z myślą o zastąpieniu szwedzkich czołgów starszego typu, a także o uniezależnieniu Szwecji od dostaw czołgów i części z zagranicy – Szwecja była bowiem użytkownikiem udanych, wysoko ocenianych, brytyjskich czołgów Centurion (w Szwecji służyły pod nazwą Stridsvagn 104).
Stridsvagn 103 – odpowiedź na szwedzkie potrzeby
Szwedzkie władze zdecydowały o uzupełnieniu pozostających w służbie Centurionów maszyną o rodzimym rodowodzie. Odpowiedzialny za projekt nowego czołgu podstawowego inżynier Sven Berge postanowił odrzucić balast dotychczasowej wiedzy i zbudować coś od podstaw: jako odpowiedź na lokalne warunki terenowe i specyficzne potrzeby, wynikające z deklarowanej przez Szwecję neutralności.
W rezultacie powstała konstrukcja niezwykła, przypominająca nieco niemieckie niszczyciele czołgów z czasów II wojny światowej: niski, pancerny pojazd bez wieży, z mocno pochylonym pancerzem przednim i uzbrojeniem umieszczonym w kadłubie.
15 pocisków na minutę
Stridsvagn 103, bo tak nazwano nową konstrukcję, był idealnym sprzętem defensywnym – wymarzoną bronią do organizowana zasadzek na atakującego przeciwnika.
Niska (tylko 1,9 metra!), zwarta sylwetka ułatwiała ukrycie i zamaskowanie pojazdu, a mocny pancerz czołowy (dzięki pochyleniu jego przeliczeniowa grubość przy trafieniu z przodu sięgała 33 cm) zapewniał wysoki poziom bezpieczeństwa. Mimo niewielkich rozmiarów i braku wieży czołg ważył ponad 38 ton.
Armata Boforsa kalibru 105 mm i długości 62 kalibrów pozwalała na zwalczanie każdego czołgu potencjalnego przeciwnika, z nowym sowieckim T-62 na czele.
Co więcej, podobnie jak w innych rodzajach broni, jak haubica Bandkanon 1 czy współczesna FH77BW Archer – Szwedzi wiele uwagi poświęcili kwestii szybkostrzelności. Strv 103 został wyposażony w automat ładowania, dzięki któremu mógł wystrzelić nawet 15 pocisków na minutę – wartość imponującą nawet współcześnie.
Strv 103 – zalety zawieszenia hydropneumatycznego
Kolejną niezwykłą cechą czołgu był sposób celowania – ponieważ armata była zamontowana nieruchomo w kadłubie, odbywało się to przy pomocy ruchów całego czołgu.
Było to możliwe dzięki zawieszeniu hydropneumatycznemu (jak w polskim BWP Borsuk), za sprawą którego Strv 103 mógł wychylać się w przód i w tył, opuszczając i unosząc działo, przechylać na boki i bardzo precyzyjnie obracać.
Ciekawą cechą czołgu był także podwójny napęd – turbina gazowa na dłuższe trasy i silnik diesla, odpowiedzialny za precyzyjne manewry na stanowisku ogniowym.
Stridsvagn 103 – Szwecja, jedyny użytkownik
Ten wyjątkowy czołg nie znalazł nabywców za granicą (choć zainteresowana nim była m.in. Szwajcaria). 290 egzemplarzy służyło w szwedzkiej armii od 1966 do 1997 r.
W połowie lat 90. producent opracował ostatnią modernizację tej konstrukcji. Strv 103D, zbudowany w jednym egzemplarzu, miał nowy system kierowania ogniem, noktowizję, możliwość walki w każdej porze doby i każdych warunkach pogodowych oraz udoskonalony napęd oraz zawieszenie.
Władze nie były jednak zainteresowane modernizacją. Strv 103 został wycofany ze służby, a unikatową, szwedzką konstrukcję zastąpiły niemieckie czołgi Leopard 2A4, przyjęte do służby pod nazwą Stridsvagn 122.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski