Brawurowy rajd ukraińskiego czołgu. Strzelał do Rosjan z parudziesięciu metrów

Ukraińcy braki we wsparciu lotniczym oraz artyleryjskim starają się kompensować niezwykle ryzykownymi rajdami czołgów na pozycje przeciwnika. Wyjaśnimy kulisy tych szarż.

Ukraiński czołg T-72 podczas pancernej szarży na Rosjan.
Ukraiński czołg T-72 podczas pancernej szarży na Rosjan.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | WarTranslated (Dmitri)
Przemysław Juraszek

01.12.2024 11:55

Wykorzystanie czołgów w charakterze improwizowanej artylerii o zasięgu około 10 km nie jest nowością, a pancerne szarże także są prowadzone od miesięcy. Warto jednak zaznaczyć, że czołgi nie są tutaj ślepe, ponieważ załoga jest w kontakcie z pilotem drona, który zapewnia im świadomość sytuacyjną.

Dzięki temu załoga może stosunkowo szybko reagować na zagrożenia, oddając np. strzały w kierunku np. obsługi ręcznej broni przeciwpancernej. Ponadto najpewniej w powietrzu podczas takiego szturmu jest też parę dronów FPV mających zapewnić wsparcie.

Poniżej widać jak ukraiński czołg należący do 63 Brygady Zmechanizowanej strzela do rosyjskich pozycji w linii drzew, a niektóre strzały są oddawane na dystansie kilkudziesięciu metrów. Konkretny czołg jest nieznany, ale wcześniej 63. Brygada miała na stanie zmodernizowane w Czechach czołgi T-72EA, czyli wariant dysponujący ulepszonym systemem kierowania ogniem z termowizją podobnie jak ma to miejsce w polskich T-72M1R.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czołgi T-72 - przestarzała pancerna rewolucja sprzed dekad

Czołgi T-72, wprowadzone do użytku w 1973 roku, stanowiły uproszczoną wersję rewolucyjnego modelu T-64. W momencie swojego debiutu były bardziej zaawansowane technologicznie niż wszystkie ówczesne konstrukcje z państw Zachodu, jednak w ciągu kolejnych pięćdziesięciu lat sytuacja uległa zmianie. Nawet najbardziej głębokie modernizacje, jak T-90M, nie dorównują najnowszym wersjom czołgów, takich jak M1A2 Abrams czy Leopard 2.

Charakterystycznymi cechami czołgu T-72 są jego stosunkowo niski tonaż – zaledwie 40 ton – oraz całkiem solidne jak na tę wartość opancerzenie. Dzięki niskiej sylwetce 2,2 metra oraz dobrej manewrowości, T-72 wyróżnia się w swojej klasie. Kluczowym elementem umożliwiającym takie parametry konstrukcji jest automat ładowania osadzony w kadłubie, który umożliwia zredukowanie załogi do trzech osób.

Taki wymóg był konsekwencją eksperymentów jądrowych opisanych przez dziennikarza Wirtualnej Polski Łukasza Michalika. Jednakże poza zaletami krył też w sobie wadę, która unaoczniła się podczas wojny w Ukrainie. Nie każde przebicie pancerza przez głowicę kumulacyjną jest śmiertelne dla całej załogi, ale w przypadku poradzieckich maszyn jest inaczej.

W zachodnich czołgach amunicja jest zazwyczaj odizolowana od załogi (jest w niszy wieży oddzielona pancerną grodzią) i jej zapłon nie gwarantuje potężnej eksplozji połączonej z urwaniem wieży. Tymczasem czołgach z rodziny T-72 dwóch z trzech załogantów siedzi na karuzeli zawierającej 22 pociski wraz z ładunkami prochowymi.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie