Drugie życie starych T‑64. BM Bułat: czołgi, które zatrzymały Rosjan pod Czernihowem
19.03.2022 10:44, aktual.: 15.08.2022 16:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czernihów to ukraińskie miasto, które Rosjanie usiłowali bez powodzenia zdobyć od początku ataku na Ukrainę. Broniła go między innymi 1 Samodzielna Brygada Pancerna, wyposażona w czołgi BM Bułat. To ukraińska modernizacja starych T-64. Czym są i co potrafią te maszyny?
Czernihów stał się jednym z symboli ukraińskiego oporu. Broniąca go jednostka – 1 Samodzielna Brygada Pancerna – po kilku tygodniach walk obrosła legendą niezwyciężonej formacji pancernej, która nie tylko odparła kolejne natarcia Rosjan, ale kontratakami zadawała wrogowi poważne straty.
Co więcej, Ukraińcy mieli do dyspozycji – pozornie – przestarzały sprzęt, czyli własną wersję wiekowych czołgów T-64.
Ten radziecki czołg niemal 60 lat temu wprawił świat w osłupienie. Maszyna zaprojektowana przez czołowego radzieckiego konstruktora, Aleksandra Morozowa, w latach 60. wyznaczała nową jakość broni pancernej.
T-64 – przełomowy czołg
Czołg, rozwijany początkowo jako Obiekt 432, łączył potężne uzbrojenie w postaci gładkolufowej armaty z rewolucyjną osłoną, zapewnianą przez nowatorski wielowarstwowy pancerz. Redukcję rozmiaru maszyny i liczebności załogi do trzech osób zapewniał automat ładowania, a mobilność niewielki, a zarazem wydajny zespół napędowy.
W teorii T-64 był czołgiem idealnym, deklasującym sprzęt potencjalnych przeciwników. O jego znaczeniu dobitnie świadczył fakt, że – w przeciwieństwie np. do T-72 – stanowił uzbrojenie wyłącznie radzieckich jednostek i nie był eksportowany.
W praktyce, zwłaszcza przez pierwsze lata służby, T-64 był jednak technologicznym koszmarem, na co w miesięczniku Nowa Technika Wojskowa zwraca uwagę Jarosław Wolski:
Awangardowe rozwiązania wymagały dopracowania, wysokiego poziomu kultury technicznej, a także starannej eksploatacji, co wiązało się m.in. z zapewnieniem paliwa o wysokiej jakości.
BM Bułat – ukraińska modernizacja T-64
To, co było awangardą 60 lat temu, współcześnie nadaje się do muzeum techniki – mogłoby się wydawać, że 60-letnie czołgi nie mają czego szukać na współczesnym polu walki.
Okazuje się jednak, że stare T-64, zwłaszcza w rękach doświadczonych czołgistów, całkiem nieźle sobie radzą. Zwłaszcza, gdy zostały poddane przemyślanej, mądrej modernizacji. Przykładem takich działań jest ukraińska modernizacja T-64, znana pod nazwą BM Bułat (również jako T-64BM).
Niepodległa Ukraina odziedziczyła po Związku Radzieckim rozbudowany przemysł zbrojeniowy, a także około 4 tys. czołgów, z czego ponad 2 tys. stanowiły T-64.
Część tych maszyn została przez Ukraińców poddana głębokiej modernizacji. W czołgu zmieniono celownik, udoskonalono stabilizator armaty i napęd wieży, a przede wszystkim radykalnie wzmocniono ochronę.
Pancerz reaktywny Nóż
Odpowiada za to ukraiński pancerz reaktywny Nóż. Jego kostki zostały zaprojektowane w taki sposób, że ładunki wybuchowe znajdują się pod ustawioną pod kątem, pancerną wkładką.
Jej zadaniem nie jest tyle wzmocnienie pasywnej osłony, co – w połączeniu z eksplozją materiału wybuchowego – utworzenie strumienia odłamków, które rażą uderzający w pancerz penetrator (zazwyczaj przypomina on strzałę wykonaną z materiału o dużej gęstości) albo formujący się strumień kumulacyjny.
Słabym punktem czołgu pozostaje jego wieża, która – choć na zdjęciach wydaje się szczelnie osłonięta pancerzem – w rzeczywistości jest chroniona tylko częściowo. Za jej charakterystyczny, szeroki kształt odpowiada nie potężny pancerz, ale rozmieszczone wokół niej osłony, za którymi znajduje się pusta przestrzeń.
Kolejną słabością Bułata jest brak efektywnej noktowizji. Choć powstały odpowiednie dla tej maszyny rozwiązania, także we współpracy z partnerami zagranicznymi, to ostatecznie z powodu kosztów nie zostały one wdrożone. W rezultacie możliwości działania tych czołgów w nocy są mocno ograniczone.
Ukraińskie Bułaty kontra rosyjskie czołgi
Zmodernizowane, ukraińskie Bułaty przeszły swój chrzest bojowy podczas walk z prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Działały tam ze zmiennym powodzeniem – wiele czołgów zostało uszkodzonych. Walki pozwoliły jednak ukraińskim pancerniakom na zebranie bezcennych doświadczeń. Te właśnie doświadczenia zaprocentowały podczas wojny z Rosją.
Zobacz także
Wyposażona w czołgi BM Bułat 1 Samodzielna Brygada Pancerna od początku wojny broniła miasta Czernihów. Trzy bataliony czołgów – (prawdopodobnie 54 maszyny, czyli niepełny stan etatowy) - wsparte Obroną Terytorialną zatrzymały atak rosyjskiej 36. Armii, która miała oskrzydlić od wschodu Kijów.
Czernihów – mimo bardzo poważnych zniszczeń i śmierci wielu cywilów – nie został zdobyty, a ukraińscy pancerniacy zniszczyli co najmniej kilkadziesiąt czołgów wroga.
1 Brygada Pancerna stała się – wraz z bronionym miastem – jednym z symboli tej wojny, przykładem niezwykłego bohaterstwa, a zarazem obrastającej z każdym dniem coraz większą legendą skuteczności współczesnej jednostki pancernej. Tak sukcesy ukraińskich pancerniaków w wywiadzie komentuje gen. Waldemar Skrzypczak:
Ukraińskie sukcesy są tym bardziej warte podkreślenia, że czołgi BM Bułat – będące zmodernizowaną, ale przecież niemal 60-letnią konstrukcją – walczyły z nowszymi maszynami Rosjan, wśród których były także T-80 czy całkiem współczesne czołgi T-90.
W takim kontekście ukraińską modernizacją T-64 należy uznać za sukces. Mimo swoich wad, zmodernizowane stosunkowo niewielkim kosztem stare czołgi, w połączeniu z dobrym wyszkoleniem i wysokim morale, potrafiły stworzyć nową jakość, odpowiadającą wyzwaniom współczesnego pola walki.