Ukraińskie T‑64BW jako artyleria. Wystarczy smartfon i dron
Wojna w Ukrainie mimo swego okrucieństwa jest pełna przykładów twórczego wykorzystania posiadanego uzbrojenia. Jednym z nich jest wykorzystanie czołgów w roli artylerii o zasięgu około 10 km. Wyjaśniamy, jak to jest możliwe.
01.09.2022 | aktual.: 01.09.2022 19:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sieci pojawiło się już kilka przypadków wykorzystania czołgów w roli artylerii, ale dotychczas żaden nie zniszczył celu na dystansie 10600 metrów. Na poniższym nagraniu mamy zniszczony opuszczony przez Rosjan czołg. Ukraińcy oddali do niego 20 strzałów pociskami odłamkowo-burzącymi.
Czołg jako artyleria — wyjaśniamy jak to jest możliwe
Standardowo czołgi strzelają płaskotorowo, czy najogólniej pisząc "na wprost", ale możliwe jest strzelanie pod kątem przy maksymalnie podniesionej lufie, ale nikt z tego od czasów II wojny światowej na szerszą skalę nie korzystał. Teraz okazało się, że dzięki specjalnie napisanemu pod konkretne pociski kalkulatorowi balistycznemu zainstalowanemu w smartfonie jest możliwe prowadzenie całkiem skutecznego ognia pośredniego.
Kalkulatory balistyczne w smartfonach są popularne wśród długodystansowych strzelców sportowych, które pomagają określić punkt celowania dla danego pocisku w konkretnych warunkach pogodowych. Aplikacji jest bardzo dużo i różnią się zaawansowaniem, ale najważniejsze są masa pocisku, jego prędkość oraz współczynnik balistyczny.
Można zakładać, że komuś chciało się z jakąś aplikacją zintegrować tabelę balistyczną pocisków pokroju 3VOF36 HE-FRAG. Te w teorii pozwalają na rażenie celów na dystansie do 12100 metrów przy kącie podniesienia działa wynoszącym 22 stopnie lub 10 km przy kącie poniesienia działa wynoszącym 14 stopni. Czołgi T-64BW mogą maksymalnie podnieść działo do maksymalnie 14 stopni, więc powyższy czołg mógł też stać na małym nasypie.
Czołgowe pociski 3VOF36 HE-FRAG są zabójcze dla lekkich pojazdów pokroju BTR lub BMP/BMD, ale mogą nawet wyeliminować z walki czołg. Co prawda pocisk odłamkowo-burzący nie przebije pancerza, ale zniszczy wszystkie peryskopy, optoelektronikę i być może ogłuszy załogę. Jak wspomniał w rozmowie z nami były wojskowy, może też dojść do uszkodzenia systemu obrotu wieży, silnika i zablokowania włazów załogi. W skrócie czołg nie nadaje się do dalszej walki bez poważnego remontu.
Dodajmy do tego korygowanie ostrzału dronem, co daje bardzo skuteczny efekt tej można, rzec pancernej artylerii polowej.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski