Armia Rumunii będzie mieć więcej F-35 niż Polska

Armia Rumunii będzie mieć więcej F‑35 niż Polska

Samoloty F-35 (na zdjęciu maszyny należące do lotnictwa Izraela)
Samoloty F-35 (na zdjęciu maszyny należące do lotnictwa Izraela)
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Łukasz Michalik
28.09.2023 13:37, aktualizacja: 28.09.2023 15:00

Rumunia realizuje bardzo ambitny plan modernizacji technicznej swojej armii. Kupuje sprzęt za miliardy dolarów i deklaruje, że na wschodniej flance NATO chce być drugą – po Polsce – siłą militarną. Jaką broń Rumunia kupiła lub zamierza kupić w najbliższym czasie?

Rumunia, która podobnie jak Polska należała przed laty do Układu Warszawskiego, jest członkiem NATO od 2004 r. Przez długi czas – podobnie jak my– armia tego kraju korzystała ze sprzętu o sowieckim rodowodzie, a Bukareszt odsuwał w czasie modernizację techniczną swoich sił zbrojnych.

Po okresie stagnacji nastąpił zwrot o 180 stopni i w ostatnich latach Rumunia radykalnie wzmacnia swój potencjał wojskowy. Przeznacza na zbrojenia miliardy dolarów – podpisane obecnie umowy przekraczają 10 mld dol. Wydatki na obronę rosną i w 2023 r. mają sięgnąć 2,5 proc. PKB.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według rumuńskiego resortu obrony obecnie realizowanych jest 40 programów dotyczących zakupów nowego sprzętu.

Władze w Bukareszcie otwarcie deklarują przy tym, że chcą być drugą siłą militarną, po Polsce, na wschodniej flance NATO. Rozwijana jest przy tym polsko-rumuńska współpraca militarna. Warszawa od 2017 r. wystawia kontyngent wojskowy stacjonujący w Rumunii w ramach dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO.

Prowadzone są także wspólne ćwiczenia – m.in. w 2021 r. do Rumunii, na wybrzeże Morza Czarnego, została przerzucona część polskiej Morskiej Jednostki Rakietowej. Warto w tym kontekście wiedzieć, że historia polsko-rumuńskiej współpracy sięga okresu międzywojennego. Po przegranej wojnie obronnej w 1939 r. nasze władze i część wojska ewakuowały się natomiast z kraju poprzez terytoriom graniczącej wówczas z Polską Rumunii.

F-35 dla Rumunii

Kilka dni temu świat obiegła wiadomość o decyzji Rumunii, która kupuje nie – jak pierwotnie deklarowała – 32, ale 48 samolotów F-35. To więcej niż Niemcy (35 maszyn) czy Polska (32 samoloty, ale padła polityczna deklaracja o potrzebie kolejnych dwóch eskadr).

Zwiększenie zamówienia na samoloty to reakcja na wojnę w Ukrainie i naruszenia rumuńskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Zwłaszcza, że Rumunia była ostatnim natowskim użytkownikiem archaicznych samolotów MiG-21 LanceR.

Wycofywane MiG-i są zastępowane przez "pomostowe" F-16AM/BM, które mają pozostać w służbie do czasu wprowadzenia F-35. Obecnie Rumunia ma 17 F-16, a docelowo zamierza dysponować flotą 49 tych samolotów.

Wojska lądowe i marynarka wojenna Rumunii

Jeszcze przed rosyjską napaścią na Ukrainę Rumunia rozpoczęła modernizację swojej obrony przeciwlotniczej. Jej najwyższą warstwę tworzą cztery moduły ogniowe Patriot, a obecnie modernizowane są także niższe "piętra". Bukareszt w 2023 r. chce rozpocząć wymianę postsowieckich i starych amerykańskich systemów na nowoczesne zestawy SHORAD i VSHORAD. W sumie będzie to 41 modułów ogniowych.

Reforma dotyczy także wojsk lądowych. Rumunia kupiła również 227 transporterów opancerzonych Piranha V, a zakup kolejnych 150 jest właśnie realizowany. Z rumuńskiej armii znikną archaiczne, choć modernizowane do lokalnego wariantu TR-85M1, czołgi T-55. Mają je zastąpić 54 Abramsy, których zakup został zatwierdzony w marcu 2023 r.

Plany zakupowe dotyczą również ponad tysiąca lżejszych pojazdów opancerzonych. Rumunia wycofuje także własną wersję bojowego wozu piechoty BMP-1 o nazwie MLI-84. Na razie nie wiadomo, czym je zastąpi, choć już w 2019 r. wyrażała zainteresowanie niemieckimi pojazdami Puma.

Zmiany dotyczą także artylerii. Rumuńska artyleria lufowa ma docelowo liczyć pięć dywizjonów samobieżnych armatohaubic kal. 155 mm. Opisywany szerzej przez dziennikarza Wirtualnej Polski, Przemysława Juraszka, przetarg na pierwsze trzy dywizjony został właśnie ogłoszony, a kontrowersje budzi brak udziału w nim PGZ, w której ofercie jest przecież AHS Krab.

Obok artylerii lufowej, Rumunia jeszcze w 2018 r. zamówiła 54 zestawy M142 HIMARS, dostarczane do tego kraju od trzech lat.

Rozpoczęła się także modernizacja rumuńskiej marynarki wojennej. Zakupy rozpoczęły się od decyzji (umowa nie jest jeszcze podpisana) o zakupie we Francji dwóch okrętów podwodnych typu Scorpène i pozyskaniu z Wielkiej Brytanii okrętów przeciwminowych.

Rumunia jako zaplecze amunicyjne NATO

Równolegle z wymianą sprzętu, Bukareszt stara się rozwijać swój przemysł zbrojeniowy. Efektem zakupu systemu Patriot jest współpraca z koncernem Raytheon, który – wraz z rumuńską firmą Electromecanica – buduje w mieście Ploeszti zakład montażowy dla pocisków przeciwlotniczych.

Choć początkowo produkcja komponentów będzie odbywać się w USA i w Izraelu, a w Rumunii nastąpi tylko montaż z gotowych części, obie strony nie wykluczają, że w przyszłości montownia zostanie przekształcona w zakład produkcyjny. Jego zadaniem będzie obsługa europejskich użytkowników systemu Patriot.

Rumunia produkuje także – we współpracy z amerykańskim koncernem General Dynamics European Land Systems (GDELS) – kołowe transportery opancerzone Piranha V. Co ciekawe, to właśnie Bukareszt oferuje transportery Piranha (to produkt szwajcarskiej firmy Mowag, należącej do amerykańskiego koncernu GDELS) w przetargu dla armii Słowenii, gdzie będą konkurować m.in. z polskim Rosomakiem XP.

Prawdopodobnie najbardziej ambitnym programem sektora zbrojeniowego jest jednak rozwój zdolności w zakresie produkcji amunicji.

Rumunia inwestuje w nowe linie produkcyjne, pozwalające na wytwarzanie zarówno amunicji małokalibrowej kal. 5,56 x 45 mm i 12,7 x 99 mm, jak również pocisków artyleryjskich kal. 155 mm. Rozwój tej branży ma sprawić, że – jak deklarują rumuńscy decydenci – kraj ten ma stać się czołowym dostawcą amunicji dla państw NATO.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie