Polskie Kraby dla Rumunii. PGZ nie złożyła oferty
Rumunia, która podobnie jak Polska modernizuje swoją armię, zamierza kupić 54 armatohaubice. Do przetargu zgłosili się na razie tylko producenci koreańskiej K9 i niemieckiej PzH 2000. Pytana o brak Kraba Polska Grupa Zbrojeniowa wyjaśnia, że ma inną propozycję.
Rumunia w ostatnich latach podjęła decyzję m.in. o zakupie czołgów Abrams, systemów przeciwlotniczych Patriot, a także samolotów F-16 i F-35. W kwestii wyboru dostawców uzbrojenia Bukareszt podąża zatem śladami Warszawy. Rumuni chcą także zmodernizować swoją artylerię.
Termin zgłoszeń dla oferentów, zainteresowanych dostarczeniem nowych armatohaubic dla rumuńskiej armii, minął 11 września. Swoje oferty zgłosił tylko niemiecki koncern Rheinmetall z haubicą PzH 2000 i koreański Hanwha, oferujący haubicę K9A1.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W takim kontekście może dziwić brak polskiego Kraba. Pytana o tę kwestię przez serwis Defence 24 Polska Grupa Zbrojeniowa wyjaśnia jednak, że mimo wszystko chce wziąć udział w rywalizacji. Ma na nią własny pomysł.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
PGZ zgłosiło wniosek o wydłużenie czasu postępowania i – jeśli uda się to uzyskać – chce przedstawić znacznie szerszą ofertę. Co Polska może zaoferować Rumunii?
Polska Grupa Zbrojeniowa chce zaoferować Rumunii Dywizjonowe Moduły Ogniowe. To Kraby wraz z całym zapleczem, niezbędnym do prowadzenia walki.
Dywizjonowy Moduł Ogniowy to rezultat programu Regina. W polskim wydaniu tworzą armatohaubice samobieżne Krab, pojazdy dowódczo-sztabowe dla dowódcy i szefa sztabu, a także pojazdy dla dowódców poszczególnych baterii i plutonów. Za dostawy amunicji odpowiada sześć wozów amunicyjnych, a w skład modułu wchodzi także mobilny warsztat remontowy i pojazd oficera łącznikowego.
Oznacza to, że w przypadku wybrania polskiej oferty Rumunia zyska nie kilkadziesiąt haubic, do których będzie musiała wybrać zaplecze logistyczne czy wozy dowodzenia, ale kompletne, gotowe do działania dywizjony artylerii, wyposażone – poza dodatkowymi pojazdami – m.in. we własne systemy rozpoznawcze czy system zarządzania walką Topaz.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski