100 dni Trumpa w Pentagonie. Wszystko zmieniono, aby wszystko zostało po staremu
Administracja Donalda Trumpa deklaruje rekordowe ograniczenie wydatków na armię, a zarazem rekordowy wzrost wydatków na siły zbrojne. Budżet Pentagonu ma po raz pierwszy w historii sięgnąć biliona (wg długiej skali) dolarów, co pozwoli na sfinansowanie kilku wyjątkowo ambitnych programów.
100 dni prezydentury Donalda Trumpa upływa nie tylko pod znakiem chaosu w globalnym handlu czy relacjach międzynarodowych, ale także w cieniu nowych wyzwań, z którymi w pierwszych miesiącach 2025 roku mierzy się amerykański departament obrony.
Jego obecny szef, Pete Hagseth, to oficer z doświadczeniem bojowym wyniesionym z Iraku i Afganistanu. Bilans jego dotychczasowej pracy dowodzi, że zasługi na polu walki nie muszą przekładać się na umiejętność zarządzania wielkimi strukturami czy kompetencje dotyczące zachowania poufności i ochrony wrażliwych informacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Release Video Travel Tripod 3318?
Jeszcze w lutym Donald Trump nakazał zaplanowanie ośmioprocentowych oszczędności w budżecie Pentagonu. Wielkie cięcie wydatków miało być działaniem cyklicznym – w kolejnych latach kwota wydawana na amerykańskie siły zbrojne miała spadać o kolejnych osiem proc.
Oszczędności czyli zwiększenie wydatków
Oszczędności miały ominąć wydatki związane z amerykańską obecnością na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku, ale plany te wzbudziły wątpliwości co do przyszłości takich programów, jak NGAD (samolot F-47), rozwój broni hipersonicznej (jak pociski HALO) czy nowych, strategicznych środków odstraszania nuklearnego.
Niedługo po tych zapowiedziach, skutkujących przygotowaniem przez departament obrony m.in. masowych zwolnień, Pete Hagseth zapowiedział zwiększenie budżetu Pentagonu z obecnych 886 mld do biliona dolarów.
Deklaracjom szefa Pentagonu towarzyszy inicjatywa republikańskich kongresmenów, zakładająca przeznaczenie na armię dodatkowych 150 mld dolarów. W praktyce oznacza to, że – przy deklarowanym cięciu wydatków na siły zbrojne – Pentagon może zostać zasilony niemającą precedensu rzeką pieniędzy. Jakie obszary są dla aktualnej administracji priorytetowe?
Obrona antyrakietowa nowej generacji
Hasło budowy Złotej Kopuły – tarczy antyrakietowej nowej generacji – w kwestii nazwy odwołuje się do izraelskiego systemu obronnego Żelazna Kopuła, ale pod względem sposobu działania ma przypominać raczej reaganowską Strategiczną Inicjatywę Obronną, znaną powszechnie jako "gwiezdne wojny".
Złota Kopuła ma zapewnić bezpieczeństwo Stanom Zjednoczonym broniąc nie, jak dotychczasowe systemy, konkretnych punktów lub teatru działań, ale całego terytorium USA i – ewentualnie – amerykańskich sojuszników. Sposobem na zbudowanie takiej obrony ma być militaryzacja bliskiej przestrzeni kosmicznej – umieszczenie na orbicie zarówno sensorów, wykrywających i śledzących ewentualne zagrożenia, ale także efektorów – broni, przeznaczonej do zwalczania wykrytych rakiet.
Pod względem skali inicjatywa Złotej Kopuły wydaje się nie mieć żadnych odpowiedników w przeszłości – uruchomienie systemu obronnego o zakładanych zdolnościach może wymagać umieszczenia w kosmosie tysięcy satelitów, a koszt budowy i wieloletniego użytkowania oznacza wydatki rzędu setek miliardów dolarów.
Między innymi dlatego, w kontekście budowy Złotej Kopuły, Elon Musk rzucił pomysł obrony antyrakietowej jako usługi oferowanej przez prywatne podmioty na zasadzie subskrypcji. Pomysł ten wywołał wiele komentarzy i kontrowersji, dotyczących ryzyka oddania kontroli nad infrastrukturą o krytycznym znaczeniu prywatnym podmiotom i komercjalizacji bezpieczeństwa narodowego.
Zahamowanie degradacji amerykańskiego lotnictwa
Dofinansowania wymaga także amerykańskie lotnictwo wojskowe. To obszar, w którym Pentagon przez ostatnie 30 lat miał – za sprawą przewagi technicznej – zdecydowaną przewagę nad resztą świata. W kontekście rozwoju chińskiego lotnictwa ta przewaga jest jednak coraz częściej kwestionowana, a Siły Powietrzne zmagają się z poważnymi, systemowymi problemami.
Z roku na rok maleje liczba zdolnych do lotu samolotów, średni wiek użytkowanych maszyn utrzymuje się blisko symbolicznej granicy 30 lat, a poprawa tego wskaźnika w ostatnich latach wynika nie z masowego zasilenia USAF nowymi samolotami, ale ze skali wycofywania starszych konstrukcji. Produkcja nowych – przede wszystkim F-35 – nie pokrywa obecnych i planowanych na kolejne lata strat.
Jednocześnie lotnictwo wojskowe cierpi na coraz dotkliwszy brak personelu – brakuje pilotów. Już teraz liczba wakatów sięga 2 tys.. Aby choć trochę poprawić sytuację, Siły Powietrzne zaczęły m.in. zmieniać ograniczenia dotyczące wzrostu potencjalnych kandydatek i kandydatów.
W takim kontekście zagrożenie dla programu NGAD, sygnalizowane jeszcze niedawno w związku z prognozowanymi kosztami przyszłościowych samolotów bojowych 6. generacji, wydawało się całkiem realne. Mimo kosztów nowa maszyna jednak powstanie, co ogłosił Donald Trump, podając przy okazji jej planowane oznaczenie – F-47.
Wzmocnienie marynarki wojennej
Kolejnym obszarem, który obecna administracja wydaje się traktować priorytetowo, jest zwiększenie zdolności amerykańskiej marynarki wojennej. Sam pomysł nie jest inicjatywą Trumpa – od ponad dekady na systemowe problemy amerykańskiej floty zwracały uwagę liczne analizy czy dowódcy różnego szczebla, ale niewiele z tego wynikało.
Amerykańska marynarka wojenna jest filarem aktualnego porządku światowego – jest gwarantem swobody żeglugi i wymiany handlowej drogą morską. O tym, jak poważnie traktowana jest ta kwestia, dobitnie świadczą działania Donalda Trumpa w kwestii kontroli nad Kanałem Panamskim czy kampania skierowana przeciwko Huti, zagrażającym szlakom handlowym na Morzu Czerwonym.
Globalne rozproszenie US Navy oznacza, że w przypadku ewentualnego konfliktu z Chinami Pentagonowi może zabraknąć sił do zwycięskiej konfrontacji na Pacyfiku.
Dlatego dodatkowe środki mają zostać przeznaczone m.in. na rozbudowę zarówno amerykańskiej floty (kontynuacja programu Littorial Combat Ship, przyspieszenie budowy nowoczesnych fregat i niszczycieli rakietowych), jak i na budowę (a w zasadzie odbudowę) zdolności amerykańskiego przemysłu stoczniowego.
Zagrożenie dla AUKUS?
Wysoki priorytet, jaki ma wzmocnienie amerykańskiego potencjału morskiego, stawia pod znakiem zapytania m.in. porozumienie AUKUS (porozumienie pomiędzy Australią, Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, którego filarem jest dostarczenie Australii atomowych okrętów podwodnych).
Podczas senackiego przesłuchania podsekretarz obrony Elbridge Colby stwierdził, że – jeśli przekazanie Australii nowych okrętów podwodnych ograniczy zdolności US Navy – okręty nie zostaną dostarczone.
Biorąc pod uwagę tempo wycofywania starszych okrętów i możliwości produkcyjne amerykańskiego przemysłu, zwykłe utrzymanie (bez planowanego zwiększenia) zdolności amerykańskiej floty podwodnej wymaga dostarczania rocznie, średnio, 2,3 okrętu typu Virginia.
Tymczasem zdolności USA w tej kwestii to obecnie 1,2 okrętu rocznie. Bez szybkiego zwiększenia mocy produkcyjnych potencjał amerykańskiej marynarki będą maleć, a strategiczne porozumienie AUKUS może zostać zakwestionowane.