Zmiany w polskiej armii. Rok 2024 pod znakiem ważnych zakupów

Jeden ze 180 zamówionych przez Polskę czołgów K2. Umowa ramowa zakłada zakup nawet 1000 egzemplarzy
Jeden ze 180 zamówionych przez Polskę czołgów K2. Umowa ramowa zakłada zakup nawet 1000 egzemplarzy
Źródło zdjęć: © MON
Łukasz Michalik

02.06.2024 12:34, aktual.: 02.06.2024 15:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Więcej czołgów, nowe śmigłowce i systemy przeciwlotnicze. Przedstawione przez ministra obrony na forum sejmu deklaracje zakupowe wskazują główne kierunki modernizacji armii, ale równie ważne jest milczenie szefa resortu obrony na temat kilku kluczowych rodzajów wojskowego sprzętu. Co pominął minister Kosiniak-Kamysz?

Lista tegorocznych priorytetów zakupowych MON-u nie budzi zdziwienia. To przede wszystkim kontynuacja rozpoczętych w poprzednich latach programów modernizacji sprzętowej Wojska Polskiego i próba uzyskania 50-proc. udziału polskiego przemysłu w realizacji programów modernizacyjnych.

Na czoło długiej listy zakupów trafiły śmigłowce szturmowe Apache, a także śmigłowce wielozadaniowe. Plan na rok 2024 przewiduje także zakupy czołgów K2 wraz z amunicją, nowe zestawy przeciwlotnicze Pilica+, pojazdy rozpoznawcze Kleszcz, a także bezzałogowe systemy rozpoznawczo-uderzeniowe.

Ważnym krokiem – zwłaszcza w kontekście "Operacji Szpej", której celem jest unowocześnienie osobistego wyposażenia polskich żołnierzy – jest decyzja o zakupie nowoczesnych środków łączności, jak różnego rodzaju radiostacje i terminale satelitarne.

Na liście znalazła się także modernizacja polskich F-16, które – choć stanowią obecnie fundament polskiego lotnictwa – odbiegają od najnowszych standardów pod względem możliwości radaru, awioniki, systemów WRE czy samoobrony.

Nie mniej istotne od ministerialnych zapowiedzi są jednak kwestie, które przemilczano, (choć minister zaznaczył, że lista podpisywanych umów nie jest zamknięta). Nie jest jasne, czy oznacza to niższy priorytet, medialną ciszę sprzyjającą prowadzonym negocjacjom czy przesunięcie ważnych decyzji na kolejny rok. O jaki sprzęt chodzi?

Wielcy nieobecni, czyli o czym nie mówi minister?

Wśród deklaracji szefa resortu zwraca uwagę brak informacji o programie Orka, czyli pozyskaniu przez Polskę nowych okrętów podwodnych. Jest to kwestia, której MON nie rozwiązał przez ostatnie ćwierć wieku.

Już w 2003 roku, po wycofaniu okrętów ORP "Wilk" i ORP "Dzik", podtrzymanie zdolności marynarki wojennej wymagało pozyskania "pomostowych", starych okrętów typu Kobben. Kobbeny spełniły swoją rolę. Zapewniły Marynarce Wojennej 20 dodatkowych lat, które zmarnowano: nowych okrętów podwodnych jak nie było, tak nie ma.

Wielkim nieobecnym wśród ministerialnych zapowiedzi jest także AHS Krab. Duma polskiej zbrojeniówki, sprawdzona w walce i doskonale oceniana armatohaubica miała być – mimo pozyskania koreańskich haubic K9 – nadal produkowana i rozwijana.

Za deklaracjami decydentów i umową ramową na 152 nowe Kraby nie idą jednak na razie żadne konkrety w postaci zamówień i podpisanych umów. Budzi to uzasadnione kontrowersje, bo los Kraba – w obliczu skali zamówień koreańskiego sprzętu – wydaje się coraz bardziej niepewny.

Minister nie wspomniał także o nowym, polskim bojowym wozie piechoty Borsuk. To obecnie pod względem skali największy program modernizacyjny w Wojsku Polskim. Armia pilnie potrzebuje następców dla wysłużonych, starych pojazdów BMP-1, a jej łączne potrzeby – uwzględniające zarówno bojowe wozy piechoty, jak i różnego rodzaju pojazdy specjalistyczne na podwoziu Borsuka – sięgają nawet dwóch tys. egzemplarzy.

Modernizacja polski F-16

Wśród tegorocznych planów MON-u zwraca uwagę konkretna deklaracja dotycząca modernizacji F-16. To bardzo ważna, choć mało efektowna decyzja, którą trudno pochwalić się społeczeństwu (modernizacji sprzętu nie widać tak, jak zakupów nowego). Jest to zarazem decyzja konieczna.

Polski F-16
Polski F-16© Flickr, Gerard van der Schaaf, Lic. CC BY 2.0

Polskie F-16 to samoloty w wariancie Block 52+. Przez długi czas były symbolem nowoczesności polskiego lotnictwa wojskowego, ale od ich zakupu minęło już niemal 20 lat. Oznacza to, że samoloty te są obecnie mniej więcej w połowie swojego cyklu życia, przewidzianego na cztery dekady.

Choć MON się tym nie chwali, "F-16 C/D Block 52+ podlegają modyfikacji w procesie ciągłym", co dotyczy m.in. aktualizacji oprogramowania. Jednak utrzymanie nowoczesności polskich samolotów będzie wymagać poważniejszych modernizacji.

MON unika określenia MLU (mid-life upgrade – modernizacja w połowie cyklu życia), jednak do tego w praktyce sprowadzają się plany unowocześnienia polskich F-16. W grę wchodzi najprawdopodobniej pakiet V, czyli doprowadzenie "Jastrzębi" do najnowszego z dostępnych obecnie standardów.

W praktyce oznacza on m.in. nowy, modułowy komputer misji, nowe systemy nawigacyjne i komunikacyjne, wymianę systemów samoobrony, nowy system identyfikacji swój-obcy AN/APX-126, a przede wszystkim montaż nowego radaru AN/APG-83 SABR z anteną z aktywnym skanowaniem elektronicznym AESA.

Modernizacja floty śmigłowców

MON zapowiada także zakup śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache Guardian (do 96 egzemplarzy, choć eksperci sceptycznie traktują górną granicę, wskazując, że nowych śmigłowców może być mniej) i kontynuację pozyskiwania śmigłowców wielozadaniowych.

Wpisują się to zarówno w zaplanowane programy modernizacji technicznej, jak również w szerszy trend: desowietyzację floty polskich śmigłowców. Podczas Defence 24 Day mówił o tym płk Radosław Łastowiecki, zastępca szefa Szefostwa Techniki Lotniczej: "Celem jest wymiana sprzętu poradzieckiego. Rozpoczął się ten proces kilka lat temu. Liczby początkowo były nie za duże, ale staramy się żeby nowy sprzęt był odpowiedni".

Plan zakłada, że ostatni śmigłowiec zaprojektowany i zbudowany w czasach Układu Warszawskiego (użytkujemy nadal Mi-2, Mi-8, Mi-17 i Mi-24, a także zaprojektowane w Polsce śmigłowce W-3 Sokół) zostanie wycofany z polskiego wojska wraz z końcem bieżącej dekady.

Nowe czołgi K2

Polska jest obecnie w trakcie dostaw zamówionych czołgów. Do kraju dotarło już 97 czołgów Abrams (28 wypożyczone do szkolenia M1A2 SEPv2 i 69 ze 116 zamówionych M1A1) i 46 czołgów K2.

Polski czołg K2
Polski czołg K2© Domena publiczna

Do końca roku ma dotrzeć reszta M1A1, pierwsze egzemplarze M1A2 SEPv3 (z 250 zamówionych), a także kolejnych 35 czołgów K2 (ze 180 zamówionych), o których wspominał szef resortu.

Zwłaszcza te ostatnie wywołują nieco kontrowersji ze względu na fakt, że niejasny pozostaje program polonizacji tego sprzętu oraz budowy i modernizacji użytkowanych egzemplarzy do standardu K2PL.

Choć podczas zamawiania tych czołgów przez ministra Błaszczaka padły deklaracje o bardzo poważnej przebudowie bazowej konstrukcji w celu dostosowania jej do polskich potrzeb (w grę wchodziło m.in. wydłużenie pojazdu, wzmocnienie opancerzenia i dodatnie pary kół), faktyczny zakres polonizacji K2 będzie najprawdopodobniej znacznie skromniejszy.

Zestawy Pilica+ - rozbudowa obrony przeciwlotniczej

Niezależnie od udziału Polski w europejskiej inicjatywie ESSI trwa budowa krajowych zdolności w zakresie obrony przeciwlotniczej. Obok wynikających z harmonogramu dostaw w ramach programów Wisła (systemy Patriot) i Narew (wyrzutnie iLauncher z pociskami CAMM/CAMM-ER) kontynuowany jest także program Pilica+.

Zakłada on rozbudowę zestawów Pilica (artyleryjskie zestawy przeciwlotnicze ZUR-23-2SP Jodek, uzbrojone w podwójną armatę 23 mm i dwa pociski przeciwlotnicze Grom) o wyrzutnię iLauncher z pociskami CAMM, czyli elementy pochodzące z programu Narew).

Wzmocni to znacząco niskie piętro polskiej obrony a zarazem jeszcze bardziej uszczelni tworzoną obecnie, wielowarstwową tarczę przeciwlotniczą i przeciwrakietową.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie