Ukraińskie zagłuszarki w towarzystwie karabinka Grot. Trafią na czołgi
Rosjanie, podobnie jak Ukraińcy, opanowali wykorzystanie komercyjnych dronów "kamikadze" do atakowania czołgów i nie tylko. Jednakże obydwie strony opracowały rozwiązania mające zapewnić przed nimi ochronę. Wyjaśniamy, jak one działają.
04.10.2023 | aktual.: 04.10.2023 19:28
Drony w Ukrainie są wykorzystywane do bardzo wielu zadań, ale największą sławę zyskały uzbrojone drony typu fpv (nazwa odnosi się do widoku z pierwszej osoby) dostosowane do przenoszenia różnorakich ładunków wybuchowych. Najmniejsze przenoszą granaty, a większe egzemplarze mogą udźwignąć bomblety z demontowanej amunicji kasetowej bądź nawet odchudzone granaty przeciwpancerne z granatników RPG-7 zdolne przepalić około 500 mm stali pancernej.
Następnie takie drony są zarówno przez Rosjan, jak i Ukraińców, wykorzystywane do atakowania żołnierzy piechoty, bojowych wozów piechoty, a nawet czołgów T-90M bądź Leopard 2. Drony są też wykorzystywane do niszczenia zdatnych do naprawy porzuconych czołgów na tzw. ziemi niczyjej (teren rozgraniczający pozycje dwóch stron).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby zminimalizować zagrożenie, zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy starają się stosować wojskowe i improwizowane systemy walki elektronicznej tworzące "bąbel", w którym komercyjne drony tracą sygnał kontrolny i stają się bezużyteczne.
Tego problemu nie mają drony wojskowe typu Warmate czy Lancet-3 z nowszej produkcji wykorzystujące szyfrowaną łączność połączoną np. z dynamiczną zmianą częstotliwości i algorytmami zapewniającymi korekcję lotu na podstawie np. widoku poruszającego się obiektu z kamery.
Indywidualna zagłuszarka na czołgi — sprzęt potrzebny "na wczoraj"
Widoczne poniżej gotowe do zainstalowania na czołgach zestawy wskazują, że Ukraińcy rozpoczęli seryjną produkcję prototypu opisywanego przez dziennikarza Wirtualnej Polski Łukasza Michalika. Z ciekawostek można dodać, że Ukraińcy z jednostki za nie odpowiedzialnej są wyposażeni m.in. w polskie karabinki Grot.
Widać, że system składa się z pojemnika z elektroniką i zakrytej anteny. Niestety, szczegółów o zakresie częstotliwości brak, nie wiadomo też, czy jest on zasilany z zewnętrznej baterii, czy może ma zostać wpięty do instalacji elektrycznej czołgu.
Można się spodziewać, że w najbliższych miesiącach nastąpi intensyfikacja wykorzystania ciężkiego sprzętu pancernego, który będzie uodporniony na dotychczas najliczniejsze zagrożenie.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski