Ukraińcy demontują pociski kasetowe. Mają w tym swój cel

Ukraińcy słyną z kreatywności w eliminowaniu Rosjan, a jednym z najbardziej efektywnych kosztowo sposobów jest wykorzystanie dronów "kamikadze". Do tego potrzeba jednak bombletów, które są czasem pozyskiwane w zaskakujący sposób.

Ukrainiec używa szlifierki kątowej do demontażu pocisków z głowicą kasetową.
Ukrainiec używa szlifierki kątowej do demontażu pocisków z głowicą kasetową.
Źródło zdjęć: © TikTok
Przemysław Juraszek

31.08.2023 | aktual.: 31.08.2023 21:07

Na poniższym nagraniu widać, jak Ukrainiec szlifierką kątową dokonuje demontażu pocisku artyleryjskiego M863A1 lub M864 kal. 155 mm zawierającego głowicę kasetową z dziesiątkami wybuchowych bombletów. Nie jest to najbezpieczniejsza metoda, ponieważ błąd o parę milimetrów mógł się skończyć tragicznie.

Po demontażu bomblety zostaną wykorzystane na dronach do stworzenia improwizowanej amunicji krążącej, która w przypadku braku aktywności rosyjskich systemów walki elektronicznej typu Siłok-01 lub R-330Ż Żytiel zdolnych zakłócić sygnał GPS i GSM jest bardzo skuteczna.

Ukraińcy takimi dronami atakują pojazdy opancerzone, bojowe wozy piechoty, ciężarówki, a nawet pojedynczych żołnierzy. Podobnie też czynią Rosjanie, tylko na mniejszą skalę.

Śmiercionośna subamunicja pocisków kasetowych

Jeden pocisk artyleryjski M863A1 lub M864 zawiera w sobie dziesiątki bardzo małych bombletów o masie około 300 g mających wystarczającą siłę, aby przepalić pancerz pojazdów opancerzonych oraz mających pole rażenia wynoszące parę metrów. Pociski tego typu zostały zaprojektowane do obszarowego rażenia słabo opancerzonych celów, co bardzo dobrze sprawdza się w eliminacji Rosjan stawiających na ilość, a nie jakość.

Po prostu wystrzelony pocisk artyleryjski na określonej wysokości wypuszcza bomblety (ten dźwięk jest teraz koszmarem Rosjan), które detonują się przy kontakcie z ziemią, co jednak nie zawsze ma miejsce. W przypadku amerykańskiej amunicji kasetowej DPICM (Dual Purpose Improved Conventional Munition) oficjalnie liczba niewybuchów miała być poniżej 2 proc., ale w warunkach np. błotnistej ziemi ta wartość potrafiła wzrastać do nawet 15. proc.

Z tego względu wiele państw podpisało 3 grudnia 2008 r. w Oslo konwencję o zakazie broni kasetowej zakazującą produkcji, transferu technologii i nakazującej utylizację posiadanych arsenałów. Jednakże największe militarne potęgi świata nie zdecydowały się podpisać konwencji i dzięki temu np. teraz amerykańska amunicja kasetowa może być dostarczana Ukrainie.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariawojna w Ukrainieamunicja kasetowa
Wybrane dla Ciebie