Ukraiński atak na lotnisko Belbek. Pogrom oficerów po raz drugi

Ukraiński atak na lotnisko Belbek. Pogrom oficerów po raz drugi

Lotnisko Belbek na Krymie.
Lotnisko Belbek na Krymie.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Przemysław Juraszek
24.03.2024 17:33, aktualizacja: 25.03.2024 10:49

Atak Ukraińców z wykorzystaniem potężnych pocisków Storm Shadow na Krym obejmował poza dwoma okrętami desantowymi typu Ropucha, także kolejne uderzenie na centrum dowodzenia na rosyjskim lotnisku Belbek. Przedstawiamy kulisy ataku zakończonego dziesiątkami rannych i zabitych oficerów oraz osiągi użytej broni.

Ukraińcy poza trafieniem pary okrętów desantowych typu Ropucha porazili również rosyjski punkt dowodzenia zlokalizowany na lotnisku Belbek. Atak, wedle rosyjskich źródeł, miał zakończyć się śmiercią 34 Rosjan oraz ranieniem 40 kolejnych oraz uszkodzeniem trzech samolotów myśliwskich Su-27.

Można rzec, że jest to powtórka ataku z lutego 2024 r. kiedy to w uderzeniu na punkt dowodzenia rosyjskiego 38 Pułku Myśliwskiego oraz radiowe dowództwo całego lotnictwa Floty Czarnomorskiej, zginał dowódca wraz z kadrą oficerską. Tym razem jednak liczba ofiar jest znacznie wyższa, co jest ogromnym problemem dla Rosjan, ponieważ doświadczonej kadry oficerskiej nie da się łatwo i szybko zastąpić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pociski Storm Shadow — koszmar Rosjan, wobec którego są bezsilni

Produkowane przez koncern MBDA pociski manewrujące Storm Shadow już niejednokrotnie dowiodły swojej skuteczności, niszcząc wiele kluczowych celów takich jak np. okręt podwodny Rostów nad Donem.

Pociski Storm Shadow znane też jako SCALP-EG to konstrukcje wykonane w technologii stealth sprawiającej, że rosyjskie systemy przeciwlotnicze mają duże trudności z ich niszczeniem mimo ich stosunkowo niewielkiej prędkości Mach 0,8-0,9.

Są to pociski odpalane z samolotów, którymi w przypadku Ukraińców są kreatywnie zmodyfikowane Su-24. Pozwalają one wraz za zasięgiem pocisków wynoszącym nawet około 500 km lub 300 km w przypadku wariantów eksportowych atakowanie strategicznych celów położonych setki kilometrów za linią frontu.

Totalną destrukcję zapewnia około 450-kilogramowa głowica bojowa BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge) o dość specyficznej konstrukcji. W jej przedniej części znajduje się mały ładunek kumulacyjny mający za zadanie np. odsłonięcie ściany bunkra z ziemi lub uszkodzenie jego zewnętrznej warstwy. Ma to zapewnić możliwie maksymalne zwiększenie możliwości rażenia drugiej części, czyli klasycznej głowicy penetrującej.

Jest ona wyposażona w specjalny zapalnik MAFIS mogący zdetonować ją z opóźnieniem do 240 ms. Zwłoka jest jednak ustawiana ręcznie przez obsługę tuż przed startem i w oparciu o dane dotyczące struktury celu np. grubości czy nawet rodzaju betonu. To jednak nie koniec możliwości, ponieważ poza detonacją z opóźnieniem, Storm Shadow może też eksplodować przy uderzeniu w cel lub w powietrzu, zasypując znaczny obszar gradem śmiercionośnych odłamków.

Z kolei za jej precyzyjne dostarczenie do celu odpowiada ciekawy system naprowadzania, dużo bardziej zaawansowany od najbardziej pospolitej kombinacji nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Mamy tutaj bowiem dodatkowy sensor podczerwieni czwartej generacji widzący termiczny obszar celu, który poza punktowym naprowadzaniem pocisku tuż przed uderzeniem skanuje okoliczny teren, porównując jego rzeźbę z wgraną mapą. Zapewnia to dokładną nawigację nawet w sytuacji zagłuszania sygnału GPS.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie