Ukraiński atak na Sewastopol. Rosyjski okręt podwodny czeka złomowanie

Ukraiński atak na Sewastopol. Rosyjski okręt podwodny czeka złomowanie

Rostów nad Donem z dziurami po ataku pociskiem Storm Shadow.
Rostów nad Donem z dziurami po ataku pociskiem Storm Shadow.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Oryx
Przemysław Juraszek
18.09.2023 16:18

Ukraińcy w ataku na Sewastopol dokonali jako pierwsi na świecie zniszczenia okrętu podwodnego Rostów nad Donem pociskiem manewrującym. Teraz pojawiły się zdjęcia przedstawiające skutki ataku. Wskazujemy dalsze losy Rostowa nad Donem.

Właśnie pojawiły się zdjęcia okrętu podwodnego Rostów nad Donem przedstawiające duże wyrwy w kadłubie raczej kwalifikujące okręt do złomowania niż do remontu. Mamy więc potwierdzenie skutków ataku drugiego z okrętów przebywających w suchym doku (pierwszym był okręt desantowy Ropucha).

Okręt został zaatakowany za pomocą pocisków Storm Shadow dysponujących około 450-kilogramową głowicą bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge). Ta jest wyposażona w małą głowicę kumulacyjną odsłaniającą cel z ziemi lub naruszającą konstrukcję celu dla właściwego penetratora detonującego się maksymalnie z opóźnieniem do 240 ms. To jest programowane w zapalniku Multi-Application Fuze Initiation System (MAFIS) jeszcze przed rozpoczęciem misji.

Głowica najwyraźniej zdetonowała się wewnątrz, przez co z okrętu w zasadzie nie ma co zbierać i od teraz Rostów nad Donem będzie się nadawał co najwyżej na żyletki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rostów nad Donem — ulepszona Warszawianka z pociskami Kalibr

Rostów nad Donem jest okrętem podwodnym wprowadzonym do służby w 2014 r. należącym do rodziny ulepszonych okrętów projektu 636.3 Warszawianka (w kodzie NATO: Improved Kilo).

Te są wersją rozwojową zaprojektowanych w latach 80. XX wieku okrętów projektu 877, określanego w kodzie NATO nazwą Kilo, do których należy jedyny polski okręt podwodny ORP Orzeł.

Tak samo jak poprzednicy Improved Kilo jest jednostką z klasycznym napędem diesel-elektrycznym, w zależności od wariantu mają 70-74 metry długości i wypierają w zanurzeniu około 4 tys. ton. Okręty tego typu poza rosyjską marynarską wojenną trafiły też m.in. do Chin czy Wietnamu.

Ich autonomia operacyjna jest szacowana na maksymalnie 45 dni, załoga liczy około 50 marynarzy i okręt może zanurzać się na głębokość do 300 m. Jego uzbrojenie stanowi sześć wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm dostosowanych też do wystrzeliwania pocisków manewrujących Kalibr lub stawiania min morskich.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie