Storm Shadow przeleciał tuż nad nimi. Pobliskie S‑400 i Tor były bezradne

Pojawia się coraz więcej szczegółów z ataku Ukraińców na lotnisko Belbek z początku lutego 2024 r. Wydaje się, że nawet najnowsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze były bezbronne wobec pocisku Storm Shadow, który przelatywał bezpośrednio nad nimi. Wyjaśniamy, dlaczego doszło do tego.

Pocisk Storm Shadow przeleciał nad rosyjskimi systemami przeciwlotniczymi S-400 i Tor.
Pocisk Storm Shadow przeleciał nad rosyjskimi systemami przeciwlotniczymi S-400 i Tor.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | OSINTtechnical
Przemysław Juraszek

Ukraiński atak na lotnisko Belbek skutkował nie tylko zniszczeniem kilku samolotów, ale także eliminacją dowódcy rosyjskiego 38. Pułku Myśliwskiego oraz przynajmniej dziesięciu żołnierzy (najprawdopodobniej pilotów lub wyższych oficerów).

Teraz okazuje się, że niektóre z wystrzelonych przez Ukraińców pocisków Storm Shadow przeleciały bezpośrednio nad łowami żołnierzy obsługujących najnowsze systemy przeciwlotnicze Rosjan i poleciały dalej. Widać to na filmie poniżej. Mowa tutaj o systemie S-400 oraz niezidentyfikowanym zestawie Tor, które w teorii powinny zapewniać ochronę przed Storm Shadow.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Storm Shadow — udane dzieło Francji i Wielkiej Brytanii

Firma MBDA, znana jako producent pocisków Storm Shadow / SCALP, rozpoczęła ich produkcję na początku XXI wieku. Pociski te charakteryzują się zasięgiem wynoszącym 500 km dla państw, które je produkują, i około 300 km dla klientów eksportowych, ze względu na ograniczenia Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych.

Pociski Storm Shadow / SCALP to konstrukcje wykonane w technologii stealth, wyposażone w silnik turboodrzutowy, który umożliwia osiągnięcie prędkości poddźwiękowej (0,8-0,9 Ma). Są one przystosowane do odpalania z pokładu samolotów, które muszą być zdolne do przenoszenia na swoich pylonach pocisków o masie 1,3 tony. Z tej masy aż 450 kg stanowi głowica bojowa BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge).

Głowica bojowa BROACH jest wielofunkcyjna i składa się z dwóch części. Pierwsza część to mały ładunek kumulacyjny, którego zadaniem jest odsłonięcie celu, na przykład z ziemi, lub uszkodzenie jego struktury. Druga część to głowica penetrująca, która detonuje z opóźnieniem do 240 ms. Opóźnienie detonacji jest ustawiane w zapalniku Multi-Application Fuze Initiation System (MAFIS) jeszcze przed startem pocisku. Głowica może działać w kilku trybach:

  • detonacja przy uderzeniu,
  • detonacja w powietrzu, która zasypuje teren gradem odłamków,
  • detonacja z opóźnieniem.

Z kolei za precyzyjne naprowadzenie głowicy na cel dba układ naprowadzania oparty nie tylko o popularny tandem nawigacji inercyjnej i satelitarnej, ale także zaawansowany sensor IR czwartej generacji (IIR), widzący termiczny obraz celu. To pozwala trafić cel punktowo, a dodatkową funkcją jest śledzenie terenu, którego rzeźba jest następnie porównywana z wgraną mapą. Zapewnia to bardzo precyzyjną nawigację tam, gdzie GPS nie działa z powodu np. aktywności systemów walki elektronicznej.

S-400 i system Tor — to najlepsze czym dysponują Rosjanie

S-400 Triumf to system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej opracowany przez biuro konstrukcyjne Ałmaz, będący ewolucyjnym rozwinięciem systemu S-300P.. Jest to rozwiązanie średniego zasięgu, przystosowane także do zwalczania pocisków balistycznych. W przypadku celów, takich jak samoloty, maksymalny zasięg rażenia wynosi do 380 km przy użyciu najnowszych rakiet, a dla pocisków balistycznych zasięg przechwycenia to 40 km.

Za wykrywanie i namierzanie celów odpowiada radar, który jednak może napotykać problemy z wykryciem celów o niskiej sygnaturze radiolokacyjnej, dodatkowo poruszających się na bardzo niskim pułapie, gdzie faktyczny zasięg wykrywania jest ograniczony do około 40 km ze względu na tzw. horyzont radiolokacyjny.

W takim przypadku nadlatujący Storm Shadow powinien zostać zniszczony przez system krótkiego zasięgu Tor o zasięgu 16 km, przeznaczony do zwalczania takich nisko lecących celów. Systemy Tor także wykorzystują do naprowadzania pocisków radar, który mógł najprościej, mówiąc "nie złapać celu".

Innym wyjaśnieniem mogło być np. wyczerpanie zapasu rakiet, ponieważ Tor wystrzelał swój zapas do wabików z rodziny MALD, bądź np. rosyjska obsługa, w obawie przed pociskami antyradiolokacyjnymi AGM-88 HARM, mogła mieć wyłączone radary.

Jest to kolejne zawstydzenie rosyjskiej obrony przeciwlotniczej przez Ukraińców z wykorzystaniem pocisków Storm Shadow, co dodatkowo pogłębia i tak już nie najlepsze szanse eksportowe rosyjskich systemów przeciwlotniczych na międzynarodowym rynku uzbrojenia.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie