Rosyjski przemysł zbrojeniowy bez nowych obrabiarek. Rośnie produkcja, spada jakość

Co jest największym zagrożeniem dla rosyjskich fabryk czołgów, samolotów czy amunicji? Wbrew pozorom nie są to wcale ukraińscy dywersanci czy drony i rakiety. Problemem, który pogrzebie rosyjską zbrojeniówkę, może okazać się coś zupełnie innego: brak dostępu do nowoczesnych obrabiarek.

Wnętrze rosyjskiej fabryki czołgów - zdjęcie ilustracyjne
Wnętrze rosyjskiej fabryki czołgów - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Jamestown Foundation
Łukasz Michalik

15.09.2023 | aktual.: 15.09.2023 14:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jaki jest wpływ zachodnich sankcji na rosyjski przemysł zbrojeniowy? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, kto odpowiada. Kilka dni temu świat obiegła informacja o rosnącej produkcji rosyjskiej amunicji. Nieco wcześniej – o zwiększeniu produkcji czołgówbojowych wozów piechoty.

Z drugiej strony nawet zwiększona produkcja nie zaspokaja ponoszonych na froncie strat, a niemal nieograniczone – jak sądzono przed wojną – rosyjskie rezerwy mobilizacyjne mogą być już wyczerpane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wskazuje na to tworzenie nowych jednostek, wyposażanych w archaiczny sprzęt z połowy XX wieku, jak w przypadku 1430. pułku Strzelców Zmotoryzowanych z czołgami T-55.

Sami Rosjanie zwracają uwagę na jeszcze jeden problem o krytycznym znaczeniu. W rosyjskim serwisie Topwar.ru (Военное обозрение – Przegląd wojskowy) pojawił się artykuł "Skąd jutro weźmiemy pociski? Z Korei Północnej?".

Jego autor, Roman Skomorochow, z rozgoryczeniem omawia sytuację w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym. Jego zdaniem fabryki broni zwiększają produkcję, ale jednocześnie stoją przed bardzo poważnym kryzysem.

Co rzuci rosyjską zbrojeniówkę na kolana? Nie będą to ukraińscy dywersanci czy mityczny "Wania z petem", który ciągle zaprósza gdzieś ogień, ale brak obrabiarek.

Kto produkuje obrabiarki?

Jak podaje Topwar.ru, w 1990 roku ówczesny Związek Radziecki był trzecim – po Stanach Zjednoczonych i Niemczech – producentem obrabiarek na świecie. Rocznie powstawało w nim 250 tys. takich maszyn, z czego 30 tys. stanowiły nowoczesne obrabiarki sterowane numeryczne. Ich jakość nie pozwalała na eksport do krajów G7, ale na potrzeby krajowe i mniej rozwiniętych gospodarczo państw była wystarczająca.

Zaledwie 5 lat później produkcja rosyjskich obrabiarek spadła niemal do zera, a w następnych latach, już w XXI wieku, sprzedawano lub likwidowano kolejne zakłady, zajmujące się produkcją maszyn do obróbki metalu. Potrzebny sprzęt sprowadzano z Zachodu, korzystając z koniunktury na rosyjskie surowce. Dolarów i euro wówczas nie brakowało.

Rosyjski problem polega na tym, że sankcje gospodarcze ograniczają dostęp do zagranicznych walut, a zarazem uniemożliwiają serwisowanie posiadanych maszyn i wymianę tych wyeksploatowanych. Tymczasem bez przemysłowych obrabiarek nie ma masowej produkcji broni czy np. pocisków czołgowych.

Wyeksploatowane linie produkcyjne

Zdaniem Romana Skomorochowa już teraz widać, że amunicja wyprodukowana w latach 90. jest znacznie wyższej jakości od tej, która opuszcza rosyjskie zakłady obecnie. To dla Kremla tym większy problem, że – jak opisuje dziennikarz Wirtualnej Polski, Przemysław Juraszek – produkcja rosyjskiej amunicji wzrosła, ale dotyczy to najprostszych pod względem technicznym pocisków.

Jednocześnie wymuszona wojną i gigantycznym zapotrzebowaniem skala i intensywność produkcji powoduje szybkie zużycie parku maszynowego.

Rosyjska fabryka amunicji
Rosyjska fabryka amunicji© Topwar.ru

Topwar.ru zauważa, że jeszcze w 2022 roku 55 proc. rosyjskich firm zakładających wymianę sprzętu produkcyjnego chciało kupić go w krajach Zachodu. W roku 2023 ten odsetek spadł do 9 proc., i nie chodzi tu o motywowaną politycznie niechęć, ale po prostu o brak możliwości.

Obrabiarki – sprzęt o znaczeniu strategicznym

O tym, jak ważne są dla Rosji nowoczesne obrabiarki, świadczą ujawniane co pewien czas afery. W sierpniu 2023 roku Prokuratura Generalna w Karlsruhe, poinformowała o aresztowaniu szefa jednej z niemieckich firm, zajmującej się produkcją obrabiarek wykorzystywanych do produkcji karabinów snajperskich. Miał on dostarczać – korzystając z pośredników w państwach nieobjętych sankcjami – sprzęt do Rosji.

Miesiąc wcześniej podobną praktykę wykryto w Czechach, gdzie firma Kovosvit MAS eksportowała do Rosji poprzez Turcję obrabiarki przemysłowe, które należały do sprzętu "podwójnego zastosowania", czyli pozwalającego na produkcję broni. W sierpniu 2023 o wysyłanie obrabiarek CNC do Rosji po raz kolejny oskarżony został amerykański milioner Gene Haas.

Te przykłady można mnożyć, a każdy z nich potwierdza spostrzeżenia Skomorochowa: Rosja jest uzależniona od importu maszyn do precyzyjnej obróbki metalu.

Równia pochyła

Produkuje je nie tylko Zachód, a na rynku jest dostępny sprzęt także z innych krajów, ale – jak zauważa Topwar.ru – "tym, którzy pracowali na sprzęcie niemieckim, nie będzie się śniło o pracy na sprzęcie indyjskim czy chińskim". Autor rosyjskiego tekstu wyraża przy tym nadzieję, że nie odbije się to wszystko na branży lotniczej, "gdzie precyzja jest bardzo ważna".

Nie ma przy tym złudzeń, jak z czasem rozwinie się sytuacja – wyeksploatowane linie produkcyjne odmówią w końcu posłuszeństwa, produkcja stanie, a winą obarczy się dyrektorów zakładów, którzy nie zapewnili terminowej wymiany zużytego sprzętu.

Nawet jeśli opinia rosyjskiego autora jest subiektywna i w niektórych miejscach przejaskrawiona, wydaje się zwracać uwagę na realny problem, na który nakłada się kolejny, coraz dobitniej akcentowany przez rosyjski przemysł: brak rąk do pracy, dotyczący przede wszystkim wykwalifikowanego personelu.

Jeśli spostrzeżenia Topwar.ru znajdą potwierdzenie – co wydaje się kwestią czasu – wojna w Ukrainie okaże się dla Rosji podwójnie dotkliwa. Doprowadzi do degradacji mocy produkcyjnych rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, jak i – poprzez straty wojenne – pozbawi go pracowników.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski