Okręt podwodny Łada na złom. Miał być przyszłością rosyjskiej floty
Sankt Pietierburg, czyli prototypowy okręt projektu 677 Łada ma tyle wad, że nie nadaje się do modernizacji. Zamiast służby w rosyjskiej flocie czeka go złomowanie.
07.02.2024 | aktual.: 07.02.2024 13:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informację o decyzji w sprawie złomowania Sankt Petierburga po zaledwie dwóch latach służby podała – powołując się na nieoficjalne źródła – tuba propagandowa Kremla, agencja TASS. Komunikat wydaje się zwieńczeniem krążących od wielu miesięcy plotek dotyczących przyszłości okrętu, mającego dla Moskwy prestiżowe znaczenie.
B-858 Sankt Pietierburg miał być prototypem poprzedzającym budowę 20-okrętowej serii jednostek nowego typu (projekt 677), od podstaw zaprojektowanych w Rosji już po rozpadzie ZSRR. Nie wszystko poszło jednak po myśli decydentów.
Nieudany prototyp
Koncepcję nowych, nieatomowych jednostek przeznaczonych do działania na zamkniętych akwenach (głównie Bałtyku i Morza Czarnego) opracowało w latach 1989-1996 Centralne Biuro Projektowe Techniki Morskiej Rubin w Petersburgu.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Nowy okręt miał być następcą starszych jednostek z napędem diesel-elektrycznym – okrętów projektu 613 i 633, a z czasem także jednostek projektu 636 (dla marynarki rosyjskiej) i 877 Pałtus (wariant eksportowy), znanych pod nazwą Warszawianka (do tego typu należy m.in. ORP Orzeł).
Równolegle z projektem 677 Łada biuro projektowe Rubin opracowało jego wariant eksportowy 677 Amur, a w 1997 r. ruszyła budowa pierwszego, prototypowego okrętu, czyli Sankt Pietierburga. Jednostka została ukończona w 2004 r., a w 2010 r. formalnie podniesiono na niej banderę.
Były to jednak tylko pozory sukcesu: choć okręt przyjęto do służby, nie uzyskał on gotowości operacyjnej. Jednostkę obsadzono załogą w ramach "eksploatacji doświadczalnej", w czasie której ujawniono znaczną liczbę problemów technicznych.
Były one usuwane doraźnie – ze względu na koszty nie zdecydowano się na gruntowną przebudowę okrętu, jednak w 2020 r., czyli 17 lat po wodowaniu, jednostka została oficjalnie przyjęta do służby.
Okręty podwodne projektu 677 Łada
Rosyjski problem polega na tym, że zanim gruntownie przetestowano prototypowego Sankt Pietierburga, rozpoczęto budowę jednostek seryjnych. Chociaż względem prototypu zostały w nich wprowadzone poważne zmiany, to – jak opisuje Tomasz Grotnik z Zespołu Badan i Analiz Militarnych – w 2012 r. uznano, że projekt 677 Łada jest wadliwy, nie spełnia on oczekiwań i należy przerwać budowę okrętów.
Autor krytycznej opinii, admirał Wysocki, został szybko zdymisjonowany, a jego następca – admirał Wiktor Czirkow – nie był już względem okrętów projektu 677 tak bardzo krytyczny. Dlatego w 2013 r. kolejną, polityczną decyzją odwieszono zatrzymany projekt i budowę wznowiono, reklamując przy okazji nieistniejące okręty jako wyspecjalizowanych podwodnych łowców.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że projekt okrętu został w międzyczasie istotnie ulepszony (a zarazem uproszczony względem ambitnych założeń sprzed ćwierć wieku – usunięto m.in. napęd niezależny od powietrza). W budowanych jednostkach wprowadzono też liczne zmiany. Jednocześnie zapadła decyzja, aby zamiast docelowych 20 okrętów typu Łada wybudować 12.
Oficjalnie Rosjanie deklarują zamiar ukończenia aktualnie budowanych okrętów i zamówienia kolejnych Ład. Opóźnione względem harmonogramu o lata testy (pierwszy seryjny okręt, Kronsztad, był testowany od 2018 r.) wskazują jednak, że nie wszystkie problemy zostały usunięte. Dlatego – mimo oporu marynarki wojennej – testowanie okrętów projektu 677 zostało skrócone na skutek interwencji ministra Sierigieja Szojgu.
W rezultacie 31 stycznia 2024 r. Moskwa mogła ogłosić sukces.Jak opisywała Karolina Modzelewska, w stoczni Admirałtiejskije Wierfi w Sankt Petersburgu uroczyście przyjęto do służby pierwszy seryjny okręt projektu 677 Łada, czyli jednostkę B-586 Kronsztadt.
Kolejny okręt – B-587 Wielikije Łuki – czeka na koniec testów. Rosyjskie ministerstwo obrony zamówiło też kolejne jednostki: okręty Wołogda i Jarosław oraz jeszcze jedną o nieujawnionej nazwie.
Stare lepsze od nowych
W artykule "Rosyjskie militarne nowości to projekty z czasów ZSRR" zwracałem uwagę na fakt, że mocarstwowa retoryka Kremla odwołuje się do "nowych" modeli sprzętu wojskowego, będących w gruncie rzeczy modyfikacją projektów opracowanych w czasach ZSRR.
Dzieje się tak dlatego, że obecnie – poza nielicznymi wyjątkami – rosyjski sektor obronny cierpi na katastrofalny niedobór kadr. Pokolenie inżynierów wykształconych w czasach ZSRR nie tyle odchodzi na zasłużoną emeryturę, co, pracując mimo sędziwego wieku po prostu wymiera, nie wykształciwszy swoich następców.
W ostatniej dekadzie zmarli twórcy kluczowych systemów uzbrojenia, używanych przez Rosję: Paweł Simonow (Su-27), Michaił Kałasznikow (broń systemu AK), Rollan Martirosow (Su-34), Paweł Kamniew (pociski Kalibr) czy Siergiej Niepobiedimyj (pociski Iskander).
Rosja traci nie tylko kadry, ale i bezcenną pamięć instytucjonalną. Jej odtworzenie –biorąc pod uwagę zapaść demograficzną i prognozowane problemy ekonomiczne Rosji – może okazać się niemożliwe.
Dlatego, choć Kreml robi dobrą minę do złej gry i chwali okręty typu Łada, aby jakoś zrekompensować niepowodzenie programu ich budowy, Rosjanie po raz kolejny sięgnęli do starych projektów. Na bazie eksportowej wersji leciwych Pałtusów opracowano zmodernizowany projekt 636.3 i to właśnie dzięki niemu od 2009 r. Rosja buduje w szybkim tempie kolejne, konwencjonalne okręty podwodne.
Projekt został oczywiście ulepszony, okręty zyskały nowe możliwości (m.in. wystrzeliwanie pocisków Kalibr), ale najlepszym komentarzem do obecnej jakości rosyjskiego przemysłu stoczniowego jest fakt, że – po niezbyt udanej próbie zbudowania okrętu nowej generacji – Rosja buduje i wciela do służby kolejne Warszawianki. Ratunkiem dla rosyjskiej floty podwodnej okazują się "nowe" okręty, których projekt powstał w latach 70. XX wieku.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski