Jedyny lotniskowiec Rosji. Jego załoga stała się batalionem piechoty

Podczas gdy jedyny rosyjski lotniskowiec Admirał Fłota Sowietskogo Sojuza Kuzniecow rdzewieje i płonie podczas remontów, jego załoga została zamieniona w batalion zmechanizowany i wysłana do Ukrainy. Przedstawiamy kulisy wydarzenia oraz osiągi tego okrętu.

Płonący lotniskowiec Admirał Kuźniecow
Płonący lotniskowiec Admirał Kuźniecow
Źródło zdjęć: © TASS
Przemysław Juraszek

Jak podaje portal UK Defence Journal, załoga rosyjskiego lotniskowca Kuzniecow została przeformowana na batalion zmechanizowany, który najpierw walczył w regionie na północ od Charkowa, a teraz wedle Ukraińców miał trafić w region Pokrowska.

Informacje o powstaniu batalionu piechoty bazującego na marynarzach Kuzniecowa pojawiły się, gdy rodziny zaczęły się dzielić informacjami na Vkontakte podczas poszukiwań żołnierzy z jednostki 78987.

Zyskała ona niedawno rozgłos po zaginięciu Olega Sosedowa, marynarza z Kuzniecowa, który zaginął podczas rosyjskiej operacji w rejonie Charkowa w lipcu. Sosedow, również powiązany z batalionem, był ostatnio widziany podczas szturmu na przygraniczną wioskę Sotnyćkyj Kozaczok.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosyjscy marynarze jak Kriegsmarine w 1945 roku

Formowanie batalionów piechoty z intelektualnej elity sił zbrojnych, do jakich poza lotnictwem należy także marynarka wojenna, jest oznaką desperacji Rosjan, przypominającej działania III Rzeszy pod koniec II wojny światowej.

Wykształcenie oraz wyszkolenie załóg okrętów wojennych trwa lata oraz wymaga ogromnych kosztów i marnowanie później takich ludzi do frontalnych szarż nie bez powodu nazywanych "mięsnymi szturmami" to oznaka desperacji.

Oznacza to, że brakuje rezerwy kadrowej i straty łata się w zasadzie kimkolwiek, podobnie jak miało to miejsce podczas ostatnich miesięcy istnienia III Rzeszy, kiedy to z marynarzy Kriegsmarine formowano piechotę.

Admirał Kuzniecow — flagowy okręt rosyjskiej marynarki wojennej

Lotniskowiec Admirał Kuzniecow, zbudowany w Ukrainie w czasach Związku Radzieckiego, jest jedynym lotniskowcem w rosyjskiej flocie. Jego długość wynosi ok. 305 metrów, szerokość 70 metrów, a zanurzenie sięga 10 metrów.

Jak pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik, Kuzniecow jest wyposażony w pokład startowy z rampą typu "ski-jump". Znacząco to ułatwiło konstrukcję okrętu, ale kosztem ograniczenia możliwości samolotów pokładowych, które muszą startować niedozbrojone lub z ograniczonym zapasem paliwa.

Ten problem nie występuje w przypadku lotniskowców z katapultami, które jednak do niedawna wymagały źródła pary bądź zasilania do nowszych katapult elektromagnetycznych.

Grupa lotnicza Kuzniecowa w teorii może obejmować prawie 60 samolotów Su-33 bądź MiG-29K, ale w praktyce ze względu na koszty Rosjanie utrzymywali co najwyżej kilkanaście samolotów. Ponadto Rosjanie nie mogą prowadzić szkolenia pilotów do lądowania na lotniskowcach, ponieważ jedyny poligon z ruchomym pasem startowym mającym imitować pokład lotniskowca znajduje się w regularnie ostrzeliwanej przez Ukraińców bazie Saki na Krymie.

Ponadto Rosjanie w typowy dla siebie sposób wyposażyli Kuzniecowa w 12 wyrzutni pocisków przeciwokrętowych P-700 Granit o zasięgu 625 km poruszających się z prędkością ponaddźwiękową ponad Mach 2,5 (3100 km/h). Każdy pocisk zawierał głowicę bojową o masie 750 kg z ładunkiem konwencjonalnym lub termojądrowym o mocy 500 kT.

Z kolei obronę ostatniej szansy stanowią zestawy artyleryjsko-rakietowe 3M87 Kasztan i sześciolufowe armaty automatyczne AK-630, które jednak Moskwy przed zatonięciem nie uratowały.

Okręt po wprowadzeniu do służby był trapiony przez serię awarii, zanim ostatecznie w 2017 roku trafił do remontu. Warto zaznaczyć, że w ostatnich latach Kuzniecow zawsze był eskortowany przez holownik mający w razie problemów interweniować.

Problemy jednak nie skoczyły się, ponieważ w 2018 podczas remontu na okręt spadł dźwig, uszkadzając też jedyny suchy dok zdolny pomieścić Kuzniecowa, a rok później na okręcie wybuchł pożar. Sytuacja pożarowa powtórzyła się jeszcze w 2022 roku i teoretycznie naprawy miały zostać zakończone jeszcze w 2024 roku.

Jednakże biorąc pod uwagę przeformowanie jego załogi na batalion piechoty biorący udział w "mięsnych szturmach", powrót do służby tego okrętu w tej dekadzie jest raczej mało prawdopodobny.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie