Belgijski koszmar Rosjan. Potężne armatohaubice już pracują

Belgijski koszmar Rosjan. Potężne armatohaubice już pracują

Podarowane Ukrainie przez Wielką Brytanię armatohaubice M109A4BE.
Podarowane Ukrainie przez Wielką Brytanię armatohaubice M109A4BE.
Źródło zdjęć: © Twitter | Ukraine Weapons Tracker
Przemysław Juraszek
18.01.2023 15:59, aktualizacja: 19.01.2023 14:23

W Ukrainie dostrzeżono kolejne armatohaubice M109 tym razem w wersji M109A4BE, które zostały wcześniej zakupione od Belgii przez Wielką Brytanię. Wyjaśniamy ich osiągi.

Mowa o przynajmniej 20 sztukach, które zostały uwiecznione na zdjęciach pierwszy raz. Przynajmniej część z nich jest wykorzystywana przez 17 Brygadę Pancerną i co prawda nie są to najnowsze armatohaubice i odstają od nowszych typów pokroju: Kraba, PzH 2000, Zuzany 2 czy Caesara, to wciąż oferują lepsze osiągi niż poradzieckie systemy 2S1 Goździk.

Byłaby to już trzecia dostawa armatohaubic M109 po dostarczonych przez Łotwę austriackich M109A5Ö oraz podarowanych przez Norwegię M109A3GN. Belgowie wycofali z użycia swoje M109A4BE w 2012 roku i od czego czasu były składowane i część z nich została sprzedana do Brazylii i Indonezji. Teraz wygląda, że pozostałe sztuki ostatecznie trafiły do Ukrainy i po dekadach służą do tego, do czego zostały stworzone — do walki z Rosją.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

M109A4BE - zmodernizowany wół roboczy artylerii NATO z lat 60. XX wieku

M109A4BE jest belgijską modernizacją armatohaubicy M109 z lat 60. XX wieku. Ten wariant wykorzystuje natowską armatę kal. 155 mm, ale o długości 39 kalibrów co podobnie jak w przypadku AS90 przekłada się krótszy zasięg w stosunku do nowszych rozwiązań. Mowa tutaj o zasięgu do 22 km w przypadku najprostszych pocisków typu DM121, OFd MKM czy M107 z lat 60. XX wieku lub ~30 km dla pocisków z dopalaczem rakietowym pokroju M549A1.

Warto też zaznaczyć, że ze zmodernizowanych M109 można także wystrzeliwać wyspecjalizowane pociski Bonus oraz SMArt 155, które samodzielnie wyszukują i niszczą rosyjskie czołgi. Sześcioosobowa załoga może prowadzić ogień z szybkostrzelnością do 4 strz./min. i ma dużo więcej miejsca w porównaniu do rosyjskich systemów co pozytywnie wpływa na jej komfort.

Z kolei sama armatohaubica ważąca około 24 ton wykorzystuje podwozie lekkiego czołgu M41 Walker Bulldog i jest zdolna do zajęcia lub opuszczenia stanowiska ogniowego w minutę. Z kolei ochronę załogi stanowi pancerz o grubości 32 mm, który co prawda na drony Lancet nie wystarczy, ale zapewni ochronę przed odłamkami pocisków artyleryjskich.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie