Ukraińska "Ptashka". Jedyna szansa na przeżycie to jej zestrzelenie
Ukraińscy pokazali "Ptashkę", czyli dużego drona FPV o średnicy 330 mm dysponującego zasięgiem lotu do 20 km. Kluczowym aspektem "Ptashki" jest niemożliwość jej zakłócenia i jedynym sposobem na jej powstrzymanie jest zestrzelenie.
Obecnie przez obydwie strony wojny w Ukrainie zaczynają być masowo wykorzystywane drony odporne na zagłuszarki. Opcją bardziej zaawansowaną i droższą są drony atakujące cele w ostatniej fazie lotu w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji, a tańszą i popularną także wśród Rosjan są drony połączone ze stacją kontrolną za pomocą rozwijanego światłowodu.
Obrona przed nimi jest bardzo trudna i w zasadzie jedyną szansą na przerwanie ataku jest ich zestrzelenie, zanim sięgną one celu. Rosyjskie drony sprawiają Ukraińcom masę problemów, atakując tak wartościowe pojazdy jak choćby bojowe wozy piechoty Marder 1A3, czołgi M1A1 Abrams czy armatohaubice PzH 2000.
Teraz Ukraińcy pokazali fabryczną wersję drona znanego jako "Ptashka", stanowiącego uzupełnienie dla improwizowanych dronów tego typu wykorzystywanych m.in. przez słynną jednostkę "Ptaki Madziara", która opracowała już taktykę obrony przed nimi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińska "Ptashka" - zestrzelenie bądź śmierć
"Ptashka" występuje w wersjach ze szpulą światłowodu o długości 10,15 km bądź 20 km. Co ciekawe wspomniana szpula znajduje się pod kątem w stosunku do kierunku lotu, co poprawia aerodynamikę drona.
Widać także szerokie wykorzystanie części z druku 3D, aby zapewnić jak największy udźwig na baterię oraz środek rażący. Źródło elementów to krajowi dostawcy lub grupy wolontariuszy pokroju Wild Bees.
Na zdjęciu widać pokaźną głowicą kumulacyjną wyraźnie większą niż popularne granaty PG-7VL, być może nawet inspirowaną tą z Javelina. Penetracja stali pancernej może więc wynosić tutaj nawet więcej niż metr.
Rosyjskie improwizacje polowe będą bezradne
Głowica ma najpewniej prekursor (mniejszy czubek) do pokonywania przeszkód typu pancerza reaktywnego, bądź warstw złomu upodobniającego rosyjskie czołgi do "stodół pancernych". Ten ładunek - najprościej ujmując - robi wyrwę dla większej głowicy detonującej się na właściwym czołgu.
W dobie niedoborów typowej broni przeciwpancernej oraz niepewności dostaw np. FGM-148 Javelin z USA w dłuższej perspektywie jest to właściwy kierunek rozwoju. Warto zaznaczyć, że jak na razie Amerykanie nie ogłosili nowego pakietu dostaw dla Ukrainy i aktualnie realizowane są tylko dostawy zatwierdzone przez administrację Joe Bidena.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski