Ukraińska obrona przeciwlotnicza. Tarcza, która uratowała Kijów przed upadkiem
17.11.2022 13:09, aktual.: 17.11.2022 13:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bez skutecznej obrony przeciwlotniczej obrona Ukrainy i efektowna kontrofensywa w późniejszych miesiącach nie byłyby możliwe. Rosjanie nie zdołali całkowicie obezwładnić ukraińskiego "parasola". W rezultacie rosyjskie lotnictwo – mimo przewagi – nie ma na ukraińskim niebie swobody działania. Ograniczona jest także skuteczność rosyjskich ataków rakietowych. W jaki sposób Ukraińcy zorganizowali swój system obrony przeciwlotniczej?
Ukraiński system obrony przeciwlotniczej został częściowo zneutralizowany na długo przed rozpoczęciem przez Rosję działań wojennych. Jeszcze w 2013 r., decyzją administracji prezydenta Wiktora Janukowycza, Ukraina rozformowała część swoich wojsk przeciwlotniczych, wycofując ze służby m.in. stare systemy S-200 Wega i część systemów S-300.
W rezultacie tych działań w przededniu rosyjskiej agresji w lutym 2022 r. ukraińskie siły przeciwlotnicze opierały się na dwóch filarach.
Były to systemy S-300, reprezentowane przez zmodernizowany wariant S-300PS o zasięgu około 70 km, i posadowione na gąsienicowych podwoziach systemy 9K37 Buk (Buk-M1) pozwalające na niszczenie celów odległych o około 30 km. Co istotne, broń ta może zwalczać także pociski samosterujące i - na znacznie krótszych dystansach - pociski balistyczne.
Równie ważną częścią systemu obronnego były i pozostają automatyczne centra dowodzenia, jak Seneż–M czy Poljana-D4 (na szczeblu brygady, może współdziałać z systemami Buk i S-300, a także samolotami).
Dzięki temu rozwiązaniu ukraińska obrona przeciwlotnicza, uznawana przez ekspertów za jedną z silniejszych w Europie, w chwili rosyjskiego ataku stanowiła spójną całość, działając jako ogólnokrajowy system, a nie odosobnione, lokalne punkty oporu.
Ukraiński system obrony przeciwlotniczej
Dzięki temu rosyjskie lotnictwo, mające ilościową, ale także jakościową przewagę nad lotnictwem ukraińskim, miało bardzo ograniczone możliwości działania. Choć zwłaszcza w początkowym okresie wojny było w stanie uzyskać lokalną przewagę, to o panowaniu nad ukraińskim niebem nie było i nie ma mowy.
Choć ukraińskie lotnictwo poniosło prawdopodobnie bardzo poważne straty, Rosjanie nie są w stanie wykorzystać tego powodzenia właśnie z powodu skuteczności ukraińskiego systemu obrony przeciwlotniczej.
Obrona przeciwlotnicza wojsk lądowych
Zwłaszcza że poza Bukami i S-300 (obrona przeciwlotnicza to od 2004 r. formalnie część sił lotniczych Ukrainy) ukraińskie siły zbrojne mają także inne modele broni przeciwlotniczej, wchodzące w skład wojsk lądowych.
Należą do nich m.in. holowane, artyleryjskie zestawy ZU-23-2 uzbrojone w podwójnie sprzężone działka kalibru 23 mm (w Polsce zmodernizowane zestawy tego typu wchodzą w skład systemu Pilica). Znacznie większymi możliwościami dysponują systemy wyposażone w radiolokatory.
To systemy krótkiego zasięgu, przeznaczone do obrony konkretnych obiektów czy oddziałów. Charakterystyka tej broni jest pochodną radzieckiej doktryny z czasów zimnej wojny, gdy Rosjanie, planując zmasowane uderzenie na Zachód, dbali o to, by nacierającym wojskom zapewnić skuteczną obronę przeciwlotniczą.
Dlatego w ZSRR powstało wiele typów mobilnych, autonomicznych systemów przeciwlotniczych, zdolnych do towarzyszenia poruszającym się wojskom i zapewnienia im przeciwlotniczej ochrony.
ZSU-23-4 Szyłka
Pierwszym z takich systemów jest ZSU-23-4 Szyłka. To zbudowany na podwoziu czołgu pływającego PT-76 system artyleryjski, wyposażony w cztery działka AZP-23 kalibru 23 mm. Szyłka jest także wyposażona w radar i system kierowania ogniem, który przelicza parametry lotu śledzonego celu i automatycznie oblicza odpowiednie poprawki dla działek.
9K33 Osa
Obok systemu artyleryjskiego, sowiecki przemysł opracował także autonomiczny zestaw rakietowy – eksploatowany także w polskim wojsku system 9K33 Osa.
Gdy Osa rozpoczynała służbę, była nowinką na skalę światową, bo Rosjanom udało się umieścić na jednym podwoziu zarówno wyrzutnię rakiet, jak również radar i system kierowania ogniem. Dzięki temu pojedynczy pojazd może działać w pełni autonomicznie, wykrywając, śledząc i niszcząc pojawiające się w jego zasięgu (do ok. 15 km) cele.
2K22 Tunguska
Ukraina użytkuje także nowsze systemy 2K22 Tunguska, integrujące na jednym podwoziu radar, system kierowania ogniem, a także rakiety 2K22 o zasięgu 8 km (wersje rozwojowe mają większy zasięg) i działka przeciwlotnicze kalibru 30 mm (na poniższym filmie widoczne są zestawy rosyjskie).
Tunguska została zaprojektowana do intensywnej walki – załoga pojazdu ma do natychmiastowego użycia aż osiem pocisków przeciwlotniczych i cztery (dwa podwójne) działka.
W toku działań wojennych w ręce Ukraińców wpadł także jeszcze nowocześniejszy rosyjski system Pancyr-S1, również integrujący radary, system kierowania ogniem, artylerię i rakiety przeciwlotnicze, tym razem na podwoziu kołowym.
Międzynarodowa pomoc – broń przeciwlotnicza dla Ukrainy
Straty poniesione przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w toku działań wojennych zostały częściowo uzupełnione dzięki zagranicznej pomocy. Obejmuje ona m.in. broń stosowaną przez Ukrainę – Polska dostarczyła systemy Osa, a Słowacja własne S-300.
Zagraniczne dostawy obejmują także nowoczesną broń, jak polskie MANPADS-y Piorun, system NASAMS, naprowadzany laserowo Starstreak czy samobieżny niemiecki artyleryjski system przeciwlotniczy Gepard.
Do Ukrainy trafiły także archaiczne, ale wciąż używane, pierwsze MANPADS-y świata w postaci zestawów FIM-43 Redeye. Planowana przez Stany Zjednoczone dostawa systemów MIM-23 Hawk również oznacza dostarczenie Ukrainie broni mniej nowoczesnej, niż używana przez nią do tej pory.
Niezależnie od tego, każda dostawa broni przeciwlotniczej to dla Ukrainy bezcenna pomoc. W dłuższej perspektywie będzie to wymagało decyzji związanych z wyborem optymalnego sprzętu, który obecnie reprezentuje prawdziwą mozaikę systemów, technologii i rozwiązań.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski