Rosja straszy Zachód. Przeprowadzono próbne odpalenie RS-28 Sarmat

Rosja straszy Zachód. Przeprowadzono próbne odpalenie RS‑28 Sarmat

Międzykontynentalny pocisk balistyczny RS-28 Sarmat.
Międzykontynentalny pocisk balistyczny RS-28 Sarmat.
Źródło zdjęć: © rosyjskie MoD
Przemysław Juraszek
21.04.2022 10:30, aktualizacja: 21.04.2022 13:27

Rosjanie przeprowadzili próbne odpalenie największego na świecie międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM) RS-28 Sarmat (Satan-2) będącego następcą wycofywanych SS-18 (Satan).

Już wcześniej przewidywano, że ten pocisk może trafić do uzbrojenia rosyjskich Strategicznych Wojsk Rakietowych z końcem 2022 roku. Wygląda, że wspomniana próba jest jedną z ostatnich przed przyjęciem tego systemu do uzbrojenia.

Pociski balistyczne RS-28 Sarmat zastąpią budzące niegdyś postrach odpalane z silosów międzykontynentalne pociski balistyczne SS-18 Satan (R-36M2 Wojewoda), które notabene były produkowane na terenie dzisiejszej Ukrainy. Te zgodnie z planem mają zostać wycofane w br.

RS-28 Sarmat — Co potrafi? To jego historia

Pierwszy raz świat usłyszał o tym międzykontynentalnym pocisku balistycznym w 2014 roku, ale prace nad nim trwały podobno od lat dwutysięcznych. Pierwszy kontrakt produkcyjny z Biurem Projektowym Makiejewa i NPOMash został podpisany w 2011 roku co zakończyło też cykl badawczo rozwojowy jak podaje Center for Strategic and International Studies (CSIS).

Pierwszy prototyp został ukończony w 2015 roku, a dwa lata później w grudniu Rosja miała przeprowadzić pierwszy start pocisku z silosu, który ujawnił problemy modułu startowego. Te zostały jednak najpewniej rozwiązane ze względu na późniejsze udane próby startowe z 2018 roku. Teraz z kolei dochodzi udana próba w locie.

Pocisk balistyczny RS-28 Sarmat to ogromna trójstopniowa konstrukcja na paliwo ciekłe o masie startowej 208 ton o długości 35,3 m i średnicy 3 m. Ze względu na masę oraz wymiary ta jest przeznaczona do odpalania z silosów lądowych, a nie platform mobilnych jak lżejsze RS-24 Jars.

Z drugiej strony RS-28 Sarmat ma charakteryzować się udźwigiem aż 10 ton i być dedykowaną platformą do przenoszenia nawet kilku hipersonicznych pojazdów szybujących Avangard, 10 ciężkich lub 15-16 lżejszych głowic MIRV. Niektóre źródła mówią też o możliwości stosowania mieszanych konfiguracji ładunku.

RS-28 Sarmat wedle doniesień ma się charakteryzować zasięgiem wynoszącym nawet 18 tys. km oraz m mieć możliwości samoobrony przed bronią antyrakietową jak podaje portal Space24.pl. Rosjanie chwalą się, że faza lotu wykorzystująca silnik rakietowy została skrócona, co znacznie zmniejsza czas wykrycia pocisku na podstawie jego emisji cieplnej przez satelitarne systemy wczesnego ostrzegania.

Oznacza to mniej czasu na obliczenie trajektorii oraz utrudnia śledzenie pocisku, zanim wypuści swój ładunek głowic MIRV lub pojazdów hipersonicznych. Ponadto tak samo jak w przypadku Iskanderów Rosjanie zastosowali wystrzeliwane wabiki mające zmylić antyrakiety, a zwiększony zasięg pozwala zastosować nietypowe trasy np. nad biegunami północnym i południowym, co znacznie utrudnia ich przechwycenie.

NATO bez pocisków tej klasy

W państwach NATO nie ma międzykontynentalnych pocisków balistycznych tej klasy, a RS-28 Sarmat może przełamać obronę antyrakietową na dwa sposoby. Pierwszym jest metoda ilościowa polegająca na wykorzystaniu licznych głowic MIRV w otoczeniu wabików. Metoda dość prosta w swoim założeniu była dotychczas stosowana, ale pociski zawierały mniej głowic oraz nie miały wabików.

Sprawia to, że systemy pokroju THAAD, Aegis (lądową bazę mamy w Redzikowie) bądź systemy Patriot z pociskami PAC-3 MSE i podobne pokroju SAMP/T mogą zostać "przeciążone" liczbą celów, a w przypadku głowic nuklearnych wystarczy, że tylko jedna się przedrze. Sprawę ułatwia też fakt, że antyrakiety są bardzo drogie, toteż zazwyczaj stanowią mały odsetek pocisków w jednostce ogniowej.

Polska zamówiła w ramach systemu Wisła 208 pocisków PAC-3 MSE, z których jeden kosztuje około 6 milionów USD w ramach formatu zakupów poprzez FMS, o czym informował portal Defence24.pl.

W przypadku zastosowania hipersonicznych pojazdów szybujących w praktyce nie ma jeszcze żadnej ochrony (broń laserowa o dużej mocy jest obiecująca). Wyścig o posiadanie broni hipersonicznej można porównać do sytuacji z pierwszych dekad zimnej wojny kiedy to dwa bloki intensywnie prowadziły badania nad międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi (ICBM), które były znacznie lepszym dostawcą broni nuklearnej na teren przeciwnika niż ówcześnie wykorzystywane w tej roli bombowce strategiczne.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie