Trzecia bateria systemu IRIS-T SLS w Ukrainie. Jest ona na wagę złota

Niemcy poinformowały o zakończeniu dostaw nowej partii pomocy Ukrainie. Poza amunicją artyleryjską kal 155 mm bądź dronami w jej skład wchodzi system przeciwlotniczy IRIS-T SLS. Oto co potrafi.

System przeciwlotniczy IRIS-T SLS
System przeciwlotniczy IRIS-T SLS
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Przemysław Juraszek

Niemcy dostarczyły w ostatnim czasie do Ukrainy baterię systemu przeciwlotniczego IRIS-T SLS, 14 tys. pocisków artyleryjskich, 10 dronów Sonabot, 26 dronów Vector, opancerzony pojazd zabezpieczenia technicznego Bergepanzer 2 czy blisko 800 sztuk broni strzeleckiej, z czego 700 sztuk stanowiły karabinki Haenel MK556.

Szczególnie systemy IRIS-T są Ukrainie potrzebne jak powietrze, ponieważ umożliwiają zwalczanie rosyjskich dronów, śmigłowców czy samolotów. Na drugim miejscu jest amunicja artyleryjska, która może obejmować wiele typów.

Najpewniej dostawa składa się w większości z najprostszych pocisków z rodziny DM121 o zasięgu do około 30 km w przypadku strzelania z armatohaubicy PzH-2000 lub podobnej, ale możliwa jest też obecność samonaprowadzających się pocisków SMArt 155 lub pocisków bardzo dalekiego zasięgu Vulcano GLR.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Synology ActiveProtect DP340, czyli ultrabezpieczny backup dla firm

IRIS-T SLS — ekonomiczny bat krótkiego zasięgu na rosyjskie lotnictwo

Niemcy zdecydowały się dostarczyć Ukrainie łącznie siedem baterii systemu przeciwlotniczego IRIS-T SL, którego testy zakończono dopiero w 2014 roku. System ten występuje w dwóch wariantach SLM (cztery baterie dostarczone) i SLS (trzy baterie dostarczone) różniących się zastosowanymi rakietami.

W pierwszym przypadku są wykorzystywane dedykowane pociski rakietowe z większym silnikiem rakietowym umożliwiające zwalczanie celów na dystansie do 40 km. Z kolei w przypadku wersji SLS o zasięgu około 10 km wykorzystywane są pociski IRIS-T stosowane w wielu siłach lotniczych państw NATO. Jest to identyczna koncepcja jak w przypadku norweskiego systemu NASAMS, co bardzo ułatwia logistykę, ponieważ w razie niedoboru pocisków w obronie przeciwlotniczej można ratować się zapasami lotnictwa.

Środkiem rażenia jest tutaj pocisk IRIS-T opracowany wspólnie przez Niemcy, Grecję, Norwegię, Szwecję, Włochy i do pewnego czasu Kanadę. Zastąpił on w tych państwach dotychczasowy pocisk powietrze-powietrze krótkiego zasięgu AIM-9 Sidewinder i bazował on w części na bardzo udanym radzieckim pocisku Wympieł R-73, od którego zapożyczono system wektorowania ciągu.

IRIS-T został wprowadzony do służby w Luftwaffe w 2005 roku i służy do zwalczania celów na dystansie około 25 km na wysokim pułapie, gdzie powietrze jest rzadsze. Pocisk jest wyposażony w głowicę naprowadzającą działającą w podczerwieni widzącą termiczny obraz celu, a nie tylko punkt ciepła, przez co niemożliwe jest zmylenie go przez np. flary.

Co więcej, ma on także wykorzystywać algorytmy pozorujące ataki, a wymusić na celu marnowanie energii poprzez manewry unikowe, aby ułatwić trafienie podczas właściwego ataku. Podczas jednych z targów MPSO przedstawiciel producenta zdradził nam też, że IRIS-T może znosić przeciążenia znacznie ponad 60 G oraz może nawet zestrzeliwać inne pociski przeciwlotnicze np. średniego zasięgu pokroju R-77 wystrzelone przez samolot przeciwnika, czego nie potrafi konkurencja.

Jest to jeden z najnowocześniejszych pocisków przeciwlotniczych świata, który doskonale sobie radzi w Ukrainie, ponieważ obsługi systemów IRIS-T SLM bądź SLS raportowały aż 100-procentową skuteczność zestrzeleń.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski