Tajemnicze karabinki z Niemiec w Ukrainie. Używają ich najlepsi
Do Ukrainy trafia mnóstwo ciekawej broni strzeleckiej i teraz do kategorii ciekawostek można zaliczyć niemieckie karabinki HK G36 Bundeswehry oraz nowość rynkową HK433 od Heckler&Koch. Przedstawiamy osiągi tych karabinków.
30.09.2024 | aktual.: 01.10.2024 07:14
W Ukrainie dostrzeżono żołnierzy uzbrojonych w karabinki G36KA4 oraz HK433. Jak wskazuje Matthew Moss z The Armourer's Bench, nowości trafiły głównie do elitarnych jednostek: specjalnej Kraken oraz 12. Brygady Szturmowej Azow.
Tego typu jednostki mają dużą dowolność w doborze sprzętu i zazwyczaj wybierają sobie to, co im najbardziej odpowiada. Wcześniej najczęściej widzianymi karabinkami były czeskie CZ-806 BREN-2, amerykańskie SIG Sauer MCX bądź polskie Groty. Teraz do tej grupy dołączyła partia broni od sławnego niemieckiego producenta Heckler&Koch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy dostarczyli już Ukrainie partię kontrowersyjnych karabinków Haenel MK556 / CR223, a teraz najwyraźniej do Ukrainy trafiła dostawa broni od sławnego Heckler&Koch. Niemiecki koncern podczas zimnej wojny był znany z karabinów HK G3, które stanowiły bazę dla jednego z najsłynniejszych pistoletów maszynowych świata, czyli HK MP5 oraz karabinu snajperskiego HK PSG1, który przez dekady uchodził za wzór dla samopowtarzalnej broni wyborowej.
Następnie koncern po upadku zimnej wojny zaprojektował dosłownie rozchwytywany przez jednostki specjalne i nie tylko karabinek HK416 i G36, a teraz próbuje promować swoją najnowszą, pokazaną w 2017 roku, modułową konstrukcję HK433, mającą być połączeniem najlepszych cech obydwu powyższych karabinków.
HK G36 - ultralekka konstrukcja z polimerów
Karabinek HK G36 powstał w latach 90. XX wieku jako tanie i lekkie następstwo karabinów HK G3 na nabój pośredni 5,56x45 mm podczas trudnych czasów dla Bundeswehry. Nie dość, że następowało scalanie sił zbrojnych RFN i NRD, to w erze pokoju po upadku ZSRR Niemcy rozpoczęły lata oszczędności budżetowych kosztem sił zbrojnych.
Ostatecznie HK G36 po wygraniu z austriackim Steyer AUG został wprowadzony do służby w 1997 roku. Konstrukcyjnie HK G36 działa na zasadzie wykorzystywania gazów prochowych pobranych przez boczny otwór w lufie, które następnie trafiają do systemu gazowego z tłokiem o krótkim skoku i popychaczem. Ten ostatni uderza w suwadło, którego ruch do tyłu powoduje odryglowanie zamka poprzez obrót.
Jest to obecnie dominujący system działania broni ze względu na m.in. jego odporność na zanieczyszczenia, kompatybilność z różnymi długościami luf i ograniczone cofanie się gazów prochowych w stronę strzelca przy stosowaniu tłumików dźwięku.
Jednakże cechą charakterystyczną HK G36 jest bardzo niska masa w stosunku do zastosowanej lufy ze względu na bardzo szerokie zastosowanie kompozytów. Wykonano z nich nawet komorę zamkową, która normalnie jest w konkurencyjnych karabinkach z aluminium. Ponadto w ramach redukcji masy nawet mechanizm spustowy jest z kompozytu, nie licząc wtopionych stalowych płytek na miejscach styku elementów.
To wszytko w połączeniu z zastosowaniem lufy o cienkim profilu sprawiło, że HK G36 waży w stanie rozładowanym zaledwie 3460 g przy lufie o długości 18,9 cala (480 mm). Z kolei bardziej popularny wariant HK G36K waży 3160 g przy lufie o długości 12,5 (318 mm). Warto zaznaczyć, że ze względu m.in. na w większości kompozytową budowę karabinek jest wykorzystywany np. przez polską Jednostkę Wojskową Formoza.
Jednakże z karabinkiem HK G36 wiąże się długa historia związana z jego wycofaniem z Bundeswehry ze względu na domniemane wady fabryczne, podczas gdy problemów nie zgłaszali inni liczni użytkownicy. Sprawa miała dotyczyć drastycznego spadku celności po oddaniu 200 strzałów w krótkim czasie. Oczywiście spadek nastąpił, jak to zawsze ma miejsce, ale bynajmniej nie był tak duży i producent został oczyszczony z zarzutów przed sądem. W związku ze zmianą wymagań Niemcy ostatecznie przyjęli lepiej się do tego nadający, ale zarazem cięższy HK416A8.
HK433 - modułowa hybryda G36 i HK416
Z kolei HK433 powstał jako odpowiedź na zapotrzebowanie użytkowników pragnących mieć zalety obydwu konstrukcji w jednym karabinku. W przypadku HK416 problemem jest niemożliwość złożenia kolby, co jest możliwe w HK433, a samo rozłożenie manipulatorów jest zbliżone do tego z G36. Ponadto karabinek ma klasyczną rączkę przeładowania z boku, co jest przez niektórych użytkowników bardziej preferowanym miejscem niż rączka w kształcie litery T umieszczona na końcu komory zamkowej.
Ponadto uwagę zwraca też monolityczna, a nie segmentowa grzbietowa szyna Picatinny będąca bardziej stabilnym miejscem do montażu celowników optycznych. Masa karabinka z lufą o długości 14,5 cala (368 mm) to 3,5 kg i - co warto zaznaczyć - lufę można łatwo wymienić, ponieważ jest szybkowymienna.
Obecnie karabinek został zakupiony przez niemiecką policję oraz jednostkę specjalną KSK w wersji HK437, czyli wariancie na amunicję kal. 7,62x35 mm /.300 Blackout. Teraz nieznana wersja trafiła do Ukrainy.
Najprawdopodobniej dostawa jest na koszt niemieckiego MON-u, który zamawiając dla Ukrainy broń we własnych firmach, liczy na wojenną reklamę, która zaowocuje w przyszłości kontraktami zagranicznymi. Wystarczy np. wspomnieć, że dostawa systemu przeciwlotniczego IRIS-T SLM do Ukrainy i bardzo dobre opinie stamtąd mogły mieć istotny wpływ na wybranie tego systemu przeciwlotniczego przez Słowenię i Bułgarię.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski