Szansa dla Ukrainy. Japonia zamierza poluzować przepisy eksportu broni
Japoński minister obrony Shinjiro Koizumi ogłosił, że rozważana jest liberalizacja przepisów dotyczących eksportu uzbrojenia do regionów pogrążonych w wojnie. Oto co może to oznaczać m.in. dla Ukrainy.
W wystąpieniu na YouTube 27 października 2025 roku, podczas programu "Sokomade Kikitai!!", prowadzonego przez Osamu Sorimachiego, Shinjiro Koizumi zaznaczył dążenie do przeprowadzenia zmian w japońskich Trzech Zasadach dotyczących Transferu Sprzętu i Technologii Obronnych.
Pierwsza zasada wzbrania dostaw broni zakazanej konwencjami, do państw objętych embargiem zarządzonym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ oraz stronom konfliktu, gdzie ONZ próbuje ustabilizować sytuację.
Druga umożliwia dostawy uzbrojenia tylko wówczas, gdy przyczyniałoby się to do aktywnego promowania wkładu na rzecz pokoju i współpracy międzynarodowej lub do zwiększenia bezpieczeństwa Japonii. Z kolei trzecia nakazuje państwu obdarowanemu zapewnienie pełnej kontroli nad otrzymanym uzbrojeniem i nieprzekazywaniu go dalej.
Zluzowanie powyższych zasad otworzyłoby drogę do dostarczania broni Ukrainie. Z Rosją, od czasu II wojny światowej, w stanie wojny formalnie jest również Japonia, ponieważ obie strony nigdy nie podpisały traktatu pokojowego.
Dotychczasowa japońska pomoc dla Ukrainy oraz co mogłoby zostać dostarczone w przyszłości
Japonia, mimo ogromnej odległości od Ukrainy, zdecydowała się dostarczyć sporo pomocy humanitarnej wraz z dostawą sprzętu ochronnego, a skończywszy na setce pojazdów różnego typu oraz sprzęcie do rozminowania.
Jeśli liberalizacja Trzech Zasad dojdzie do skutku, to do Ukrainy mógłby trafić sprzęt zarówno wycofany z Sił Samoobrony jak i nowy, co byłoby też reklamą dla bardzo rozbudowanego japońskiego przemysłu obronnego dość mocno tłumionego brakiem eksportu w ostatnich dekadach.
Broń strzelecka oraz ręczna broń przeciwpancerna
Do Ukrainy mogłyby trafić np. karabinki Howa Typ 89 zasilane amunicją pośrednią 5,56x45 mm NATO dość mocno inspirowane AR-18. Howa Typ 89 charakteryzują się masą 3,5 kg z 16,5-calową lufą (420 mm) zakończoną hamulcem wylotowym. Te mogłyby też zostać dostarczone wraz z nowszymi karabinkami Howa 20, co dopełniłoby światową mozaikę broni strzeleckiej w Ukrainie. Tej nigdy nie za wiele.
Ukraińców najpewniej zadowoliłyby nawet starsze przeciwpancerne pociski kierowane (ppk) Typ 79 Jyu-MAT lub Typ 87 Chu-MAT, umożliwiające niszczenie celów na dystansie kolejno do 1,5 km i 2 km. Pierwszy wykorzystuje półautomatyczny naprowadzania wzdłuż linii celowania (SACLOS) podczas, gdy drugi opiera się na naprowadzaniu z użyciem wiązki lasera.
Obydwa systemy mogą przepalić około 700 mm stali pancernej, co jest lepszym wynikiem od powszechnych obecnie (ze względu na braki ppk) dronów FPV z granatami PG-7VL. Dodatkowym plusem wyrzutni obydwu typów jest możliwość zdalnego odpalenia.
Japonia także dysponuje bronią, którą Ukraińcy dobrze już znają w formie granatników przeciwpancernych LAM (licencyjna wersja Panzerfausta 3) lub dział bezodrzutowych Howa 84RR (Recoilless Rifle), czyli szwedzkich Carl Gustaf M2.
Możliwe też, że do Ukrainy wraz ze starszym sprzętem trafiłaby też partia najnowszych systemów typ 01 LMAT bardzo zbliżonych do amerykańskiego Javelina. Jest to system typu "odpal i zapomnij" z głowicą naprowadzającą wykorzystującą sensor w podczerwieni atakujący cele lotem nurkowym o zasięgu 4 km.
Systemy przeciwlotnicze i sprzęt ciężki
Japonia wciąż ma zapasy zestawów FIM-92 Stinger oraz ich modernizacji Typ 91 od Toshiby. Z kolei w przypadku systemów o większych możliwościach w grę wchodzą np. zestawy Tan-SAM (Typ 81) obecnie zastępowane przez nowsze Typ 11.
Typ 81 opiera się na wykorzystaniu pocisków zdolnych razić cele na dystansie 7-10 km z pasywną głowicą naprowadzającą sensor IR z głowicą odłamkowo-burzącą o masie 9 kg. Był to pośredni środek między Stingerami, a zmodyfikowanymi zestawami MIM-23 Hawk, który znacznie ułatwiłby Ukrainie obronę przed rosyjskimi dronami i pociskami manewrującymi.
Ukraina najpewniej chętnie przyjęłaby wycofane ze służby od 2018 czołgi Typ 74 z armatą kal. 105 mm. Są to co prawda maszyny z lat. 70. XX wieku, ale po polowych modyfikacjach najpewniej znalazłoby się dla nich miejsce podobnie jak wygląda to z czołgami Leopard 1A5. Możliwe też, że wraz z nimi mogłyby się też znaleźć trochę czołgów Typ 90 będących japońskim analogiem czołgów Leopard 2A4 bądź M1A1 Abrams.
Z tego względu podnoszona już kilkukrotnie od 2022 roku kwestia poluzowania przepisów eksportu broni w Japonii może być ogromną szansą Ukrainy. Ta mogłaby pozyskać interesujący sprzęt od państwa, które mogłoby chętnie odsprzedać stare uzbrojenie jak i zaoferować nowe, ponieważ wojna to najlepszy test i reklama dla sprzętu wojskowego.