Stany Zjednoczone kontra Iran. Ameryka nie zawsze zwyciężała
Atak Izraela na Iran, obok zniszczenia irańskiego programu atomowego i zdolności ofensywnych Teheranu, ma na celu także – zdaniem części ekspertów – wciągnięcie do wojny Stanów Zjednoczonych. Dotychczasowe starcia USA z Iranem nie zawsze przebiegały zgodnie z amerykańskim planem.
Stany Zjednoczone wielokrotnie interweniowały zbrojnie na Bliskim Wchodzie, prowadząc naloty lub wysyłając siły lądowe do Libii, Iraku, Kuwejtu, Syrii czy Afganistanu. Na liście krajów, z którymi Ameryka wymieniała nie tylko dyplomatyczne, ale także militarne ciosy, znalazł się również Iran.
Konfrontacje z tym krajem nie zawsze przebiegały w sposób korzystny dla Pentagonu. Zwłaszcza, że irański program jądrowy – będący przyczyną obecnego konfliktu – został przed laty zainicjowany przez Amerykanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliskość i bezpieczeństwo - czas epokowych zmian? - Historie Jutra napędza PLAY #6
Amerykańskie zaangażowanie w wewnętrzne sprawy Iranu zaczęło się jeszcze w połowie XX wieku, gdy – obawiając się komunistycznego przewrotu amerykańskie służby doprowadziły w 1953 r. do obalenia mającego demokratyczny mandat premiera Mohammada Mosaddegha.
Iran - dawniej bliski sojusznik USA
Władzę przejął szach Mohammad Reza Pahlawi, którego rządy to czas bliskiej współpracy z USA i zamawiania znacznych ilości nowoczesnego, amerykańskiego i europejskiego uzbrojenia. Iran kupił wówczas m.in. samoloty F-14 Tomcat, samoloty F-16 (Iran był ich pierwszym nabywcą spoza NATO, zamówienie nie zostało zrealizowane), śmigłowce AH-1 Cobra, czołgi Chieftain czy niszczyciele rakietowe typu Kidd (zamówienie nie zostało zrealizowane, okręty odkupił Tajwan).
Do 1978 r. w Iranie operowało nawet 50 tysięcy niebędących Irańczykami instruktorów i doradców wojskowych, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Co znamienne, w 1964 roku Stany Zjednoczone uzyskały pełen immunitet na terytorium Iranu – zarówno amerykańscy żołnierze, jak i ich rodziny zostały wyłączone z odpowiedzialności prawnej przed irańskimi sądami.
Jeszcze w latach 60. Stany Zjednoczone – działając w ramach programu "Atom dla pokoju" - dostarczyły Iranowi pierwszy reaktor zasilany wysokowzbogaconym uranem, zainicjowały utworzenie Irańskiej Organizacji Energii Atomowej (AEOI) i uruchomienie w Teheranie centrum badań nuklearnych.
Operacja Orli Szpon
Obalenie szacha w 1979 r. i zwycięstwo rewolucji islamskiej oznaczało koniec amerykańsko – irańskiej współpracy. Wiązało się też z bezpośrednim, militarnym zaangażowaniem USA w Iranie. Powodem byli amerykańscy studenci i pracownicy ambasady, uwięzieni w Teheranie w roli zakładników.
Aby ich uwolnić, Stany Zjednoczone przygotowały operację Orli Szpon (znaną także pod nazwą Miska Ryżu), czyli rajd sił specjalnych na Teheran. Wyznaczono do niego żołnierzy Delta Force, Rangersów, a także lotnictwa, Marines i marynarki wojennej.
Plan zakładał, że Amerykanie wlecą do Iranu na pokładach ośmiu śmigłowców CH-53 Sea Stallion, przegrupują się na improwizowanym, wyznaczonym na pustyni lotnisku, dotrą do Teheranu drogą lądową i wykonają szturm na ambasadę. Uwolnieni zakładnicy mieli zostać przemieszczeni na stadion sportowy, skąd śmigłowcami wraz z żołnierzami dolecieliby do improwizowanego lotniska.
Stamtąd, na pokładach samolotów transportowych C-141 Starlifter, mieli zostać ewakuowani z Iranu. Operację miały osłaniać m.in. samoloty AC-130 Spectre i maszyny pokładowe z lotniskowca USS Nimitz.
Operacja z 1980 r. zakończyła się fiaskiem z powodu awarii części śmigłowców. Ponieważ zostało ich zbyt mało, aby – wobec spodziewanych strat – zabezpieczyć całą misję, operacja została przerwana.
W ręce irańskiego wywiadu wpadły wówczas nie tylko pozostawione na pustyni śmigłowce (z powodu obaw o zaminowanie zostały zniszczone) i część wyposażenia, ale także dokumenty, w tym dane lokalnych agentów współpracujących z USA.
Amerykanie, poza potyczką z przemytnikami paliwa i zniszczeniem przypadkowych, cywilnych samochodów i autobusu, nie nawiązali walki z wrogiem, ale stracili w sumie ośmiu żołnierzy (zginęli w czasie wypadku), samolot transportowy i sześć śmigłowców.
Operacja Modliszka
Do kolejnego starcia doszło w 1988 r. w czasie wojny iracko-irańskiej, tzw. "wojny tankowców", kiedy to Teheran zdecydował się na zablokowanie transportu ropy przez Cieśninę Ormuz i atakował tankowce.
Odpowiedzią na te działania była interwencja Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych, których okręty zaczęły eskortować dostawy ropy. Iran, nie mogąc przeciwstawić się silniejszemu przeciwnikowi, zaminował wówczas szlaki morskie.
Na jedną z min wpadła amerykańska fregata rakietowa USS Samuel B. Roberts. Okręt nie zatonął, ale został czasowo wyłączony ze służby. Amerykańska odpowiedź w postaci Operacji Modliszka doprowadziła wówczas do zniszczenia działających w regionie jednostek irańskich – fregaty, kanonierki i kilku łodzi motorowych.
Jednym z ostatnich akcentów amerykańskich działań w regionie było omyłkowe zestrzelenie w 1988 r. przez amerykański krążownik rakietowy USS Vincennes irańskiego, cywilnego samolotu pasażerskiego.
Na skutek błędnej identyfikacji cywilny Airbus A300 (lot Iran Air 655) został uznany za atakujący, irański F-14 Tomcat. W stronę domniemanego zagrożenia Amerykanie wystrzelili dwie rakiety RIM-66 Standard, w wyniku czego zginęli wszyscy członkowie załogi i pasażerowie, łącznie 290 osób.