Ostatni rejs lotniskowca USS "Nimitz". Koniec symbolu potęgi USA
USS "Nimitz" to ikoniczny lotniskowiec. Pierwszy z długiej serii okrętów, która zawdzięcza mu swoją nazwę, stał się symbolem potęgi US Navy i amerykańskiej dominacji na morzach całego świata. Po ponad 50 latach służby USS "Nimitz" wyruszył w swój ostatni rejs.
W marcu 2025 r. USS "Nimitz" (CVN-68) opuścił swój macierzysty port - bazę Kitsap Bremerton w stanie Waszyngton. Po przyjęciu na pokład grupy lotniczej w postaci 17. Skrzydła Pokładowego i spotkaniu z okrętami eskorty z Destroyer Squadron (DESRON) 9, okręt zostanie przemieszczony na zachodni Pacyfik.
Jak informuje amerykańska marynarka wojenna, zadaniem lotniskowca i towarzyszącego mu zespołu będzie "ochrona bezpieczeństwa, wolności i dobrobytu Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników i partnerów, a także zademonstrowanie niezachwianego zaangażowania Marynarki Wojennej USA na rzecz wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Release Video Travel Tripod 3318?
Jest to - według obowiązującego harmonogramu - ostatni operacyjny rejs "Nimitza". Najstarszy z amerykańskich lotniskowców powróci z niego w 2026 r. W służbie zastąpi go nowy okręt - USS "John F. Kennedy" (CVN 79).
"Nimitz" w kwietniu 2026 r. trafi do bazy Norfolk w Wirginii, gdzie do wiosny 2027 r. zostanie z niego wymontowane wszystko, co będzie można ponownie wykorzystać. Ogołocony z wyposażenia okręt zostanie następnie skierowany do stoczni HII-Newport News Shipbuilding.
Rozpocznie się tam - szacowany na 30 miesięcy - proces dezaktywacji i demontażu jądrowego napędu lotniskowca, poprzedzający rozbiórkę i złomowanie kadłuba. Ponad 50-letnia historia służby symbolu amerykańskiej marynarki wojennej dobiegnie tym samym końca.
11 lotniskowców US Navy
USS Nimitz wszedł do służby w 1975 r. Nie był pierwszym amerykańskim lotniskowcem z napędem jądrowym. Pierwszeństwo przypadło starszemu o ponad dekadę okrętowi USS "Enterprise" (CVN-65), który był jedynym przedstawicielem swojego typu. Zbudowano tylko jeden egzemplarz, a doświadczenia zdobyte podczas projektowania Enterprise’a pozwoliły na dopracowanie projektu Nimitza.
Ten okazał się wyjątkowo udany - w latach 1975-2009 do służby weszło 10 lotniskowców typu Nimitz. Od 2017 r. są one stopniowo zastępowane przez przejściowy typ Gerald R. Ford. Nowe okręty są wizualnie bardzo podobne - najlepiej widoczną różnicę stanowi nieco węższa i przesunięta do tyłu nadbudówka.
Na miejsce wycofywanego Nimitza (a wcześniej także lotniskowca USS "Enterprise") do służby wprowadzany jest lotniskowiec nowego typu tak, aby US Navy stale dysponowała 11 jednostkami tej klasy. Ze względu na konieczność prowadzenia remontów, modernizacji czy szkoleń oznacza to, że Pentagon ma w ciągłej gotowości 3-4 lotniskowce, wysyłane w różne zakątki świata.
Liczba niezbędnych lotniskowców jest przy tym przedmiotem debaty - pojawiały się propozycje, aby liczbę aktywnych okrętów ograniczyć do 10. Z drugiej strony są analizy wskazujące, że niezbędne jest rozbudowanie floty lotniskowców do 12 jednostek.
Proces zastępowania Nimitzów jest rozciągnięty w czasie - aktualny harmonogram przewiduje, że ostatni okręt tego typu zostanie wycofany ze służby w 2058 r.
Pływające miasto
USS "Nimitz" to prawdziwe "pływające miasto". Okręt wypiera ponad 100 tys. ton (pierwsze jednostki z serii nieco mniej) i ma 333 metry długości. Obsługuje go licząca nawet 6,3 tys. osób załoga, na której potrzeby pracuje infrastruktura przypominająca niewielkie miasteczko z salą kinową, ośrodkami sportowymi, własnymi mediami czy szpitalem. O skali wyzwań świadczy choćby organizacja pokładowej kuchni, wydającej dziennie ponad 18 tys. posiłków.
O tym, jak wielkim okrętem jest Nimitz, świadczą wymiary jego nadbudówki. Choć umieszczona na prawej burcie charakterystyczna "wyspa" w porównaniu z całym okrętem wydaje się niewielka, ma aż 46 metrów wysokości. To w niej znajdują się centra dowodzenia odpowiedzialne za prowadzenie operacji lotniczych, działanie samego okrętu, a także kierowanie działaniami lotniskowcowej grupy uderzeniowej - zespołu na- i podwodnych jednostek, które towarzyszą lotniskowcowi.
Jego kluczowym atutem jest grupa lotnicza umieszczona w hangarze o długości około 200 metrów. Mieści się w nim ekwiwalent sił lotniczych niemałego państwa - 70-90 maszyn, z czego ponad połowa to samoloty bojowe.
Aktualna grupa lotnicza okrętu USS "Nimitz", tworzona przez 17. Skrzydło Pokładowe, to dziewięć eskadr. Cztery są wyposażone w samoloty F/A-18E/F Super Hornet, a jedna w samoloty walki radioelektronicznej EA-18G Growler.
Uzupełniają je samoloty wczesnego ostrzegania E-2D Advanced Hawkeye, śmigłowce MH-60 (morski wariant Black Hawka) i pokładowe maszyny transportowe C-2A Greyhound.
Potęga lotnictwa i nieograniczony zasięg
O sile amerykańskich lotniskowców świadczą jednak nie ich gabaryty czy liczba samolotów w hangarze, ale zdolność do prowadzenia operacji lotniczych o intensywności nieosiągalnej dla lotniskowców innych krajów.
Odpowiada za to zarówno konstrukcja amerykańskich okrętów, z czterema dużymi windami zdolnymi do wynoszenia na pokład nawet 30-tonowych samolotów, jak i organizacja pracy na pokładzie, gdzie różnym zadaniom przypisane są różne kolory kombinezonów.
W ciągu 10 minut okręt typu Nimitz jest w stanie wysłać w powietrze nawet 30 samolotów, a liczba lotów, które jednostka może obsłużyć w ciągu doby, przekracza 200. Lotniskowce typu Gerald R. Ford, wyposażone m.in. w elektromagnetyczne katapulty, mogą wysyłać w powietrze samoloty jeszcze szybciej.
Poza potęgą lotnictwa pokładowego ważną zaletą Nimitzów jest ich napęd. Siłownia jądrowa pozwala na rozwijanie stałej, wysokiej prędkości (ponad 30 węzłów, czyli ok. 55 km/h), a przede wszystkim zapewnia okrętowi nieograniczony zasięg. Ma to znaczenie w przypadku, gdy USA muszą reagować w odległych zakątkach świata - lotniskowiec może zostać wysłany w zapalny rejon natychmiast, bez potrzeby wcześniejszego uzupełniania paliwa.
Problemy ze złomowaniem napędu jądrowego
Zakończenie służby pierwszego z Nimitzów wiąże się z wieloma problemami. Ich skalę pokazuje los pierwszego amerykańskiego lotniskowca z napędem jądrowym. USS "Enterprise" został wycofany ze służby w 2012 r., a formalnie skreślony ze stanu floty dopiero pięć lat później.
Mimo upływu czasu okręt wciąż nie został zezłomowany - przez lata pracowano nad procedurami bezpiecznej dezaktywacji i demontażu jądrowego napędu. Po wygaszeniu reaktorów i usunięciu paliwa siłownia jednostki ma zostać zabezpieczona i przetransportowana specjalnym pociągiem do ośrodka Hanford w stanie Waszyngton. To tam znajduje się składowisko napędów jądrowych wycofywanych okrętów podwodnych - Trench 94.
Ten sam los czeka USS "Nimitz", który - ze względu na opracowane już procedury i przetestowanie ich na USS "Enterprise" - prawdopodobnie zostanie rozebrany szybciej. Koszt złomowania pojedynczego lotniskowca jest szacowany na 0,5 mld do nawet 1,5 mld dolarów.