Rosyjski atak w noc sylwestrową. Ukraińcy zestrzelili 45 dronów
Podczas gdy reszta świata świętowała Sylwestra i nadejście Nowego Roku fajerwerkami, to w Ukrainie Rosjanie ponownie zaatakowali irańskimi dronami i pociskami manewrującymi. Ukraińcom udało się łącznie zestrzelić ich 45 sztuk. Wyjaśniamy, co zostało użyte.
01.01.2023 | aktual.: 01.01.2023 18:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak podaje agencja Ukrinform na podstawie wpisu na Telegramie Służby prasowej Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy w nocy z 31 grudnia 2022 na 1 stycznia 2023 zniszczono 45 irańskich dronów Shahed-131/136, z czego 13 zlikwidowano jeszcze 2022, a 32 w 2023 roku. Te, mimo swojej prymitywności (bliżej im do bomby latającej pokroju V-1, niż do nowoczesnego drona "kamikadze" aka amunicji krążącej.) są w stanie np. na teren osiedla mieszkaniowego dostarczyć 10/15 lub 40 kg głowicę bojową.
Te drony kompletnie nie nadają się do wykorzystania na szczeblu operacyjnym lub taktycznym, ale wystarczą się do terroru społeczeństwa. Co więcej, wykorzystują one komercyjne podzespoły dostępne na chińskich portalach aukcyjnych. Przykładowo Shahed-131 wykorzystuje spalinowy silnik rotacyjny (Wankla) MDR-208 i drewniane śmigło, a większy brat Shahed-136 ma silnik spalinowy Mado MD550 i pompy paliwa wyprodukowane w TI Automotive z Bielska-Białej, które najpewniej trafiły do Iranu drogą przemyty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Irańskie drony są też bardzo tanie, ponieważ koszt pojedynczej sztuki może wynosić niespełna 20 tys. dolarów, podczas gdy koszt pocisków rakietowych do systemów przeciwlotniczych to koszt od parudziesięciu tysięcy do nawet paru milionów dolarów za sztukę (inne ceny mają pociski stosowane w wyrzutniach FIM-92 Stinger, Starstreak, NASAMS, IRIS-T, czy Patriot).
Z tego względu najtańszą metodą zwalczania irańskich latających bomb są systemy lufowe począwszy od nawet wielkokalibrowych karabinów maszynowych DSzK/DSzKM, po holowane działka M75 czasem zmodyfikowane o improwizowany system kierowania ogniem oparty o przemysłowe kamery termowizyjne, a kończąc na samobieżnych systemach pokroju ZSU-23-4 Szyłka, 2K22 Tunguska bądź Gepard.
Zmusza do Ukraińców do rozproszenia swojej obrony przeciwlotniczej na rozległym obszarze, zamiast trzymać ją w regionach najintensywniejszych walk mających teraz miejsce w regionie Bachmutu.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski