Irańskie drony Shahed-136 nad Kijowem. Tania i prosta broń to atut w rękach Rosjan

Drony Shahed-136 stały się stałym elementem brutalnej agresji Rosji na Ukrainę i podczas cyklicznie powtarzanych ataków są wysyłane falami na ukraińskie miasta. Pod względem budowy to konstrukcje proste, wręcz prymitywne, a wiele z nich udaje się zestrzelić. Mimo tego są dla Rosjan cenną bronią.

Dron Shahed-136 przed uderzeniem w cel
Dron Shahed-136 przed uderzeniem w cel
Źródło zdjęć: © Mil.in.ua
Łukasz Michalik

29.12.2022 | aktual.: 29.12.2022 19:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zmasowany, terrorystyczny atak na ukraińskie miasta, wykonany przez Rosję w ostatnich dniach 2022 r., nie byłby możliwy w tak dużej skali bez użycia dronów. Bezzałogowce Shahed-136, określane także efektowną nazwą dronów kamikadze, to irański wkład w rosyjską inwazję na Ukrainę.

Pierwsza partia tych maszyn została – wbrew zapewnieniom Teheranu – dostarczona Rosji w połowie roku. Po raz pierwszy ich użycie odnotowano na początku września, jednak Rosjanie szybko wyczerpali pierwszą transzę przysłanych przez Iran dronów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Od tamtego czasu Rosja, zasilana dostawami irańskiej broni, zmieniła sposób użycia tych bezzałogowców. Ukraińska obrona przeciwlotnicza również radzi sobie z nimi coraz lepiej, a jej obrona przeciwlotnicza jest w stanie zestrzelić dużą część atakujących maszyn. Mimo tego drony Shahed-136 stanowią dla Ukrainy poważny problem.

Dron Shahed-136 – co o nim wiadomo?

Dron Shahed-136 to opracowany w Iranie bezzałogowiec. Producent nie podaje jego danych technicznych, ale na podstawie przechwyconych i zestrzelonych przez Ukrainę maszyn można odtworzyć część ich specyfikacji.

Shahed-136, używany przez Rosję pod nazwą Geran-2, to niewielki dron kamikadze. Maszyna mierzy 3,5 metra długości i ma skrzydła o rozpiętości 2,5 metra, zbudowane w układzie delta. Shahed-136 waży około 200 kg, z czego 30-40 przypada na głowicę bojową.

Specyfikacja drona Shahed-136
Specyfikacja drona Shahed-136© Wirtualna Polska

Umieszczone z tyłu kadłuba pchające, drewniane śmigło jest napędzane przez silnik Mado MD550, czyli chińską kopię niemieckiego silnika Limbach L550E, wywodzącego się od motoru napędzającego przed laty volkswageny garbusy. Silnik ten wydaje charakterystyczny dźwięk kojarzony z motorowerem i zapewnia zaledwie ok. 50 KM, jednak ma istotną zaletę: jest dość oszczędny.

Z tego powodu niewielki dron ma zasięg przekraczający 1000 km (niektóre źródła szacują, że nawet 2500 km). Dystans ten pokonuje z niewielką prędkością, zazwyczaj niewiele przekraczającą 100 km/h (prędkość maksymalna maszyny to ok. 185 km/h).

Warto podkreślić, że – o czym pisał niedawno Adam Gaafar – w dronach Shahed-136 znajduje się wiele zachodnich komponentów, pozyskiwanych przez Iran różnymi, nie zawsze legalnymi drogami.

Shaded-136 zamiast pocisków manewrujących

Po pierwszych przypadkach użycia dronów Shahed-136 przez Rosjan pojawiły się komentarze, że broń ta ma w warunkach nowoczesnego konfliktu niewielką wartość. Kolejne miesiące walk zweryfikowały tę opinię.

We wczesnym stadium konfliktu Rosja atakowała pociskami manewrującymi różne cele – cywilne i wojskowe. Obecnie drogie, szybkie i przenoszące duże głowice pociski manewrujące są wykorzystywane głównie do ataków na cenne cele wojskowe i najważniejsze elementy infrastruktury.

Irańskie drony służą głównie do nękania i terroryzowania ukraińskich miast – wykonują ataki, gdzie szybkość i precyzja nie mają większego znaczenia. Jednocześnie zmuszają Ukrainę do zaangażowania swojej obrony przeciwlotniczej w głębi kraju.

Obrona przed dronami: koszt i efekt

Wnikliwą analizę tych działań prowadzą m.in. indyjscy eksperci, którzy zwracają uwagę na fakt, że choć zestawy przeciwlotnicze takie jak 9K33 Osa mogą łatwo zestrzelić drony, używanie ich w tej roli byłoby marnotrawstwem – drony są tanie (prawdopodobnie kosztują poniżej 20 tys. dol.), a pociski przeciwlotnicze bardzo drogie – kosztują co najmniej kilkadziesiąt tys. dol.

Koszt dość starego MANPADS-u FIM-92 Stinger przekracza obecnie 100 tys. dol. Najbardziej wyrafinowane pociski przeciwlotnicze, jak choćby używany w zestawach Patriot pocisk PAC-3 MSE, mogą kosztować nawet 6 mln dolarów.

Samobieżny zestaw przeciwlotniczy Gepard
Samobieżny zestaw przeciwlotniczy Gepard© Wikimedia Commons

Dlatego do niszczenia tego typu bezzałogowców optymalnym środkiem są artyleryjskie systemy przeciwlotnicze, jak niemiecki Gepard czy rosyjski ZSU-23-4. Są one tanie w użyciu, ale mają istotną wadę: niewielki zasięg, ograniczony do 2-3 km. Dlatego skuteczna obrona miasta wymaga dużego nasycenia jego okolic bronią przeciwlotniczą, a tym samym zmniejsza jej dostępność w rejonie walk, gdzie mogłaby chronić walczących żołnierzy.

Rozproszenie obrony przeciwlotniczej

Maszyny takie jak Shahed-136 zmuszają ukraińskie dowództwo do dramatycznych wyborów: chronić wojska walczące na linii frontu czy cywilów i infrastrukturę w głębi kraju? Właśnie dlatego Ukraina sięga po niekonwencjonalne środki zwalczania dronów.

Zaledwie kilka dni temu pojawiła się informacja o planach zbudowania ukraińskich antydronów – małych i tanich bezzałogowców, zdolnych do niszczenia prostych dronów nieprzyjaciela. Pomysł jest czymś więcej niż tylko militarną ciekawostką - wynika z realnych potrzeb pozyskania taniego w użyciu systemu, który pozwoliłby sprawnie zwalczać drony kamikadze na większych dystansach.

Jest to tym bardziej istotne, że nawet bardzo proste drony w sprzyjających warunkach mogą stanowić dla obrony przeciwlotniczej poważne wyzwanie. Niedawno przekonała się o tym Korea Południowa. Jej obrona przeciwlotnicza i lotnictwo nie były w stanie zestrzelić kilku dronów Północy, które godzinami latały nad południowokoreańskim terytorium. Jeden z nich doleciał nawet nad Seul.

Choć w przypadku Korei skończyło się na strachu, bo nieprzyjacielskie drony nie były uzbrojone, Ukraińcy nie mają takiego komfortu - muszą bronić swoich miast i infrastruktury przed terrorystycznymi atakami Rosjan. Użycie przez Rosjan tanich i możliwych do masowego zastosowania dronów Shahed-136 sprawia, że obecnie stanowi to poważne wyzwanie.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także