Rosjanie zajęli budynki na południu Awdijiwki. Wykurzyła ich pancerna bestia
Awdiyivka jest obecnie miejscem najcięższych walk, gdzie obrońcy niedawno wyparli Rosjan z południowej części miasta, korzystając z kanałów. Ukraińcy wykorzystują czołgi do wsparcia piechoty, które współpracują z dronami. Wyjaśniamy, jak to działa.
Rosjanie od miesięcy próbują zająć Awdiyivkę na różne sposoby. Dotychczasowe ataki na północy, mające na celu zdobycie m.in. wsi Stepowe, nie były udane. Jednak na południu, dzięki wykorzystaniu kanałów, ponad setka Rosjan przedarła się za linie obrony Ukraińców i zajęła część dzielnicy od tyłu.
W odpowiedzi, Ukraińcy wysłali siły piechoty wsparte czołgami, współpracującymi z dronami, aby oczyścić zabudowania zajmowane przez Rosjan. Normalnie wysyłanie czołgów do miasta byłoby złym pomysłem, ale ich połączenie z dronami znacznie niweluje istotne ich wady w tym środowisku. Z kolei potężna siła ognia armaty kal. 125 mm, załadowanej amunicją odłamkowo-burzącą, umożliwia szybkie zniszczenie zajmowanych budynków, co widać na nagraniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czołg plus dron — bardzo udana para
Użyty przez Ukraińców czołg pochodzi z rodziny T-64 lub T-72, czyli radzieckiej konstrukcji z lat 60. lub 70. XX wieku. Są to czołgi o masie około 40 ton, wyposażone w armatę kal. 125 mm z bardzo niebezpiecznym dla załogi automatem ładowania. Amunicja nie jest odizolowana od załogi, co niesie ze sobą ryzyko widowiskowej eksplozji w przypadku przebicia pancerza.
Pozwoliło to jednak na zmniejszenie załogi do trzech żołnierzy i uzyskanie bardzo niskiej sylwetki czołgu. Jednakże, choć te atuty są przydatne na otwartym terenie podczas zasadzek, sytuacja w mieście, gdzie atak może nastąpić z różnych kierunków, prezentuje się inaczej.
Konstrukcyjnie, pancerz czołgów jest najmocniejszy z przodu, podczas gdy boki, tył i góra są znacznie cieńsze. W sprzyjających okolicznościach nawet armata automatyczna kal. 30 mm, stosowana na bojowych wozach piechoty lub transporterach opancerzonych, radzi sobie z nim tak samo, jak ręczna broń przeciwpancerna. Szczególnie groźne są nowoczesne granatniki przeciwpancerne z podwójną głowicą kumulacyjną (tandemową), przystosowane do odpalania z pomieszczeń, takich jak np. niemieckie RGW90.
Warto jednak zaznaczyć, że Rosjanie mają tutaj braki w przypadku nowoczesnych rozwiązań, takich jak choćby RPG-30, i najczęściej można zauważyć starsze konstrukcje z czasów ZSRR, takie jak RPG-7/27/29. Te także stanowią istotne zagrożenie, ponieważ ukraińskie czołgi, w przeciwieństwie do na przykład izraelskich Merkaw w Strefie Gazy, nie posiadają systemu ochrony aktywnej.
W tym przypadku załodze pozostaje tylko wypatrzenie celu i oddanie do niego strzału jako pierwszej. Jest to trudne, ponieważ załoga czołgu widzi świat tylko za pomocą peryskopów i wizjerów o wąskich kątach widzenia, które są także wrażliwe na uszkodzenia. Ten problem jednak znacząco eliminuje współpraca z dronem, którego pilot na bieżąco dostarcza informacje o pobliskim otoczeniu załodze, która może adekwatnie zareagować poprzez wystrzelenie pocisku odłamkowo-burzącego zawierającego około 3 kg materiału wybuchowego i posiadającego około 40-metrowe śmiertelne pole rażenia.
Widać, że Ukraińcy opracowali całkiem skuteczną metodę współpracy dronów z czołgami, a ta koncepcja ma także znaleźć się w europejskim czołgu przyszłości MCGS.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski