Rosjanie dopadli system Patriot. Bardzo duża strata Ukraińców
Wyjaśnił się powód ostatnich strąceń rosyjskich samolotów w regionie obwodu donieckiego. Wygląda na to, że ich sprawcą był system Patriot, który został niedawno trafiony Iskanderem-M - najprawdopodobniej podczas przemieszczania się. Przedstawiamy okoliczności tej straty.
Jak napisał na swoim profilu w serwisie X analityk ds. obronności Jarosław Wolski, Ukraińcy prawdopodobnie stracili przynajmniej trzy wyrzutnie systemu Patriot lub – co gorsza – dwie wyrzutnie i wóz dowodzenia.
Ukraińcy byli zmuszeni do przestawienia systemu obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu w region Awdijiwki w celu obrony przed rosyjskimi samolotami zrzucającymi na ich pozycje kierowane bomby szybujące z dużej wysokości i odległości kilkudziesięciu kilometrów.
Efektem były bardzo liczne w ostatnim czasie straty rosyjskiego lotnictwa. Niestety, jak wspomina Jarosław Wolski, Rosjanie zmienili transmisję w dronach, dzięki czemu te przekazują pozycje wykrytych wartościowych celów, które są następnie bardzo szybko rażone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygląda, że Rosjanie po miesiącach istotnie poprawili niedoskonałości w działaniu swojego tzw. "łańcucha śmierci", czyli procedur działania od wykrycia celu do jego niszczenia. Innym przykładem niech będzie utracony niedawno przez Ukraińców M142 HIMARS.
Jeśli Rosjanie zniszczyli tylko trzy wyrzutnie, to jest to dość łatwa do naprawienia strata, ponieważ wystarczy odpiąć trzy sztuki z innej baterii i liczyć na uzupełnienie strat przez Zachód w najbliższych tygodniach czy miesiącach. Gorzej, jeśli zniszczeniu uległ radar bądź wóz dowodzenia stanowiący mózg całej baterii. W takim przypadku jego zniszczenie sprawia, że pozostałe wyrzutnie, mimo iż ocalałe, są bezużyteczne.
Drugą kwestią jest utrudnione uzupełnienie takiej straty, ponieważ wozy dowodzenia są rzadsze oraz - co najważniejsze - są obsadzone wyspecjalizowaną załogą, której życie jest bezcenne.
System Patriot w Ukrainie — to standard z zimnej wojny
Ukraina otrzymała trzy baterie systemu Patriot (dwie z Niemiec i jedną z USA) i - sądząc po samochodach ciężarowych MAN - ofiarą Rosjan padła sztuka z Niemiec. Są one - obok jednej baterii systemu SAMP/T podarowanego przez Francję i Włochy oraz poradzieckich systemów S-300 - jedyną ochroną Ukraińców przed pociskami balistycznymi, pociskami typu P-800 Oniks oraz waśnie wysoko latającymi samolotami zrzucającymi bomby szybujące.
Baterie Patriot przekazane przez Niemcy i Stany Zjednoczone bazują na systemie z radarem AN/MPQ-53, który może wykrywać cele w zasięgu do 170 km, pod warunkiem, że znajdują się one na wysokości powyżej 1 km. To sprawia, że Patriot wymaga współpracy z systemami obrony krótkiego zasięgu, takimi jak NASAMS czy Gepard, które są skuteczne przeciwko celom nisko lecącym, na przykład pociskom manewrującym czy dronom.
Warto też nadmienić, że radar AN/MPQ-53 jest konstrukcją sektorową o polu wykrywania wynoszącym 120 stopni, przez co średnio radzi sobie z atakami z różnych kierunków. Pewną protezą jest zastosowanie dwóch radarów zapewniających pokrycie rzędu 240 stopni, ale całościowym rozwiązaniem problemu będą dopiero nowe radary LTAMDS o 360-stopniowym pokryciu, wybrane m.in. przez Polskę.
Jeśli chodzi o typy pocisków, Ukraina korzysta z modeli PAC-3 CRI, będących bardziej ekonomiczną wersją PAC-3 MSE, zdolnych do zniszczenia celów na odległość około 120 km w przypadku samolotów i około 40 km dla celów balistycznych poprzez bezpośrednie uderzenie kinetyczne. W użytku są też starsze pociski PAC-2 GEM-T, mające zasięg do 160 km i wykorzystujące tradycyjną głowicę odłamkową.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski