Eurosatory 2022, czyli jak Europa na nowo pokochała czołgi
Targi zbrojeniowe Eurosatory 2022 już za nami. W cieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę producenci broni przedstawiali swoje propozycje. Jeden z trendów wydaje się bardzo wyraźny: Europa, po latach ograniczania znaczenia broni pancernej, przeprosiła się z czołgami i ciężkimi, gąsienicowymi pojazdami bojowymi.
Jeszcze kilka lat temu ciężka broń była w Europie – a przynajmniej w jej części – passé. Swoje wojska pancerne zlikwidowała na początku poprzedniej dekady Holandia, w 2014 roku zrobiła to Belgia, a jeszcze w 2020 roku – jako jedną z opcji – rezygnację z czołgów rozważała Wielka Brytania. Czołgowemu rozbrojeniu towarzyszyła, jak w Belgii, likwidacja artylerii samobieżnej.
Choć od tamtych decyzji minęła nie więcej, niż dekada, obecnie widzimy całkowite odwrócenie trendu. Doświadczenia wojny w Ukrainie jasno pokazują, że podczas współczesnej wojny, mimo różnego rodzaju technicznych nowinek, w przypadku wojsk lądowych liczy się dokładnie to samo, co w czasie wcześniejszych, XX-wiecznych konfliktów: odporność czołgowego pancerza i siła ognia artylerii.
Kto może, kupuje czołgi, modernizuje te już posiadane i zamawia nowe, przyszłościowe konstrukcje. Odpowiedź na takie zapotrzebowanie można było zobaczyć również podczas Eurosatory 2022.
Eurosatory 2022 – czołg Panther KF51
Jedną z najciekawszych broni przedstawionych podczas salonu jest niemiecki czołg Panther KF51. Opracowana siłami koncernu Rheinmetall maszyna nie jest – co warto podkreślić – następnym czołgiem Bundeswehry (tę rolę ma pełnić efekt programu MGCS).
Panther KF51 to propozycja stworzona z myślą o zagranicznych użytkownikach Leopardów 2, którzy będą chcieli w nieodległej przyszłości zastąpić je czołgiem nowej generacji. Rheinmetall zdecydował się na zastosowanie w swoim sprzęcie armaty kalibru 130 mm, co zdaniem producenta ma zapewnić 50-proc. przyrost siły ognia.