Polski trotyl dla US Army. Oto, do czego będzie wykorzystywany
Bydgoska spółka Nitro-Chem SA podpisała kolejny kontrakt z amerykańską firmą Paramount Enterprises International (PEI) na dostawę do 2025 r. trotylu. Wyjaśniamy, do czego zostanie on użyty.
08.11.2023 | aktual.: 09.11.2023 08:54
Amerykanie już od miesięcy starają się zwiększać produkcję amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm. Jak pisaliśmy, ma to związek m.in. z faktem, że dostarczyli Ukrainie już ponad 2 mln pocisków. Plany zwiększenia produkcji komplikują jednak braki kluczowych komponentów w postaci trotylu. Lokalne możliwości przemysłu chemicznego są ograniczone i z tego powodu Amerykanie szukają dostawców za granicą.
Jeszcze 2023 r. pojawiły się informacje o pozyskaniu trotylu z Japonii, ale teraz Amerykanie zawarli kolejną umowę z bydgoską firmą Nitro-Chem SA.
Kluczowy trotyl — bez niego nie da się prowadzić wojny
Trotyl (TNT) jest niezbędnym surowcem przemysłowym dla przemysłu zbrojeniowego masowo stosowanym m.in. jako wybuchowy wypełniacz korpusów pocisków artyleryjskich bądź bomb lotniczych.
W kontekście ogromnych amerykańskich dostaw amunicji dla Ukrainy i od niedawna także Izraela strategiczne zapasy USA spadły do historycznie niskiego poziomu, a ich obudowa zajmie wiele lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do produkcji m.in. tych pocisków posłuży polski trotyl
Pozyskany z polski trotyl będzie więc wykorzystywany m.in. w produkcji pocisków M795, M549A1 czy precyzyjnych M982 Excalibur. W przypadku pierwszych pocisków mamy tutaj do czynienia z ekonomiczną i bardzo prostą konstrukcją zawierającą 10,8 kg TNT o donośności 22 km w przypadku dział o długości 39 kalibrów, takich jak M777, lub na dystansie 30 km w przypadku systemów pokroju armatohaubic Krab czy PzH 2000, które dysponują armatą o długości 52 kalibrów. W produkcji jest też wariant pocisku M795E1 wyposażony w gazogenerator, który wydłuża zasięg o 30 proc.
Drugim masowo produkowanym przez Amerykanów pociskiem jest wyposażony w dopalacz rakietowy M549A1. Dodatkowy napęd działający kilka sekund po opuszczeniu lufy zapewnia większą prędkość, co przekłada się na zwiększony zasięg wynoszący kolejno 30 km dla systemów z 39-kalibrową lufą, bądź nawet około dwukrotnie większy dla systemów z dłuższą 52-kalibrową lufą.
Niestety ceną za zwiększony zasięg są trochę mniejsze możliwości niszczenia, ponieważ ze względu konieczność wygospodarowania miejsca na silnik rakietowy wraz z paliwem ładunek trotylu zmalał do 6,8 kg.
Z kolei najbardziej zaawansowanym amerykańskim pociskiem artyleryjskim jest kierowany M982 Excalibur. Ten w zasadzie jest konstrukcją wyposażoną w gazogenerator oraz system nawigacji GPS i system INS połączony z korygującymi tor lotu powierzchniami sterowymi rozkładającymi się po wystrzale. Zawartość trotylu jest nieznana, ale będzie to wartość pomiędzy M795, a M549A1 co jednak przy prawie punktowej precyzji i tak zapewnia o wiele lepsze efekty.
Pociski M982 Excalibur z najnowszych serii produkcyjnych charakteryzują się kołowym błędem trafienia (CEP) wynoszącym zaledwie 4 metry (50 proc. pocisków musi spaść w okręgu o promieniu 4 metrów) przy zasięgu nawet 40 km dla haubic M777 czy FH-70 z lufami o długości 39-kalibrów lub ponad 50 km dla systemów z lufami 52-kalibrowymi takich jak np. CAESAR.
Warto też nadmienić, że głowica bojowa może działać w trzech trybach:
- pierwszy to zwyczajna detonacja przy uderzeniu,
- drugi to eksplozja w powietrzu zasypująca obszar gradem odłamków,
- trzeci to detonacja z opóźnieniem przydatna w niszczeniu fortyfikacji.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski