Polski trotyl dla US Army. Oto, do czego będzie wykorzystywany
Bydgoska spółka Nitro-Chem SA podpisała kolejny kontrakt z amerykańską firmą Paramount Enterprises International (PEI) na dostawę do 2025 r. trotylu. Wyjaśniamy, do czego zostanie on użyty.
Amerykanie już od miesięcy starają się zwiększać produkcję amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm. Jak pisaliśmy, ma to związek m.in. z faktem, że dostarczyli Ukrainie już ponad 2 mln pocisków. Plany zwiększenia produkcji komplikują jednak braki kluczowych komponentów w postaci trotylu. Lokalne możliwości przemysłu chemicznego są ograniczone i z tego powodu Amerykanie szukają dostawców za granicą.
Jeszcze 2023 r. pojawiły się informacje o pozyskaniu trotylu z Japonii, ale teraz Amerykanie zawarli kolejną umowę z bydgoską firmą Nitro-Chem SA.
Kluczowy trotyl — bez niego nie da się prowadzić wojny
Trotyl (TNT) jest niezbędnym surowcem przemysłowym dla przemysłu zbrojeniowego masowo stosowanym m.in. jako wybuchowy wypełniacz korpusów pocisków artyleryjskich bądź bomb lotniczych.
W kontekście ogromnych amerykańskich dostaw amunicji dla Ukrainy i od niedawna także Izraela strategiczne zapasy USA spadły do historycznie niskiego poziomu, a ich obudowa zajmie wiele lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do produkcji m.in. tych pocisków posłuży polski trotyl
Pozyskany z polski trotyl będzie więc wykorzystywany m.in. w produkcji pocisków M795, M549A1 czy precyzyjnych M982 Excalibur. W przypadku pierwszych pocisków mamy tutaj do czynienia z ekonomiczną i bardzo prostą konstrukcją zawierającą 10,8 kg TNT o donośności 22 km w przypadku dział o długości 39 kalibrów, takich jak M777, lub na dystansie 30 km w przypadku systemów pokroju armatohaubic Krab czy PzH 2000, które dysponują armatą o długości 52 kalibrów. W produkcji jest też wariant pocisku M795E1 wyposażony w gazogenerator, który wydłuża zasięg o 30 proc.
Drugim masowo produkowanym przez Amerykanów pociskiem jest wyposażony w dopalacz rakietowy M549A1. Dodatkowy napęd działający kilka sekund po opuszczeniu lufy zapewnia większą prędkość, co przekłada się na zwiększony zasięg wynoszący kolejno 30 km dla systemów z 39-kalibrową lufą, bądź nawet około dwukrotnie większy dla systemów z dłuższą 52-kalibrową lufą.
Niestety ceną za zwiększony zasięg są trochę mniejsze możliwości niszczenia, ponieważ ze względu konieczność wygospodarowania miejsca na silnik rakietowy wraz z paliwem ładunek trotylu zmalał do 6,8 kg.
Z kolei najbardziej zaawansowanym amerykańskim pociskiem artyleryjskim jest kierowany M982 Excalibur. Ten w zasadzie jest konstrukcją wyposażoną w gazogenerator oraz system nawigacji GPS i system INS połączony z korygującymi tor lotu powierzchniami sterowymi rozkładającymi się po wystrzale. Zawartość trotylu jest nieznana, ale będzie to wartość pomiędzy M795, a M549A1 co jednak przy prawie punktowej precyzji i tak zapewnia o wiele lepsze efekty.
Pociski M982 Excalibur z najnowszych serii produkcyjnych charakteryzują się kołowym błędem trafienia (CEP) wynoszącym zaledwie 4 metry (50 proc. pocisków musi spaść w okręgu o promieniu 4 metrów) przy zasięgu nawet 40 km dla haubic M777 czy FH-70 z lufami o długości 39-kalibrów lub ponad 50 km dla systemów z lufami 52-kalibrowymi takich jak np. CAESAR.
Warto też nadmienić, że głowica bojowa może działać w trzech trybach:
- pierwszy to zwyczajna detonacja przy uderzeniu,
- drugi to eksplozja w powietrzu zasypująca obszar gradem odłamków,
- trzeci to detonacja z opóźnieniem przydatna w niszczeniu fortyfikacji.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski